Polska

Polska obrona przeciwlotnicza, czyli na co wydamy ponad 130 mld zł

Eksperci od lat zwracają uwagę na fakt, że polska obrona przeciwlotnicza jest niezdolna do zapewnienia bezpieczeństwa Polsce. Właśnie dlatego, wojsko zamierza w ciągu najbliższych lat wydać na nowy sprzęt ponad 130 mld zł

Polska obrona przeciwlotnicza będzie kosztować podatników miliardy złotych. Sam zakup nowoczesnych systemów to ok. 130 mld zł. Do tej kwoty trzeba doliczyć koszty eksploatacji tych systemów. Mówimy tutaj o setkach miliardów złotych w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. To olbrzymie wydatki, dlatego warto przyjrzeć się temu co zamierzamy zakupić. Czy polska obrona przeciwlotnicza ochroni nas przed rosyjskimi rakietami?

Polska obrona przeciwlotnicza, czyli wielkie zakupy dla wojska

Obronę przeciwlotniczą podzielić możemy ze względu na jej charakter oraz zasięg. Obrona może być integralną częścią wojsk lądowych i podążać razem z nimi (osłaniając je). Nazywamy ją organiczną obroną przeciwlotniczą. Ta bazować będzie na polskich technologiach. Tą, którą omówimy, jest stacjonarna obrona przeciwlotnicza. Jej celem będzie ochrona większych obszarów (np. Warszawy) jak i konkretnych obiektów (takich jak lotniska, terminal LNG czy elektrownie).

Podzielić możemy ją też z uwagi na zasięg. Najniższą warstwą obrony przeciwlotniczej jest obrona bardzo krótkiego zasięgu (ang. VSHORAD). Choć jej definicja jest nieco płynna, to możemy przyjąć, że dotyczy systemów zdolnych do ochrony w zasięgu do 10 km. Drugą warstwą jest obrona krótkiego zasięgu (ang. SHORAD). Można przyjąć, że ma ona zwalczać wrogie pociski, drony i samoloty w zasięgu nie większym niż 50 km. Trzecią warstwą jest obrona średniego zasięgu (MRAD). Jej zasięg będzie nie większy niż 150 km. Polska pozyskuje obecnie systemy VSHORAD, SHORAD oraz MRAD. Wyróżnić możemy tutaj trzy główne programy — Pilica, Narew oraz Wisła.

Program Pilica

Systemem o bardzo krótkim zasięgu miała być według planów MON Pilica. W ramach programu Pilica mamy pozyskać 21 baterii. Ich zadaniem będzie ochrona obiektów (takich jak lotniska) czy innych elementów systemu obrony przeciwlotniczej (np. baterie systemu Wisła). Każda bateria będzie składać się z armat przeciwlotniczych ZSU-23-2 kalibru 23 mm. Dzięki osadzeniu armat na podwoziu Jelcza armata będzie bardzo mobilna. Dodatkowo, obok armaty, na jelczach znajdą się rakiety przeciwlotnicze polskiej produkcji Piorun (następca Groma). To sprawdzony sprzęt, któremu przypisuje się wiele zestrzeleń podczas wojny na Ukrainie.

Bateria systemu Pilica +
Bateria systemu Pilica +

Wojsko zmodyfikowało początkową konfigurację. System uzupełniono wyrzutnie pocisków CAMM (dwie na każdą baterię). To brytyjskie rakiety produkowane przez firmę MBDA. Ich zasięg wynosi 25-30 km, co sprawia, że Pilica będzie w praktyce, nie tak jak planowano systemem VSHORAD, a SHORAD. Doświadczenia wojny na Ukrainie sprawiły, że polscy wojskowi postanowili dodać jeszcze jeden element — system antydronowy. Obecnie jeszcze nie wiadomo, o jaki konkretnie chodzi. W każdej baterii Pilicy znajdzie się również polski radar Bystra. Znawcy szacują koszt programu Pilica na 10 mld zł.

Program Narew

Za drugą warstwę (SHORAD) polskiej obrony przeciwlotniczej odpowiadać mają 23 baterie Narwi. Z uwagi na duże koszty, postanowiono rozbić program na dwie fazy. Pierwsza, czyli tzw. Mała Narew, obejmuje stworzenie w Polsce pierwszej małej baterii. Jej elementy już do nas dotarły. Na Małą Narew składają się trzy wyrzutnie pocisków CAMM, wóz dowodzenia, pojazdy amunicyjne oraz polski radar Soła. Warto jednak wspomnieć, że jest to jedynie rozwiązanie tymczasowe. Docelowo w Narwi znajdą się inne radary i pociski. Szybsze stworzenie jednej baterii ma jednak swoje zalety. Przede wszystkim można już zgrywać pociski i radary czy przygotowywać procedury.

Polska obrona przeciwlotnicza, Program Narew, Mała Narew
Polska obrona przeciwlotnicza, Program Narew, Mała Narew

Zobacz też: Europa Zachodnia budzi się ze snu zimowego! Idzie wyścig zbrojeń i … czas głębokich deficytów

A jak Narew ma wyglądać docelowo? Umowa jeszcze nie jest podpisana, ale na podstawie dostępnych informacji można już dużo wywnioskować. Po pierwsze pociski CAMM zostaną zastąpione przez CAMM-ER. Będą one posiadać zwiększony zasięg (do 45-60 km). Drugą istotną zmianą będzie sama liczebność. Każda jednostka ogniowa (JO) będzie wyposażona w 3 wyrzutnie. Bateria ma składać się z dwóch JO, więc będzie dysponować 6 wyrzutniami. System składający się z 23 baterii (czyli 46 JO) będzie dysponować więc 138 takimi wyrzutniami.

Kolejną istotną zmianą będą polskie radary. Radar Soła zostanie zastąpiony przez inny polski radar — Sajnę. Ta nie znalazła się jeszcze w małej Narwi, ponieważ nadal jest opracowywana (ma być gotowa już w tym roku). Charakterystyczną cechą tej radiostacji będzie bardzo duży, 30-metrowy maszt. Taki radar ma znaleźć się w każdej JO.

Zobacz też: Wielkie zakupy polskiego wojska – wydamy łącznie pół biliona PLN

Obok Sajny, na poziomie JO znajdzie się również inny polski radar — SPL (System Pasywnej Lokacji). Będzie to naprawdę niezwykły radar. Nie będzie on emitować żadnych fal, co sprawi, że jego wykrycie i zniszczenie będzie znacznie trudniejsze. W jaki sposób radar będzie wykrywać cele? Bazować on będzie na falach, które już są wokół nas. Mogą to być fale emitowane przez telefonię komórkową, radio czy telewizję.

Polska obrona przeciwlotnicza, Program Narew, bateria CAMM
Polska obrona przeciwlotnicza, Program Narew, bateria CAMM

W systemie pojawią się radary wczesnego wskazywania celów P-18PL. Korzystać będzie z pasma VHF, co pozwoli na wykrywanie celów na odległości 450 km. Jego wadą jest za to dużo mniejsza dokładność, jednak wcześniejsze wykrycie celów pozwoli obronie przeciwlotniczej na przygotowanie się na atak rakietowy. W tym miejscu warto również wspomnieć, że rakiet CAMM oraz CAMM-ER mają być docelowo produkowane w Polsce. Pozwoli to na obniżenie kosztów ich pozyskania. Całość będzie spięta w systemie IBCS, który omówimy w dalszej części artykułu. Koszt programu Narew szacowany jest na 60 mld zł.

Program Wisła, czyli Patrioty w Polsce

Ostatnim wielkim programem jest Wisła. W jej ramach pozyskać mamy łącznie 8 baterii. Kilka lat temu, w 2018 roku zamówiliśmy już dwie, a ich elementy są już w Polsce. W najbliższym czasie mamy zakupić pozostałe 6 baterii. Podobnie jak w Narwi, bateria Wisły będzie składać się z dwóch JO. Każda z nich składać będzie się z 4 wyrzutni M903A Patriot. Planujemy 8 baterii (16 JO) po 4 wyrzutnie, co da łącznie 64 wyrzutnie M903A. W 2018 roku zakupiliśmy również 208 pocisków PAC-3 SME. To najnowsza generacja pocisków używanych w wyrzutniach Patriot. To niezwykle nowoczesny sprzęt, który pozwoli na zestrzelenie nawet najgroźniejszych rosyjskich rakiet, takich jak Iskander czy Kindżał.

Wadą tych pocisków jest jednak ich cena, która wynosi aż 5-6 mln dol. za sztukę. To sprawiło, że poza PAC-3 SME, Polska pozyska także LCI (Low Cost Interceptor), czyli tańsze zamienniki. Będą one oczywiście gorsze od PAC-3 SME, ale umożliwią tańsze strącanie mniej wymagających pocisków. Eksperci podejrzewają, że jako LCI zostanie opracowana do tego celu rakieta CAMM-LR.

Polska obrona przeciwlotnicza, Program Wisła, bateria Patriot
Polska obrona przeciwlotnicza, Program Wisła, bateria Patriot

Zobacz też: Skończył się czas niskich wydatków na obronę w Europie

Oprócz pocisków i wyrzutni nabyliśmy również radary sektorowe AN/MPQ-65. W najnowszym zamówieniu pozyskać mamy jednak nowe amerykańskie radary LTAMDS. To sprzęt tak nowoczesny, że nie wszedł jeszcze na uzbrojenie armii USA. W tym roku przeszedł on pierwsze testy poligonowe. Radar będzie posiadać znacznie większe możliwości. Po pierwsze pozwoli on na obserwację 360 stopni. Wykorzystuje jedną antenę główną i dwie anteny boczne z aktywnym skanowaniem elektronicznym (AESA), bazujące na technologii azotku galu (GaN). To sprawia, że jest w stanie wykryć i śledzić większą liczbę celów. Obok amerykańskich radarów, w ramach systemu Wisła wojsko zakupi również polskie radary (SPL i P-18PL). Koszt programu Wisła szacowany jest na 60 mld zł.

Polska obrona przeciwlotnicza z IBCS

Ostatnim wartym omówienia elementem jest IBCS. Jest to nowoczesny system dowodzenia, który pozwoli skoordynować działanie wszystkich radarów i wyrzutni w Polsce. Armia USA i Polski będą wprowadzać ten system równolegle. Pokazuje to nie tylko, że Polska inwestuje w najnowsze rozwiązania, ale pokazuje także, jakim zaufaniem darzą nas Amerykanie.

System pozwoli na skoordynowanie pracy wszystkich elementów systemu Pilica, Narew i Wisła, polskich samolotów F-16 i F-35 (gdy te już do nas dotrą) czy fregat Miecznik, a także AWACS czy radarów sojuszników. Dzięki temu jakikolwiek radar będzie w stanie naprowadzać dowolne pociski. Pozyskanie zdolności związanych z IBCS będzie wiązało się z kupnem infrastruktury z nim związanej.

Polska obrona przeciwlotnicza będzie kosztować setki miliardów złotych

Łączne wydatki w ramach programu Pilica, Narew oraz Wisła wynoszą ok. 130 mld zł. Polska obrona przeciwlotnicza jest więc bardzo droga. Warto jednak pamiętać, że koszt zakupu to jedynie ok. 25-35% łącznych kosztów w cyklu życia. Oznacza to, że eksploatacja tego sprzętu wojskowego w ciągu najbliższych 30-40 latach może nas kosztować dodatkowe 260 mld zł. Oznacza to, że łączne koszty związane z tymi systemami obrony przeciwlotniczej wyniosą blisko 400 mld zł.

Nowe zakupy dla polskiej armii – chodzi nawet o 300 mld zł. Na co wydamy te pieniądze?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Radosław Ditrich

Świat postrzegam przez pryzmat liczb. Kocham przeglądać wykresy, tabele i mapy. Lubię także pobiegać i podróżować komunikacją publiczną.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker