GospodarkaPolska

Przemysł w Polsce, czyli jest źle, ale nie będzie jeszcze gorzej

„Dekoniunktura trwa, ale perspektywy się poprawiają”. Tak analitycy S&P spuentowali najnowsze dane dotyczące indeksu PMI dla polskiego przemysłu. My postanowiliśmy skomentować je naszym, rodzimym – lecz nieco zmodyfikowanym – porzekadłem: „bunkrów nie ma, ale niedługo powstaną”. 

PMI dla Polski powyżej oczekiwań, ale przemysł wciąż w recesji

Indeks PMI dla przemysłu wyniósł w lutym 47,9 pkt wobec 47,1 pkt w poprzednim miesiącu. Odczyt okazał się lepszy od oczekiwań, jednak wskaźnik wciąż znajduje się poniżej poziomu 50 pkt, co oznacza, że polski przemysł tkwi w recesji. Dlaczego? Jak już wiele razy wskazywaliśmy, negatywnie oddziałuje dekoniunktura wśród naszych głównych partnerów handlowych: w Niemczech i Czechach. Na ten moment popyt wewnętrzny jest zbyt słaby, aby dźwignąć szybkie ożywienie w produkcji przemysłowej, ale z czasem szybsze odbicie konsumpcji powinno coraz pozytywniej wpływać na produkcję. Pytanie, na ile silna będzie konsumpcja w tym roku. Na razie ożywienie popytu gospodarstw domowych jest umiarkowane.

Zobacz też: Czesi i Słowacy bez motoryzacji są nikim. Polska sobie poradzi

Dekoniunktura trwa już prawie dwa lata

W subindeksach PMI można zaobserwować kilka niepokojących zjawisk. Spadki w produkcji i nowych zamówieniach są najdłuższe w historii badania PMI, czyli od 1998 roku. Nigdy wcześniej, indeks PMI przez blisko dwa lata nie znajdował się poniżej 50 pkt. Podczas światowego kryzysu finansowego, ożywienie w przemyśle przybrało kształt litery V. Podczas pandemii szok w przemyśle był jednorazowy. Teraz jest inaczej.

Koniunktura w przemyśle od wybuchu wojny na Ukrainie dryfuje na poziomie recesyjnym: raz recesja jest głębsza, raz płytsza, niemniej ożywienie nie przychodzi. Dlaczego? Nie zagłębiając się w szczegółową analizę: ostatnie lata to z jednej strony szok podażowy (szok cen energii), a z drugiej strony szok popytowy (gwałtowny cykl podwyżek stóp procentowych). W obliczu takiego środowiska makroekonomicznego, efekt nie mógł być inny, niż przedłużająca się recesja.

Ale ponieważ jesteśmy dość dużą (a nie małą, jak Czechy czy Słowacja) gospodarką otwartą z szerokim potencjałem konsumpcji wewnętrznej, nasza odporność na spowolnienie w gospodarce światowej jest relatywnie wysoka. Tym niemniej, nie można mieć złudzeń: dopóki koniunktura w strefie euro się nie poprawi, dopóty polski przemysł (szczególnie eksportowy) nie wejdzie w fazę szybkiego ożywienia.

Zobacz też: Ukraina połączy swoją kolej z Polską! Będą dymy na granicy?

Drugie niepokojące zjawisko to spadek innych subindeksów: zatrudnienia i zakupów. Nie są to oczywiście duże zmiany, można nawet rzec, że marginalne, ale sugerują, że trwa dekoniunktura.

Ale optymizm jest najwyższy od czerwca 2021

Jednocześnie, nastroje wśród polskich przedsiębiorstw przemysłowych są najwyższe od czerwca 2021 roku i przekroczyły trend długoterminowy. Optymizm jest związany zapewne z wysokimi prognozami wzrostu gospodarczego, oczekiwaniami dotyczącymi odbicia konsumpcji w związku z wysoką dynamiką płac realnych i transferami fiskalnymi, a także (a może przede wszystkim) napływem środków z KPO. Podsumowując – recesja przemysłowa trwa, ale nastroje dawno nie były tak optymistyczne, co nastraja pozytywnie.

Ponad 73 mld euro – tyle Niemcy wydali na uratowanie swojego biznesu. To nadal za mało

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker