Komentarze I Analizy

Rozwój sztucznej inteligencji to nie katastrofa! To wyzwanie

Czy rozwój sztucznej inteligencji doprowadzi do zagłady ludzkości? Czy sztuczna inteligencja zabierze nam pracę? Absolutnie nie!

Czy rozwój sztucznej inteligencji doprowadzi do zagłady ludzkości? Czy w niedalekiej przyszłości niczym John Connor będziemy musieli zmierzyć się ze Skynetem? Czy sztuczna inteligencja zabierze nam pracę? Jak wskazuje profesor Aleksandra Przegalińska, wicerektor Akademii Leona Koźmińskiego, w wywiadzie udzielonym dla Obserwatora Gospodarczego (cała rozmowa została zamieszczona poniżej), odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi nie!

  • Rozwój sztucznej inteligencji ma charakter pluralistyczny. Bardzo zróżnicowane podmioty projektują różne modele, przeznaczone do różnych celów.
  • Postęp na tym polu niesie ze sobą pewne ryzyka w postaci choćby wzrostu dezinformacji. Jednakże nie musimy w ich obliczu pozostawać bierni. 
  • Dokładnie tak samo, jak maszyna parowa w XVIII wieku, bądź komputer pod koniec XX wieku, sztuczna inteligencja nie zabierze nam pracy!

Rozwój sztucznej inteligencji — nie ma powodów do czarnowidztwa

Rozwój sztucznej inteligencji jest terminem mylącym. Jak podkreśla ekspertka, niejako sugeruje, że mamy do czynienia z postępem jakiejś jednej wielkiej, mocno scentralizowanej technologii. W rzeczywistości zamiast z monopolem, mamy do czynienia z pluralizmem. Powstają aktualnie różne modele, przeznaczone do różnych celów, które tworzone są przez różne podmioty zarówno przedsiębiorstwa publiczne, firmy prywatne, jak i organizacje nienastawione na zysk czy jednostki prywatne. Co więcej, zdaniem profesor można mówić nawet o różnicach o charakterze geopolitycznym. Inne systemy powstaną w Europie, jeszcze inne powstaną w Chinach. Świat sztucznej inteligencji nie przypomina Związku Radzieckiego, a raczej nasze liberalne społeczeństwa składające się z wielu podmiotów, mających różne plany i sposoby na ich realizację. 

Do tego, jak wskazuje prof. Aleksandra Przegalińska, jeszcze bardzo długo maszyna przypominająca terminatora nie powstanie. Aktualnie obserwowany rozwój sztucznej inteligencji to nic innego jak rozwój zaawansowanych modeli statystycznych. Co prawda modele te ponadprzeciętnie dobrze radzą sobie z analizą danych, wykrywaniem zależności, których my ludzie najpewniej sami nigdy byśmy nie ustalili, czy robieniem predykcji, ale nadal są to „jedynie” modele statystyczne. Nie mają świadomości/inteligencji i nic nie wskazuje na to, aby w nadchodzącej przyszłości miałoby się to zmienić. Nie mają one również takich zdolności percepcyjnych oraz manualnych jak my. Faktycznie ten problem dałoby się obejść, posiadając odpowiednią technologię, ale obecnie nie ma widoków na jej powstanie. Biorąc pod uwagę to wszystko, pojawia się pytanie, dlaczego rozwój sztucznej inteligencji generuje tyle czarnowidztwa? 

Sztuczna inteligencja ma zastosowania budzące poważne wątpliwości

Zdaniem profesor jest to związane z tym, że sztuczna inteligencja to potężna technologia, mająca naprawdę różnorodne zastosowania. Będzie ona wykorzystywana do usprawniania logistyki, e-commerce, przewidywania kryzysu klimatycznego, w medycynie nawet do ratowania życia, ale również do mniej szlachetnych celów. Weźmy za przykład wojsko. Już teraz rozwijane są autonomiczne bronie, z czego największą sławą cieszą się drony zdolne same namierzyć, a następnie zlikwidować cel. Nie trzeba być bardzo kreatywnym, aby wyobrazić sobie scenariusz, w którym wymknięcie się takiej technologii spod kontroli narobiłoby wiele szkód. Inne niepokojące zastosowanie sztucznej inteligencji związane jest z kwestią dezinformacji. Ten niekorzystny aspektu postępu technologicznego nie tak dawno bardzo dobrze ukazała brytyjska firma, zajmująca się doradztwem politycznym Cambrige Analitica. 

Przedsiębiorstwo dzięki pozyskaniu danych o znacznej liczbie użytkowników Facebooka i zbudowaniu odpowiednich modeli było w stanie stworzyć odpowiednio sprofilowane oraz co ważniejsze skuteczne reklamy mające przekonać do głosowania na Donalda Trumpa. Obecnie technologie są jeszcze bardziej zaawansowane. Internet jest obecnie wręcz zalewany deepfaki, czyli bardzo realistycznie wyglądające filmy będące przeróbkami powstałymi z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Co więcej, niedawno, Platforma Obywatelska wykorzystała tę technologię w swoim spocie wyborczym, co pokazuje, jak szybko ta jeszcze niedawno nieznana praktycznie nikomu technologia zyskuje na znaczeniu. W praktyce oznacza to, że demokracje w dużej mierze oparte na dyskusjach, których jakości tak mocno szkodzą wszelkiego rodzaju dezinformacje, będą się musiały zmierzyć z poważnym wyzwaniem. 

Wyzwanie, a nie katastrofa!

Przy czym co należy podkreślić, jesteśmy sobie w stanie z nim poradzić. Rozwój sztucznej inteligencji nie jest katastrofą, która immanentnie doprowadzi do zagłady znanej demokracji. Jak zauważa prof. Aleksandra Przegalińska przykładowo ludzie, którzy dorastali wraz z powstawaniem nowych technologii, rozwojem internetu często są w stanie odróżnić deepfaki od faktycznych nagrania albo znają sposoby, strony, dzięki którym można oddzielić prawdę od fałszu, manipulacji. Bynajmniej w celu zdobycia takich umiejętności nie trzeba kończyć studiów.

Wystarczy w ramach systemu edukacji, środków masowego przekazu uczyć ludzi między innymi rozpoznawać nieprawdziwe informacje, czy korzystać z nowych technologii. Na podobne rozwiązanie wskazywała prof. Elżbieta Mączyńska, honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, w wywiadzie udzielonym kilka miesięcy temu dla Obserwatora Gospodarczego (cała rozmowa została zamieszczona powyżej). Wskazywała ona wówczas, że skoro PRL poradził sobie z analfabetyzmem, to dlaczego znacznie bogatsza III Rzeczypospolita miałaby sobie nie poradzić z analfabetyzmem cyfrowym?  

Czy rozwój sztucznej inteligencji zabierze nam pracę?

No dobrze, a czy rozwój sztucznej inteligencji zabierze nam pracę? Otóż zabierze on nam pracę, tak jak do 2003 roku samochody autonomiczne zabrały pracę taksówkarzom, automatyzacja zabrała pracę radiologom, a ogólny postęp techniczny zabrał pracę księgowym (tak jeszcze niedawno przewidywał Juwal Noach Harari), czyli nie zabierze. Faktycznie są zawody, które mogą mocno ucierpieć w wyniku tego procesu. Choćby najprawdopodobniej na skutek powstania technologii zdolnych do generowania realistycznie wyglądających ludzi fotomodelki będą musiały zacząć chodzić po wybiegach bądź się przebranżowić. Niewykluczone również, że lektorzy audiobooków w obliczu rozwoju generatorów mowy AI będą musieli zmienić zawód. Jednakże zdecydowana większość pracowników może odetchnąć z ulgą. 

Sztuczna inteligencja to przede wszystkim przydatne narzędzie, które nie zabiera pracy, a zmienia jej charakter. Weźmy za przykład chatGPT. Jego powstanie już zmieniło to, jak wygląda praca. Wielu pracowników biurowych, zamiast pisać szkic maila, po prostu prosi sztuczną inteligencję, aby to za nich zrobiła, a następnie poprawią powstałą w taki sposób wiadomość, oszczędzając tym samym sporo czasu. Co prawda w bardzo długiej perspektywie masowa utrata pracy nie jest niewykluczona, ale zdaniem ekspertki bardzo wątpliwa. Przy czym, warto zauważyć, że i na tym polu nie jest ona osamotniona. Choćby doktor Paweł Bukowski z University College London, w wywiadzie o rynku pracy udzielonym dla Obserwatora Gospodarczego (cała rozmowa została zamieszczona powyżej) również mocno powątpiewał, że sztucznej inteligencji czy automatyzacji uda się to, czego nie udało wcześniej ani silnikowi parowemu, ani komputerom.

Co zabierze nam pracę? Globalizacja, automatyzacja czy może sztuczna inteligencja?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker