GospodarkaPolska

Polscy politycy dokumentnie zniszczyli debatę o emeryturach

Emerytury w Polsce padły łupem demagogicznych polityków. Ci szerząc populizm, manipulacje, kłamstwa zniszczyli debatę o reformie systemu.

Emerytury w Polsce padły łupem demagogicznych polityków. Ci, mimo że są podzieleni w przypadku większości kwestii, w tej jednej zdają się zasadniczo zgodni — trzeba manipulować, kłamać jak z nut, a przede wszystkim unikać poważnej rozmowy dotyczącej poważnych problemów. Jak podkreśla Oskar Sobolewski, ekspert emerytalny oraz rynku pracy w HRK S.A., założyciel Debaty Emerytalnej, w wywiadzie udzielonym dla Obserwatora Gospodarczego (cała rozmowa została zamieszczona poniżej) problem emerytalnego populizmu jest poważny, choć sytuacja ostatnio zaczęła się powoli, ale jednak poprawiać. 

  • Polski system emerytalny za sprawą polityków ciągle przechodzi zmian. Przy czym zazwyczaj reformy przeprowadza się bez odpowiednich kampanii informacyjnych czy konsultacji społecznych.
  • Politycy stworzyli bardzo dobry grunt pod szerzenie demagogii. Dzięki nim mieszkańcy naszego kraju są ignorantami, którzy nie ufają ani systemowi emerytalnemu, ani poszczególnym jego instytucjom.  
  • Emerytalny populizm znacznie nabrał na sile. Politycy wszystkich frakcji szerzą półprawdy bądź unikają debaty. Jednakże bynajmniej nie jesteśmy skazany na demagogie! 

Zmieniać i nigdy nie informować, co właściwie się reformuje

Politycy przygotowali świetny grunt pod to, aby emerytury w Polsce stały się tematem opanowanym przez różnego rodzaju demagogów. W ciągu ostatnich dekad system emerytalny w Polsce przeszedł wiele reform wywracających sposób jego funkcjonowania zazwyczaj bez odpowiednich kampanii informacyjnych czy konsultacji społecznych. Jak zauważa Oskar Sobolewski, przed wdrożeniem reformy w 1999 roku najważniejszym z punktu widzenia tego systemu płacą była ta ostatnia otrzymywana niedługo przed przejściem na emeryturę. To właśnie od niej zależała wysokość świadczenia, jakie Polak miał otrzymywać do końca swojego życia. Obecnie zaś największe znaczenie mają zarobki otrzymywane na początku, a nie na końcu kariery zawodowej.

Dzięki corocznej waloryzacji oraz magii procentu składanego to właśnie one w największym stopniu przekładają się na wielkość otrzymywanej przez nas emerytury. Nie można również zapominać o ciągnącej się przez lata sadze związanej z Otwartymi Funduszami Emerytalnymi (OFE) — ich wprowadzeniu, jak podkreśla Prof. Leokadia Oręziak w niedemokratyczny sposób, nieefektywnemu funkcjonowaniu, wielu próbach napraw oraz rzekomym „buchnięciu” przez Tuska miliardów złotych z tych funduszy. Co warto zaznaczyć wykreowana o funkcjonowaniu tego systemu narracja, skutecznie odstraszyła Polaków od oszczędzenia w ramach drugiego filara, z czym muszą się zmagać dzisiaj Pracownicze Plany Kapitałowe (PPK).  

Trzynastki, czternastki, jak emerytury w Polsce padły łupem demagogów

Do tego w ostatnich latach weszło również wiele mniejszych, dezorientujących mieszkańców naszego kraju reform. Zaczęto przyznawać 13. oraz 14. emerytury, z czego to pierwsze świadczenie stało się stałym elementem polskiego systemu emerytalnego. Cofnięto zmianę podwyższającą wiek emerytalny. Co więcej, takie zmiany wdrożono nawet w tym roku! Otóż w maju 2023 roku wprowadzono w Polsce specjalne emerytury dla sołtysów. Zgodnie z uchwalonym wówczas prawem, osoby pełniące funkcję sołtysa przez co najmniej 8 lat mogą liczyć na to, że po zakończeniu kariery zawodowej będą otrzymywać z KRUS-u dodatek wynoszący 300 złotych miesięcznie. 

Przy czym, co warto zaznaczyć, wdrażaniu zmian co do zasady nie towarzyszyły żadne debaty, duże konsultacje społeczne, czy też odpowiednie programy edukacyjne mające informować obywateli o skutkach reform. Ponadto, jak zaznacza ekspert, nie zmieniono odpowiednio nawet programu zajęć z podstaw przedsiębiorczości w taki sposób, aby Polacy, kończąc liceum, byli wyposażeni w kompleksową wiedzę dotyczącą systemu emerytalnego. Skutkiem tego wszystkiego jest to, że mieszkańcy kraju nad Wisłą zwyczajnie nie orientują się w tym, jak działają emerytury w Polsce. Przynajmniej to wynika to z wielu badań, które zostały przeprowadzone u nas w ostatnich latach. 

Polacy to ignoranci, którzy nie ufają systemowi emerytalnemu

Choćby zaledwie 7 proc. ankietowanych, którzy wzięli udział w badaniu przeprowadzonym przez Millward Brown oraz Instytut Spraw Publicznych odpowiedziało poprawnie na co najmniej 60 proc., ale nie więcej niż 90 proc. pytań dotyczących funkcjonowania systemu emerytalnego poprawnie! Ekspertów zaś, którzy poprawnie odpowiedzieli na praktycznie wszystkie pytania, jak widać na zamieszczonej poniżej tabeli, w ogóle nie było. Z drugiej strony, co najwyżej na 40 proc., ale nie mniej niż 10 proc. pytań poprawnie odpowiedziało aż 45 proc. badanych. Ponadto aż 15 proc. osób, które wzieło udział w badaniu, nie udało się odpowiedzieć dobrze nawet na 10 proc. zadanych przez Millward Brown oraz Instytut Spraw Publicznych pytań. Ponadto, Polacy nie tylko nie wiedzą, jak działa system emerytalny w Polsce, ale również nie ufają zarówno całemu systemowi, jak i poszczególnym państwowym instytucjom z nim związanym. 

Polacy to emerytalni ignoranci
Źródło: Millward Brown oraz Instytut Spraw Publicznych, „Wiedza i postawy wobec ubezpieczeń społecznych”

Jak wynika z badania Ariadna zrealizowanego na zlecenie portalu ciekaweliczby.pl, aż 61 proc. Polaków nie ma zaufania do obecnego systemu emerytalnego w Polsce. Co więcej, zaledwie 11 proc. rodaków stwierdziło, iż posiada do niego zaufanie! Z kolei zgodnie z sondażem przeprowadzonym na zlecenie Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych w 2023 roku, zaufanie do oszczędzenia na emeryturę w ramach ZUS-u ma tylko 39,6 proc. Polaków. Co więcej, w przypadku pozostałych instytucji sytuacja prezentuje się jeszcze gorzej. OFE ufa 22,4 proc. respondentów. Z kolei zaledwie 18,8 proc. osób, które wzięły udział badaniu, stwierdziło, że ma zaufanie do oszczędzenia w ramach PPK! Powstałe w naszym kraju połączenie ignorancji oraz nieufności stworzyło grunt podatny dla demagogów. 

System emerytalny w Polsce nie budzi zaufania
Źródło: ciekaweliczby.pl, „61% Polaków nie ma zaufania do obecnego systemu emerytalnego w Polsce (sondaż)”

Demagogią da się nawet wygrać wybory!

Demagogowie zaś długo się nie zastanawiali i postanowili wkroczyć do działania, co nie powinno dziwić. Liczba wyborców, którzy mogliby skorzystać na emerytalnym populizmie, w ciągu ostatnich dekad znacząco wzrosła. Polska jest jednym z najszybciej starzejących się europejskich społeczeństw. W latach 2012-2022 mediana wieku w UE wzrosła z 41,9 do 44,4 lat, a współczynnik obciążenia demograficznego osobami starszymi (stosunek liczby osób w wieku poprodukcyjnym do liczby osób w wieku produkcyjnym) zwiększył się o 5,9 pkt proc. do 33 proc. Dla porównania mediana wieku w naszym kraju wzrosła w analizowanym okresie o 3,5 roku, a wspomniany współczynnik aż o 9,6 pkt proc. Tym samym, jak zaznacza Oskar Sobolewski, z czasem kierowanie demagogicznego programu do osób starszych ze względu na rosnącą liczebność tej grupy stało się coraz bardziej opłacalne.

Co więcej, dzięki temu można było nawet wygrać wybory! Pierwszą partią, która w pełni zdała sobie z tego sprawę, jest Prawo i Sprawiedliwość. To właśnie z tych środowisk wyszło nadal zaskakująco powszechne przekonanie, że Tusk ukradł nam pieniądze z OFE, gdzie środki te nie były ani nasze, ani ukradzione (bardzo dobry wątek o tej kwestii napisał użytkownik Rzep na platformie X). Ponadto partia wykorzystała fakt, że zapowiedziane podwyższenie wieku emerytalnego jak zresztą większość reform systemu emerytalnego została przeprowadzona bez dialogu, kampanii informacyjnej, edukacji i zaczęła skutecznie szerzyć demagogie. Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się przekonać ludzi, że w przypadku kobiet podniesienie nastąpi niemal natychmiastowo, w wyniku czego przeciw reformie protestowały nie 30., a 50. latki, które zakończyłyby karierę zawodową na długo przed podniesieniem wieku do finalnego poziomu (jak donosi Sobolewski, pierwsza kobieta miała przejść na emeryturę w wieku 67 lat dopiero w 2040 roku!).

Emerytury w Polsce? Uszy słyszą, usta milczą!

Co więcej, na samych słowach się nie skończyło. Po dojściu do władzy przez PiS partia ta podjęła opłakaną w skutkach decyzję o utrzymaniu aktualnego wieku emerytalnego. Przy czym, co warto zaznaczyć, opozycyjne partie, zamiast zwalczać demagogię, postanowiły nabrać wody w ustach. Politycy i polityczki obecnie jak ognia unikają poważnych rozmów dotyczących systemu emerytalnego. Donald Tusk zapytany o podniesienie wieku emerytalnego odpowiedział:

Kwestia wieku emerytalnego jest oczywista i udokumentowana. Wszyscy wiemy, jaka była historia, jakie były powody i argumenty na rzecz podniesienia wieku emerytalnego. Sprawa została zamknięta.

Z drugiej strony trzeba uczciwe zaznaczyć, że ten polityk powoli, publiczne zaczyna słusznie wskazywać, że problemem reformy był nie sam zamysł, a wykonanie. Choćby niedawno polityk opozycji powiedział: 

Jestem zły na siebie. Podjąłem decyzję, ale ją źle przygotowałem, m.in. to wrażenie przymusu, nawet nie wrażenie, to był przymus, spowodowało, że ludzie naprawdę uwierzyli w to, że będą musieli pracować do śmierci.

Lewica w tej sprawie również ma swoje za uszami. Anna Maria Żukowska posłanka tego ugrupowania niejeden raz rozsiewała kłamstwa dotyczące między innymi tego, od czego zależą emerytury w Polsce. Na początku tego roku wskazywała ona, że różnice między emeryturami kobiet i mężczyzn wynikają również z różnic przeciętnych długości trwania życia kobiet i mężczyzn. Z kolei w prawdziwym świecie GUS wyliczając wysokość świadczenia, bierze pod uwagę jedynie średnią oczekiwaną długość życia dla całej populacji. Wspomniane różnice nie mogą odegrać żadnej roli. Adrian Zandberg zaś w reakcji na wypowiedź prof. Leszka Balcerowicza postulującej podwyższenie wieku emerytalnego stwierdził:

Zachęty do dłuższej pracy? Tak, gdzie tylko możliwe. Twardy przymus? Nie.

Z drugiej strony Zandberga warto również docenić. Jako jeden z niewielu polityków na polskiej scenie politycznej zwraca on uwagę na to, jak ważne dla podniesienia wieku emerytalnego, jest reforma rynku pracy oraz systemu ochrony zdrowia Polityk partii Razem zauważył, iż:

Nawet w realiach obecnego systemu tracą oni [osoby mające ok. 60 lat] pracę i wypadają z rynku pracy. Niewiele nam przyjdzie z podniesienia wieku pracy na papierze, jeżeli ludzie, którzy są przed wiekiem emerytalnym, zamiast na emeryturze będą lądowali w pomocy społecznej.

Jednakże chyba żadna inna partia nie unika palącej kwestii, jaką są emerytury w Polsce, tak mocno, jak Konfederacja. Oprócz dobrowolności ZUS-u dla przedsiębiorców, którego Konfederacja jest gorącym orędownikiem, nie sposób znaleźć wypowiedzi członków tej partii niebędących ogólnikowi stwierdzeniami pokroju „chcemy likwidacji ZUS-u!” bądź „ZUS to jest największa piramida finansowa w Polsce”. W liczącym 113 stron programie fraza „emerytura” pada łącznie dwa razy. Krzysztof Bosak zapytany niedawno o wiek emerytalny poszedł w symetryzm, krytykując radykalizm zarówno reformy Tuska, jak i jej całkowitego cofnięcie jej przez Kaczyńskiego. Z kolei Sławomir Mentzen raz mówi, że zlikwiduje psujące nasz system 13. i 14. emerytury, raz, że nie wie, czy to zrobi. Jednakże i tutaj trzeba oddać, żeKrzysztof Bosak jest jednym z niewielu polityków, który zwraca uwagę na to, że aktualnie funkcjonujący w Polsce wiek emerytalny dyskryminuje mężczyzn. Polityk ten w Radiu Plus zauważył, że:

Mamy rażącą dysproporcję pomiędzy wiekiem emerytalnym mężczyzn i kobiet i to bardzo na niekorzyść mężczyzn. Przypomnijmy, że mężczyźni statystycznie żyją krócej, a na emeryturę mają przechodzić znacznie później. Nie wiem do końca, skąd jest ta niesprawiedliwość. 

Czy jesteśmy skazani na populizm emerytalny? Bynajmniej nie!

Czy jesteśmy skazani na demagogię? Czy emerytury w Polsce będą wzbudzać w polskich politykach na tyle duży strach, iż będą unikać proponowania konkretnych rozwiązań? Oskar Sobolewski jest daleko od formułowania tak dystopicznych wizji przyszłości. Zdaniem eksperta wiele zmienia się w Polsce na lepsze. Dzięki wprowadzeniu przez PiS PPK debata odnośnie emerytur pojawia się w polskim dyskursie już nie co roku, kiedy akurat ma miejsce waloryzacja świadczeń, a praktycznie co miesiąc. Do tego dzięki zarówno działaniom organizacji prywatnych, jak i po wielu latach w końcu tych rządowych (Polski Fundusz Rozwoju) wiedza o polskim systemie emerytalnym powoli, ale jednak zaczyna szerzyć się wśród społeczeństwa. Sami politycy zaś, jak wykazałem, zaczynają zauważać faktyczne problemy, które trapią system oraz jego niedawne reformy. Powstają coraz korzystniejsze warunki do ogólnopolskiej dyskusji dotyczącej tego, jak zmienić system emerytalny.

ZUS nie zbankrutuje, czego niestety nie można powiedzieć o przyszłych emerytach

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker