Bezpieczeństwo EkonomiczneFinansePolska

Vivus w polskich rękach! Menadżerowie przejęli firmę

Jak informuje dzisiejszy Puls Biznesu znana firma pożyczkowa Vivus jest od kilku dni w pełni pod kontrolą polskiego kapitału. To duży sukces polskich menadżerów zarządzających spółką, którzy od dawna chcieli ją odkupić, by pozbyć się z niej rosyjskich właścicieli. Teraz można oficjalnie ogłosić, że Vivus w polskich rękach stał się faktem.

„Ruski biznes” – łatka, którą przyszyto Vivusowi

Zaczynając od początku. Vivus powstał w 2012 roku w Rydze jako finansowy start-up. Jak informuje Puls Biznesu, niedługo potem założyciele firmy zaprosili do współpracy łotewskiego bankowca Loukasa Notopoulosa. Młody menadżer okazał się bardzo skuteczny w tym co robi i szybko rozwinął firmę, która stała się rozpoznawalna.

Firma 4Finance, która odpowiada za Vivusa na fali sukcesów została sprzedana grupie Finstar kontrolowanej przez rosyjskiego oligarchę Olega Bojko. Bojko swoje bogactwo zawdzięcza bliskim kontaktom z Borysem Jelcynem, ale także dobrze odnalazł się w erze Putina. Bojko – jak donosi PB – pojawia się także w raporcie komisji senackiej USA dotyczącego ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w 2016 r. Zaznacza się jednak, że ma on bliskie kontakty z rosyjską władzą, służbami oraz mafią. Jednocześnie miał także ingerować w wybory w Mołdawii. Ze względu na nowego właściciela Vivusowi została przyszyta łatka „ruskiego biznesu”, którego firma nie mogła się pozbyć. Co z resztą regularnie było przypominane w Polsce nie tylko przez media, ale również polityków.

Jak podaje (słusznie z resztą) Puls Biznesu, „narodowość” Vivusa nigdy nie była przedmiotem jakiejś większej debaty. Powodem tego miały być m.in. zasługi Vivusa w ucywilizowaniu polskiego rynku pożyczkowego, który funkcjonuje w miarę przejrzystych ramach, a nie jest zwykłą lichwą, jak wyglądają tego typu rynki w innych państwach.

Bojko bardzo skutecznie się kryje nie tylko jeśli chodzi o swój wizerunek, ale także jeśli chodziło o strukturę właścicielską Vivusa. Bardzo dobrze krył się w łańcuchu spółek, które skutecznie utrudniały łatwe powiązanie go z Vivusem.

Vivus w polskich rękach! Menadżerowie przejmują stery

Rządy Rosjan w Vivusie są już jednak przeszłością. Jak donosi Puls Biznesu, we wtorek 12 marca, została podpisana w Rydze umowa sprzedaży polskiego Vivus Finance. Transakcja była z tych w rodzaju management buy out, czyli przejęcia przez kadrę zarządzającą. Choć jak wskazuje Puls Biznesu kadra przejmująca Vivus jest jednoosobowa. Na tę chwilę jedynym nabywcą firmy jest Ewa Wernerowicz – menadżerka będąca u sterów Vivusa od 2016 roku. To ona uczyniła tę firmę nieźle prosperującym biznesem. Jak donosi Puls Biznesu, pozostali menadżerowie, których ma być 5 lub 6 wykonują swoje obowiązki w ramach działalności gospodarczej, co oznacza, że muszą uzyskać odpowiednie zezwolenia od regulatora.

Pomysł, aby polski Vivus uniezależnił się od grupy, dojrzewał w nas już od dłuższego czasu. Czuliśmy, że radzimy sobie dobrze, a w wielu obszarach chcieliśmy mieć więcej niezależności. Rozmawialiśmy na ten temat, jednak ze strony HQ nigdy nie było zainteresowania pozbyciem się części albo całości udziałów na rzecz polskich managerów. Sprawy nabrały tempa wraz z rozpoczęciem wojny na Ukrainie. Nasza pozycja negocjacyjna – mówiąc najprościej – mocno wzrosła i w pewnym momencie propozycja stała się już nie do odrzucenia – czytamy w liście napisanym przez Ewę Wernerowicz wysłanym do pracowników, a który cytuje Puls Biznesu.

Ustawa sankcyjna pozwoliła przejąć przez Polaków Vivusa

Okazuje się, że faktycznie inwazja na Ukrainie znacznie zmieniła układ sił. Wg Pulsu Biznesu, decyzja o sprzedaży polskiego oddziału Vivus Finance zapadła ledwie kilka dni temu. Dotychczas grupa 4Finance bagatelizowała konsekwencje, jakie niesie dla nich inwazja Rosji na Ukrainę. Wychodzono z założenia, że w żadnym z tych państw Grupa nie prowadzi biznesów, a więc jej pozycja jest niezagrożona. To jednak nie do końca było właściwym myśleniem właśnie ze względu na strukturę właścicielską, gdzie królował Bojko. To sprawiło, że istniało duże ryzyko dla działalności firmy w Polsce. Wynikało to przede wszystkim z opracowywanej w Sejmie ustawy sankcyjnej.

Sejm procedowała ustawę sankcyjną, która dawała możliwość zamrożenia rosyjskich aktywów na terenie Polski. Vivus był jeszcze kilka dni temu jedną z największych firm w Polsce, która miała powiązania z rosyjskim kapitałem. W sytuacji gdyby Bojko znalazł się na liście sankcji, Vivus w zasadzie mógłby „zwijać się” z rynku. W tym przypadku nie trzeba by było wiele. Wystarczyłoby zamrożenie kont i firma momentalnie przestaje funkcjonować.

Zobacz także:  Majątek rosyjskich oligarchów o wartości 143 mln euro został zajęty przez Włochy

Polscy menadżerowie zdali sobie z tego sprawę i postanowili wykorzystać sytuację. Postawili sprawę jasno. Albo Rosjanie szybko sprzedają udziały i znikają ze struktury właścicielskiej Vivus w Polsce, albo mogą za chwilę nie mieć żadnego biznesu w naszym kraju. Decyzja o sprzedaży miała zapaść w poniedziałek 12 kwietnia. Dzień później sprawa miała być już domknięta. Rosjanie zwinęli się z biznesu w obawie przed jego utratą, a Vivus znalazł się w polskich rękach. Jak donosi PB, zakup ma być sfinansowany z przyszłych zysków spółki.

Posunięcie polskich menadżerów należy zaliczyć do tych świetnie przemyślanych. Duża w tym zasługa ustawy sankcyjnej procedowanej w Sejmie. Wszystko to sprawiło, że Vivus może raz na zawsze pozbyć się łatki „ruskiej firmy” i przyszyć sobie łatkę „polskiej firmy”, co pewnie z dumą będzie komunikowane.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Filip Lamański

Dziennikarz, założyciel i redaktor naczelny portalu Obserwator Gospodarczy z wykształcenia ekonomista specjalizujący się w demografii i systemie emerytalnym. W 2020 roku nagrodzony w konkursie NBP na dziennikarza ekonomicznego roku 2020 w kategorii felieton lub analiza.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker