GospodarkaPolska

Ochrona zdrowia w Polsce jest niedofinansowana i co gorsze nieefektywna!

Ochrona zdrowia w Polsce jest wręcz boleśnie niedofinansowana. Co więcej, małe środki, które na nią przeznaczamy są wydawane nieefektywnie!

Ochrona zdrowia w Polsce jest wręcz boleśnie niedofinansowana. Zarówno w Unii Europejskiej, jak i w OECD istnieje jedynie kilka państw, które na ten cel wydają mniej od nas! Co więcej, jak wskazuje Maria Libura, wiceprezeska Polskiego Towarzystwa Komunikacji Medycznej oraz członkini Polskiej Sieci Ekonomii, w wywiadzie udzielonym dla naszego portalu (całą rozmowę Czytelnik znajdzie poniżej) jest ona nieefektywna! Ze względu między innymi na fragmentaryzację oraz przefinansowanie (tak przefinansowanie, a nie niedofinansowanie) szpitali, służba zdrowia w Polsce zwyczajnie marnuje stosunkowo małe, powierzone jej środki. 

Wydatki na zdrowie w Europie i na świecie, czyli obróć tabelę, Polska na czele!

Ochrona zdrowia w Polsce jest wręcz boleśnie niedofinansowana. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, zgodnie z najnowszymi danymi Eurostatu, średnio państwa należące do Unii Europejskiej na zdrowie swoich obywateli w 2021 roku wydały 8,1 proc. PKB. Polska zaś na ten cel przeznaczyła zaledwie 5,8 proc. PKB. Jedynie cztery kraje członkowskie wypadły od nas pod tym względem gorzej — Rumunia, Węgry, Irlandia oraz Luksemburg. Ponadto, co warto zaznaczyć, PKB w przypadku tych dwóch ostatnich krajów PKB jest sztucznie napompowany i nie oddaje faktycznego poziomu ich bogactwa (szerzej tę kwestię poruszamy w tym artykule: PKB Irlandii jest sztucznie nadmuchane, przez co nie oddaje poziomu jej bogactwa).

Z tej przyczyny, analizowany wskaźnik mocno zaniża to, jak dużo te kraje wydają na funkcjonowanie służby zdrowia. Do tego, warto zaznaczyć również to, że faktycznie ogólnie kraje należące niegdyś do bloku wschodniego mniej przejmują się stanem zdrowotnym swoich obywateli. Jednakże wydatki Czech, które leżą razem z nami na wschód od żelaznej kurtyny, wyrażone w ichniejszym PKB w 2021 roku były praktycznie największe w całej UE! 

Przy czym, w rankingu przygotowanym przez OECD, w którym uwzględnione jest również wiele rozwijających się, nieeuropejskich krajów, nie wypadamy szczególnie lepiej. Zgodnie z metodologią zastosowaną przez wspomnianą organizację, służba zdrowia w Polsce w 2021 roku kosztowała nas 4,8 proc. PKB (czerwona kropka na wykresie). Oznacza to, że wypadamy jedynie nieznacznie lepiej od targanej wieloma konfliktami oraz sporymi nierównościami Republiki Południowej Afryki czy Brazylii. 

Zobacz także: Wydatki na zdrowie w Polsce to ponad 170 mld zł rocznie

Co więcej, z danych zamieszczonych powyżej wynika również, że wydajemy w wartościach względnych na zdrowie mniej niż biedniejsza od nas Czarnogóra, Argentyna, Kostaryka czy Kolumbia. Biorąc pod uwagę przytoczone tutaj dane, nie powinno dziwić, że ochrona zdrowia w Polsce działa, tak jak działa, czyli źle!

Ochrona zdrowia w Polsce zwyczajnie marnuje powierzone jej środki

No dobrze, ale czy w takim razie nie wystarczy po prostu dosypać środków do służby zdrowia i ta z roku na rok zacznie sprawnie funkcjonować? No cóż, jak wskazuje Maria Libura w wywiadzie udzielonym dla naszego portalu, tak łatwo analizowanego problemu nie da się rozwiązać. Zdaniem ekspertki oprócz dofinansowania, ochrona zdrowia w Polsce koniecznie potrzebuje reform, zmiany systemowej. Już teraz cierpi ona na wiele problemów, które sprawiają, że środki przeznaczane na zdrowie w naszym kraju są marnowane. 

Przy czym, zdaje się, że największym z nich fragmentaryzacja, brak odpowiedniej koordynacji. Po tym, jak uda się nam uzyskać skierowanie do specjalisty, musimy czekać niezależnie od tego, jak bardzo potrzebujemy tej wizyty. Ten czas oczekiwania powoduje między innymi, jak zapewnia Maria Libura, że bardzo późno w naszym kraju wykrywa się wszelkiego rodzaju nowotwory. To zaś prowadzi nie tylko do wielu tragedii, ale i do ogromnego marnotrawstwa środków. W końcu im nowotwór jest wcześniej wykryty, tym jego leczenie kosztuje mniej.

Zobacz także: Nowozelandzka linia waży pasażerów przed lotem, bo są coraz grubsi

Do tego fragmentaryzacja ma jeszcze jeden bardzo poważny skutek w postaci braku dostępu do ścieżki pacjenta. Byliście kiedyś w takiej sytuacji, że w stosunkowo krótkim okresie dwóch różnych specjalistów zleciło wam dokładnie to samo badanie, z których wynikły dokładnie te same wnioski? Nie wiem, jak bardzo i czy w ogóle pocieszy to Czytelnika, ale nie jest on jedynym, któremu takie coś się zdarzyło (sam, mimo że jestem stosunkowo młody, miałem tak nie raz)! Lekarze w Polsce nie mają dostępu do odpowiedniego systemu umożliwiającego prześledzenie i zapoznanie się z tym, jak, na co i z jakimi rezultatami badał, leczył się ich pacjent. Powoduje to, że nierzadko zlecają oni np. przeprowadzenie badania, które niedawno dany pacjent przeszedł, co z kolei prowadzi do marnotrawstwa zasobów. 

Na szpitale w Polsce wydajemy… zdecydowanie za dużo!

Inną ważną, choć już nie aż tak ważną, przyczyną niegospodarności w polskiej służbie zdrowia jest kwestia związana ze szpitalami. Komunistyczne władze miały na ich punkcie wręcz obsesję. Ze względu na to, że byliśmy krajem frontowym, budowano u nas bardzo dużo takich obiektów. Co więcej, nawet tzw. tysiąclatki (szkoły powstałe z okazji Tysiąclecia Państwa Polskiego) były projektowane w taki sposób, aby w razie potrzeby móc łatwo przeobrazić je w szpitale. Te zaszłości historyczne oraz kwestie polityczne (o nich szerzej w dalszej części tekstu) sprawiły, że na wydatki przeznaczone na szpitale w Polsce są aż zbyt duże! Jak widać na poniższym wykresie, mimo tego, że bardzo negatywnie odstajemy, jeżeli chodzi o wydatki na zdrowie, to pod względem środków przeznaczonych na usługi świadczone przez szpitale przeganiamy unijną średnią! 

Przy czym, co warto zaznaczyć, samo to, że polska ochrona zdrowia stosunkowo dużo przeznacza na ten cel, nie jest problemem. Problemem polega na tym, że w wyniku tego, zdecydowanie zbyt mało wydajemy na ambulatoryjną opiekę specjalistyczną, w ramach której pacjent, zamiast przebywać cały dzień w szpitalu, przychodzi do określonego miejsca jedynie na konkretnie badania lub zabiegi. To z kolei zdaniem ekspertki powoduje, że w wielu miejscach nie jest ona dostępna, w wyniku czego to szpitale muszą zajmować się problemami pacjentów, z którymi bez większych problemów podołałaby znacznie tańsza ambulatoryjna opieka specjalistyczna. 

Zobacz także: System ochrony zdrowia w Polsce jednym z najbardziej niedofinansowanych w UE

Polska ochrona zdrowia potrzebuje zmian, które niestety bardzo trudno wprowadzić

Na samym końcu chciałbym zaznaczyć, że rozwiązanie wszystkich opisanych tutaj problemów wcale nie jest takie łatwe, jak to się może wydawać. Przy czym dotyczy to również tych strukturalnych, do których rozwiązania nie potrzeba nakładać dodatkowych podatków (jak zaś politycznie kończy wprowadzenie takowych danin w życie, dobrze pokazała mająca niedawno miejsce historia z podniesieniem składki zdrowotnej). Weźmy za przykład kwestię związaną ze szpitalami. W celu przeprowadzenia relokacji środków należałoby wiele z nich zwyczajnie zamknąć. Z kolei tak się składa, że te często na poziomie powiatu są najważniejszym pracodawcą, którego zniknięcie doprowadziło do powstania ogromnej dziury na lokalnym rynku pracy. Co więcej, pacjenci korzystający z usług oferowanych przez medyczną placówkę zapewne nie zareagowaliby na taką informację zbyt optymistycznie. Tym samym zamknięcie szpitala stanowi bardzo dobrą okazję dla opozycji, która może bez większych problemów podnieść swoje poparcie wśród okolicznych mieszkańców. 

Ilu jest lekarzy w Polsce? Jakich specjalistów brakuje najwięcej?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker