GospodarkaPolska

Wydatki publiczne na edukację w Polsce są za niskie!

Wydatki publiczne na edukację w Polsce to równia pochyła. W relacji do PKB spadły z 6,1 proc. w 2005 do 4,9 proc. w 2021 r. W Unii Europejskiej tylko dwa kraje zaliczyły głębszy spadek. W ten sposób nie zbudujemy państwa dobrobytu i nie dogonimy krajów wyżej rozwiniętych. Winne tej sytuacji są obecne, jak i poprzednie rządy. Jakakolwiek partia, która wygra tegoroczne wybory, musi postawić sobie za cel wzrost wydatków na edukację do poziomu obecnie występującego w krajach skandynawskich.

Nowy cel polityki gospodarczej

Czy wydatki państwa na edukację sprzyjają wzrostowi gospodarczemu? Zdecydowanie tak, choć do pewnego momentu literatura naukowa nie była zgodna w tej kwestii. Badacze często kwestionowali efektywność wydatków na edukację. Wynikało to między innymi z ryzyka odwrotnej przyczynowości, tzn. czy to poziom PKB danego kraju wpływa na wydatki edukacyjne, czy też wydatki edukacyjne wpływają na PKB?

Jednak konsensus naukowy w dużym stopniu rozwiał te wątpliwości. Poniższy wykres opracowany przez ekonomistów Banku Światowego (który ogranicza ryzyko wystąpienia odwrotnej przyczynowości poprzez opóźnienie czasowe obu zmiennych: wzrostu PKB i wydatków na edukację) pokazuje, że kombinacja wydatków na edukację (proc. PKB) i wzrostu gospodarczego dla 151 krajów charakteryzuje się nachyleniem dodatnim. Innymi słowy, kraje zwiększające wydatki edukacyjne w latach 1990-1999 miały wyższy wzrost gospodarczy w następnej dekadzie.

Źródło: Bank Światowy

Z szacunków Banku Światowego wynika, że wzrost wydatków na edukację o 1 p. proc. PKB zwiększa wzrost PKB o 0,9 p. proc. Przykładowo, gdyby Polska w latach 2010-2019 zwiększyła wydatki na edukację z 5,6 proc. PKB do 6,6 proc. PKB, wówczas mogłaby odnotować wyższy średni wzrost gospodarczy, np. z 3 proc. do 3,9 proc. w latach 2020-2029. Powyższe kalkulacje należy oczywiście traktować poglądowo.

Ważnym obszarem jest także jakość kształcenia. W tym zakresie powstało stosunkowo niewiele badań, choć w zasadzie wszystkie wskazują, iż jakość kształcenia ma silnie pozytywny wpływ na wzrost PKB. Jedno z badań dowodzi, że wzrost miary umiejętności poznawczych (która determinowana jest jakością edukacji) o 0,6 (w skali od 3 do 5,5) prowadzi do wyższego średniorocznego tempa wzrost PKB per capita o 2 p. proc. na przestrzeni 40 lat.

Powyższe rozważania prowadzą do jasnego wniosku, w którym kierunku powinna zmierzać polityka publiczna w naszym kraju. Po pierwsze wzrost wydatków na edukację, po drugie zaś związany z tym wzrost jakości kształcenia. Jeden z celów polityki gospodarczej na najbliższe lata powinien wyznaczać ściśle określone ramy dotyczące wydatków na edukację, np. do 2030 roku wydatki edukacyjne państwa wzrosną do 6 proc. PKB.

Wydatki publiczne na edukacje w Polsce są za niskie

Wydatki publiczne na edukację spadły w latach 2004-2021 z 5,6 proc. PKB do 4,9 proc. PKB. Taki trend w tak kluczowym spectrum polityki publicznej jest niedopuszczalny. W obliczu kryzysu demograficznego główną determinantą wzrostu będzie produktywność. Natomiast aby ją zwiększać, niezbędne jest wyedukowane społeczeństwo, które będzie w stanie sprostać wyzwaniom gospodarki 4.0. Jednocześnie, pandemia COVID-19 spowodowała znaczące straty kapitału ludzkiego. Do 2100 roku PKB Polski może być niższy nawet o 7,5 proc. w wyniku zamkniętych szkół i nauki zdalnej. Aby nadrobić te straty i nie doprowadzić do deprecjacji dobrobytu, wydatki edukacyjne muszą wzrosnąć tym bardziej.

Polska jest nielicznym krajem w UE, gdzie trend wydatków edukacyjnych jest silnie spadkowy. W krajach skandynawskich wydatki te w analizowanym okresie utrzymywały się na stosunkowo równym i wysokim poziomie ok. 6,5 proc. PKB. W krajach UE i strefy euro nakłady państwa na szkolnictwo ani znacząco nie zmalały, ani nie wzrosły. W Europie Środkowo-Wschodniej odnotowano spadek o 0,4 p. proc. (jako proc. PKB) i duży udział w tym spadku ma Polska (-0,7 p. proc.) i Litwa (-1,7 p. proc.). Gdy weźmie się 2005 r. jako okres startowy, wówczas obniżenie wydatków edukacyjnych w Polsce jest jeszcze głębsze (-1,2 p. proc.). Generalnie rzecz biorąc, w UE – obok Irlandii, Litwy, Portugalii – Polska jest krajem, gdzie wydatki publiczne na edukacje w okresie 2004-2021 spadły najbardziej.

Rozwój gospodarczy, zwłaszcza proces konwergencji polega między innymi na budowie przewag konkurencyjnych w stosunku do innych krajów. Czy edukacja może być taką przewagą? Oczywiście tak, co pokazuje przykład Korei Południowej. Jak wykazaliśmy w raporcie OG Cud nad rzeką Han, czyli jak Korea dokonała największego skoku gospodarczego w dziejach kraj ten w kilka dekad stał się potęgą gospodarczą, przechodząc od gospodarki o niskich dochodach do gospodarki o wysokich dochodach. Jedną z przyczyn tego cudu gospodarczego były wysokie inwestycje w edukację, zarówno sektora prywatnego, jak i publicznego. W rezultacie wskaźnik alfabetyzacji wzrósł z 30 proc. w latach 50. XX wieku do 99 proc. obecnie, natomiast wskaźnik zapisów na studia wyższe należy do jednych z najwyższych na świecie. Wysoka jakość kapitału ludzkiego stała się przewagą dla koreańskiej gospodarki.

Polska, na ten moment uzyskuje przewagę przez konkurencyjne (tzn. relatywnie niskie) płace, własną walutę (opłacalność eksportu) położenie geograficzne (ten czynnik wydaje się odgrywać coraz większe znaczenie), a także coraz lepszą infrastrukturę. Najbardziej pożądany stan, to taki, gdzie o wyższej konkurencyjności danego kraju przesądza poziom produktywności, a do tego niezbędne są wysoko zaawansowane technologie, jak i wysokiej jakości kapitał ludzki (wykształcona i wykwalifikowana siła robocza). Efekt ten można uzyskać między innymi przez zwiększenie wydatków na edukację. Celem przyszłego rządu powinien być ich wzrost w najbliższych latach, choćby do poziomu, który obecnie występuje w Estonii (6,0 proc. PKB) lub ambitniej, do poziomu w Szwecji (6,7 proc. PKB).

Trudno akceptować fakt, iż wydatki emerytalno-rentowe stanowią 13,1 proc. PKB (poziom nieproporcjonalny w stosunku do struktury wiekowej), podczas gdy wydatki na edukacje są prawie 2,5-krotnie niższe i wynoszą 4,9 proc. PKB. Co najgorsze, w wypowiedziach polityków i programach partyjnych związanych z tegorocznymi wyborami, edukacja prawie w ogóle nie występuje. W zamian słyszymy o mało racjonalnych propozycjach jak kredyt 0 procent czy dobrowolny ZUS.

Dla młodego Polaka ubóstwo nie jest zagrożeniem? Znacznie mniejszym niż w innych państwach

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker