ChinyGospodarkaKomentarze I AnalizyUSA

Jacek Bartosiak manipuluje, aby przedstawić Chiny w jak najlepszym świetle

Dr Jacek Bartosiak nie ma pojęcia albo wykorzystuje to, że jego sympatycy nie mają pojęcia o tym, dlaczego wolny handel się opłaca, jak funkcjonują gospodarki, co mierzą podstawowe ekonomiczne wskaźniki takie jak PKB

Chcesz postraszyć Chinami, ale fakty stoją Ci na przeszkodzie? Nic nie szkodzi! Jak dobrze pokazali dr Jacek Bartosiak i Albert Świdziński w programie Dwie Lewe Ręce, wystarczy trochę wyobraźni, manipulacji, przemilczeń, aby Chiny znów stały się wielkim smokiem, który pożre Zachód.

  • Czy USA przegrały wojnę handlową z Chinami? Tak, ale nie wynika to z ich słabości gospodarczej. Wolny handel jest korzystny ekonomicznie, dlatego jego ograniczanie szkodzi gospodarce. 
  • Czy PKB USA jest mało znaczącym zapisem księgowym? Jest to mocno wątpliwe, czego nie można powiedzieć w przypadku Chin, które fałszują statystyki oraz realizują irracjonalne inwestycje.
  • Czy gospodarka Chin jest potężniejsza od gospodarki amerykańskiej z punktu widzenia wojen w tym tych handlowych? Jeżeli użyjemy nieodpowiednich wskaźników, to jak najbardziej! 

Dr Jacek Bartosiak nie rozumie handlu międzynarodowego

Pierwsze 7 minut oraz 30 sekund programu Dwie Lewe Ręce z udziałem dwóch wcześniej wspomnianych Panów to największa porażka polskiej geopolityki od czasów niesławnego już puczu Prigożyna. Niemal na samym początku rozmowy dr Jacek Bartosiak stwierdza, że za czasów Donalda Trumpa, Stany Zjednoczone gospodarczo przegrały wojnę handlową z Chinami. Co warto zaznaczyć, dr Jacek Bartosiak ma przy tym absolutną rację. Jednakże porażka USA nie wynikła bynajmniej, jak stara się to przedstawić geopolityk ze słabości tego kraju, a raczej z tego, że wojny handlowe niemal z definicji przegrywają gospodarki oraz wygrywają politycy, ale po kolei. 

Zobacz także: Kto zyskał na wojnie handlowej USA-Chiny? Wietnam!

W 2018 roku administracja Trumpa nałożyła cła na import wielu chińskich dóbr. W efekcie dobra te podrożały, co spowodowało, że amerykańskie przedsiębiorstwa musiały zacząć ponosić większe koszty. To zaś, jak podkreśla w swoim badaniu Tax Foundation, doprowadziło do tego, że w amerykańskiej gospodarce spadła zarówno produkcja, jak i liczba miejsc pracy, które w teorii polityka poprzedniego prezydenta Stanów Zjednoczonych miała chronić. Ponadto w odwecie inne państwa nałożyły cła na USA, obniżając przychody amerykańskich eksporterów i tym samym ich produkcję oraz zatrudnienie. 

Łącznie, jak wynika z wyliczeń wspomnianej organizacji, w stosunku do alternatywnego scenariusza, w której Stany Zjednoczone nigdy nie nałożyłyby ceł, PKB Ameryki będzie mniejszy o 0,21 proc., płace o 0,14 proc., a liczba miejsc pracy o 166 tys. Z kolei cła odwetowe obniżyły wspomniane zmienne o kolejno 0,04 proc., 0,02 proc. oraz 29 tys. miejsc pracy. Przy czym warto tutaj zauważyć, że największą szkodę wyrządziła Stanom Zjednoczonym ich własna polityka. Na szkodliwość dla miejsc pracy w USA wskazują w swoim badaniu również ekonomiści David Autor, Anne Beck, David Dorn & Gordon H. Hanson. Jednakże nie wszystkim, wojna handlowa przyniosła więcej start niż korzyści. Otóż jak wynika z analizy ekonomistów, cła zapewniły Donaldowi Trumpowi dodatkowe głosy. 

Walka z wolnym handlem szkodzi każdej gospodarce, nawet USA

Czy wojna handlowa mogła się skończyć dla Stanów Zjednoczonych inaczej? Nie. Dla ekonomistów stwierdzenie o tym, że z perspektywy gospodarki wolny handel przynosi znacznie więcej korzyści niż kosztów, stało się wręcz truizmem. Ze względu na powodowany nim wzrost konkurencji, rośnie specjalizacja, gdyż firmy muszą skupiać się na produkcji tego, w czym są najlepsze. Co więcej, wolny handel prowadzi również do wzrostu przepływu wiedzy, która jest jednym z najważniejszych czynników produkcji we współczesnych gospodarkach. Osoby zainteresowane szerzej tym tematem, odsyłam do fantastycznego artykułu autorstwa ekonomistów Our World in Data, zawierającego szereg dowodów empirycznych potwierdzających przywołane tutaj tezy. 

PKB USA to tylko zapis księgowy? Kwestia amerykańskiego systemu ochrony zdrowia

Dalej dr Jacek Bartosiak próbuje podważać realność amerykańskiego PKB. PKB tego państwa w ujęciu nominalnym dla polskiego geopolityka jest mało znaczącym zapisem księgowym. W końcu jak wskazuje ekspert, aż 20 proc. amerykańskiego PKB (dokładniej to 18 proc.) stanowią wydatki na usługi medyczne, które są przekładaniem pieniędzy z kieszeni do kieszeni (cokolwiek to znaczy). Przy czym faktycznie jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, w żadnym innym rozwiniętym państwie na zdrowie nie wydaje się tak wiele, jak w USA. Przykładowo w 2021 roku kraj ten wydał na zdrowie per capita aż o ponad 80 proc. więcej niż Japonia, notując przy tym krótszą aż o 7,6 lat oczekiwaną długość życia. 

Zobacz także: Chińczycy chcą zakazać całemu światu e-papierosów w trosce o nasze zdrowie

Chciałbym tutaj zaznaczyć, że bynajmniej nie jestem zwolennikiem amerykańskiego systemu ochrony zdrowia. W mojej opinii jest ona zdecydowanie zbyt droga (ceny insuliny w Stanach Zjednoczonych to nieśmieszny żart). Do tego sposób jej funkcjonowania bezsprzecznie przyczynił się do tego, że to właśnie w USA wybuchła opiatowa epidemia (dla osób zainteresowanych tym tematem polecam książkę Sama Quinonesa zatytułowaną „Dreamland. Opiatowa epidemia w USA”). Z drugiej strony kwestia amerykańskiej ochrony zdrowia wcale nie jest oczywista, jak może się to wydawać na pierwszy rzut oka. Jeżeli zestawimy dochody Amerykanów z ich wydatkami na zdrowie, USA przestaną być wyjątkiem.

Z danych zaprezentowanych poniżej wynika, że doskonale wpasowują się one w trend charakteryzujące inne wysoko rozwinięte kraje. No dobrze, a wyjątkowo krótka oczekiwana długość życia Amerykanów? Jak wskazują autorzy analizy zatytułowanej „Why conventional wisdom on health care is wrong (a primer)” ta wynika zaś głównie z malejących zwrotów z wydatków zdrowotnych, stylu życia Amerykanów, który jest problemem od kilku dekad, dużą liczbą zabójstw oraz w ostatnich latach znaczną liczbą przypadków przedawkowań narkotyków. Mając na uwadzę, te dane należy zaznaczyć, że rozstrzygnięcie tego, w jakim stopniu amerykańskie wydatki na zdrowie są jedynie przekładaniem pieniędzy pomiędzy kieszeniami, jest trudna. Przy czym z całą pewnością nie powinno się stawiać tak mocnej hipotezy, jak dr Jacek Bartosiak, nie mając przy tym praktycznie żadnych danych na jej potwierdzenie. 

Wydatki na zdrowie w USA w stosunku do PKB per capita USA
Źródło: Random Critical Analysis, “Why conventional wisdom on health care is wrong (a primer)”

Zobacz także: Inwestorzy odwracają się od Chin. Inwestycje zagraniczne umarły i są mniejsze niż w Polsce!

PKB Chin w przeciwieństwie do tego USA jest sztucznie zawyżany

Inaczej jest w przypadku PKB Chin. Tutaj faktycznie kwestia arbitralności PKB nie pozostawia złudzeń. Ze względu na problemy powstałe przez centralne planowanie, narzucanie lokalnym władzom celów wzrostu gospodarczego do spełniania, Chiny lały betonem, gdzie popadnie. Efekty tego w postaci marnotrawstwa widać jak na dłoni. Nie trzeba czytać długich analiz, aby dojść do wniosku, że budowanie niezamieszkałych miast oraz szybkie nakręcanie bańki na rynku nieruchomości (jej skalę można podziwiać poniżej) zarówno pompuje PKB, jak i jest całkowicie zbędne. Do tego warto napomknąć, że Chiny podobnie jak inne autorytarne kraje zwyczajnie zawyżają swoje PKB. Jednakże dr Jacek Bartosiak nie wspomina ani o fałszerstwach, ani o przerośniętym do granic absurdu sektorze budownictwa. Ciekawe dlaczego?

Recesja bilansowa w Chinach

Dr Jacek Bartosiak nie rozumie, co mierzy PKB

No i przechodzimy do mojej ulubionej manipulacji mającej pokazać potęgę gospodarczą Chin, która przy okazji obnażą całkowitą nieznajomość tematu rzekomych ekspertów. Państwo Środka w ostatnich dekadach, nawet biorąc pod uwagę kwestie wątpliwej wiarygodności statystyk, rozwijało się w niesamowitym tempie. Jednakże nadal pod względem nominalnego PKB jest ono daleko od dogonienia Stanów Zjednoczonych. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, na początku lat 2000. PKB Chin nie stanowił ok. 10. proc. analogicznego wskaźnika dla USA. Dwie dekady później dobił on do poziomu 65 proc., a nie 80 proc. jak mylnie w dalszej części rozmowy wskazał Albert Świdziński. Jest to niewątpliwie duży sukces, ale nie na tyle duży, aby bać się o zmierzch Zachodu. Jednakże wielkość produkcji wytworzonej w danym kraju możemy mierzyć nie tylko z wykorzystaniem PKB nominalnego, czyli obliczonego na podstawie faktycznych cen dóbr wyrażonych w przewalutowanych według rynkowego kursu dolarach. 

PKB Chin w stosunku do PKB USA

Zobacz także: Rosjanie zbudują nowy terminal na granicy rosyjsko-chińskiej

Możemy (o tym, czy powinniśmy w dalszej części tekstu) również korzystać z PKB wyrażonego w parytecie siły nabywczej* (PPP). W celu wyliczenia tego wskaźnika kurs wymiany walut koryguje się odpowiednio o różnice w cenach między państwami. Tak się z kolei składa, że w Chinach ceny są zauważalnie niższe niż w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu, jeżeli weźmiemy pod uwagę ten wskaźnik, gospodarka Państwa Środka zaczyna prezentować się znacznie bardziej okazale. Na początku lat 2000. PKB PPP Chin stanowił już nie 10, a ok. 40 proc. analogicznego wskaźnika dla Stanów Zjednoczonych. W 2022 roku Państwo Środka mogło się już pochwalić o 20 proc. większym PKB od USA! Przy czym zdaniem dr. Jacka Bartosiaka to właśnie z tego wskaźnika trzeba korzystać przy porównywaniu tych państw. Jak podkreśla, to jego wielkość ma znaczenie przy wojnach handlowych oraz zwykłych wojnach. Problem polega na tym, że jest to kompletna bzdura. 

PKB PPP Chin w stosunku do PKB PPP USA

*W tej i następnych sekcjach tekstu posługuje się PKB PPP wyrażonym w cenach bieżących. W celu dokonywania porównań międzynarodowych w czasie powinno się korzystać ze wskaźnika wyrażonego w cenach stałych, aby oczyścić PKB PPP z wpływu inflacji. Jednakże ze względu na to, że z rozmowy wynika, że dr Jacek Bartosiak, mówiąc o PKB w parytecie siły nabywczej, ma na myśli miernik wyrażony w cenach bieżących, postanowiłem przeanalizować akurat ten wskaźnik. Uznawałem, że dokonanie korekty i na tej płaszczyźnie zbytnio przedłużyłoby i tak długą część o wskaźnikach ekonomicznych.

Przemysł ma największe znaczenie, dlatego trzeba mu umniejszać!?

Muszę się do czegoś przyznać. Zataiłem przed Czytelnikiem pewną informację. Otóż do konstruowania PKB PPP korzysta się ze szczególnych cen, cen dóbr konsumpcyjnych. Wskaźnik ten jest konstruowany w celu porównać dobrobytu pomiędzy państwami i dlatego co do zasady dzieli się go przez liczbę mieszkańców. Dzięki temu otrzymujemy miernik pokazujący, ile przeciętnie mieszkaniec każdego kraju może kupić za swój roczny dochód. W wersji zagregowanej wskaźnik ten nie pokazuje zbyt wiele. Z kolei wykorzystanie go do wspomnianych przez dr. Jacka Bartosiaka celów zakrawa na absurd. Po pierwsze czołgi, samoloty, drony i tak dalej nie należą do dóbr konsumpcyjnych. Może być tak, że wszystkie z tych dóbr są w Chinach znacznie droższe. W skrócie oznacza to, że wskaźnik ten nie pokazuje, ile wojskowego sprzętu kraj jest w stanie nabyć. Co więcej, warto się chwilę zastanowić nad tym, które dokładnie ceny w Chinach są niższe. Czy w Państwie Środka dobra przemysłowe, do których tak duże znaczenie przykłada dr Jacek Bartosiak, są tańsze niż w Stanach Zjednoczonych? 

Zobacz także: USA największym partnerem handlowym Niemiec? Chiny zdetronizowane!

Jest to mocno wątpliwe. Dobra przemysłowe co do zasady należą do tak zwanej kategorii tradables goods. Dobra te, jak sama nazwa wskazuje, są przedmiotem wymiany międzynarodowej i ich ceny są w dużej mierze wyznaczane na globalnym poziomie. Gdyby na przykład cena jakiegoś dobra przemysłowego w Chinach byłaby znacznie niższa niż w USA, ktoś mógłby zwęszyć okazję zacząć je kupować w Państwie Środka, a następnie sprzedawać z zyskiem w Stanach Zjednoczonych. Niestety dla spekulanta amerykański sen nie będzie trwać wiecznie. Dokonując tak zwanego arbitrażu, podnosiłby on podaż dobra w USA, prowadząc tym samym do spadku ceny tego dobra, a z drugiej strony zwiększałby popyt na nie w Chinach, skutecznie tym samym podnosząc jego cenę. Po pewnym czasie na skutek działania mechanizmów rynków różnica cen spadłaby do zera. Za różnice w poziomach cen odpowiadają głównie non-tradable goods.

Przy czym do dóbr tych należą głównie usługi np. świadczenia medyczne, usługi fryzjerskie, usługi restauracyjne, usługi rekreacyjne. Ze względu na swoją specyfikę nie mogą one być przedmiotem handlu międzynarodowego. Dobra te mają ogromne znaczenie z perspektywy dobrobytu jednostki, ale nie odgrywają bezpośredniej roli w wojnach w tym tych handlowych. Jedyny kanał, przez jaki niższe ceny usług mogą pomóc państwu w wygraniu wojny, to poprzez obniżenie relatywnej wysokości wynagrodzeń. Przy okazji korzystając z faktu, że poruszyłem kwestię PKB PPP na mieszkańca, sprawdźmy, jak ten wskaźnik reprezentujący dobrobyt mieszkańców danych krajów prezentuje się dla Chin. Jak widać niezbyt ciekawie. W 2022 roku wyrażony w parytecie siły nabywczej PKB per capita Chin stanowił niecałe 29 proc. analogicznego wskaźnika dla USA. Oznacza to, że poziom życia w Państwie Środka jest nadal znacznie, ale to znacznie niższy niż w Stanach Zjednoczonych. 

PKB PPP per capita Chin w stosunku do PKB PPP per capita USA

Zobacz także: Indie wykorzystują Rosję. Kryzys geopolityczny jest im na rękę

Rosja przegoniła Niemcy! Tylko co z tego?

Jednakże o tym, że dr. Jacka Bartosiaka interesuje przede wszystkim wywoływanie efektu „wow”, jeszcze lepiej świadczą jego słowa o Rosji. Kraj ten w toku wojny stał się największym państwem Europy pod względem PKB wyrażonego w parytecie siły nabywczej! Brzmi groźnie? Wojna musiała dać rosyjskiej gospodarce „ogromnego kopa”? Jak dużego? Zajrzymy do oficjalnych danych. Jak widać na poniższym wykresie, od dekad dzięki swojemu zacofaniu Rosja goniła Niemcy (dotychczas największą gospodarkę według PKB wyrażonego w parytecie siły nabywczej w bieżących dolarach międzynarodowych). Po raz pierwszy udało się jej przegonić naszego zachodniego sąsiada w 2013 roku.

Po tym wydarzeniu między innymi na skutek sankcji gospodarka analizowanego kraju wpadła w kryzys w wyniku, którego Rosja musiała się pogodzić z utratą pozycji lidera. Jednakże już w 2016 roku ponownie zaczęła ona gonić Niemcy, a już 2021 roku państwu temu ponownie udało się stać numerem jeden w Europie pod względem PKB wyrażonego w parytecie siły nabywczej. Czy obecnie Rosja ma większe PKB PPP od Niemiec? Niestety Bank Światowy nie podaje odnośnie do tego informacji. Jednakże załóżmy na potrzeby argumenty, że sytuacja na omawianej płaszczyźnie nie uległa zmianie. W jaki sposób można wydedukować z tego, że: 

Prawdziwą walutą [cokolwiek to znaczy] jest człowiek, zboże, czyli rolnictwo, żywność i surowce i zdolność połączenia tych trzech elementów, a nie fiducjarny zapis w księgach

PKB PPP Rosji w stosunku do PKB PPP Niemiec

Dr Jacek Bartosiak powinien pamiętać, że tylko prawda jest ciekawa

7 minut i 30 sekund. Przeanalizowałem jedynie jedną i to nawet niecałą odpowiedź na pierwszej pytanie, które pada w trwającej ponad dwie godziny rozmowie. Oczywiście w dalszej części wywiadu geopolitycy bynajmniej nie zwalniają tempa. Jednakże analiza dalszej części rozmowy przedłużyłaby ten i tak już niekrótki tekst, czego wolałbym uniknąć. Przy czym chciałbym jeszcze poruszyć jedną kwestię. Analizowana w tym tekście katastrofa nie jest moim zdaniem w żadnym przypadku winą prowadzących wywiad. W czasach wywiadów, które bardziej przypominają boks zamiast rozmowy, lubię, kiedy prowadzący zadają interesujące pytania, a następnie dają gościom się wypowiedzieć, zostawiając w gestii słuchacza ocenę wartości słów rozmówców. W tekście tym starałem się również nie krytykować zbytnio Alberta Świdzińskiego. Sprawiał on wrażenie bardzo zestresowanego wywiadem, a zgodnie z moimi doświadczeniami nabytymi pod tablicą na zajęciach matematyki w liceum wiem, że nic nie sprzyja błędnym odpowiedziom tak mocno, jak stan zbytniego poddenerwowania.

Zobacz także: Pierwszy raz w historii Chiny, Japonia i Korea Południowa odpowiadają za mniej niż 20% globalnej populacji

Zarzuty mam wyłącznie do jednej osoby dr. Jacka Bartosiaka. Widać, że przed kamerą czuje się on jak ryba w wodzie. Mówi on przynajmniej w mojej opinii wyraźnie, spokojnie oraz zwyczajnie pięknie. Gdybym nie miał pojęcia o tematach, na które się wypowiada albo zwyczajnie nie skupił się zbytnio na wypowiadanych przez niego treściach, najprawdopodobniej byłbym zachwycony. Do tego naprawdę doceniam to, ile zrobił on dla popularyzacji oraz podniesienia poziomu geopolityki w Polsce. Zwyczajnie szkoda, że korzysta on ze swojego autorytetu i rozpoznawalności w taki właśnie sposób. Zamiast informować i ostrzegać, dr Jacek Bartosiak straszy swoją dużą, ufającą mu widownie. Na samym końcu pozwoliłbym sobie zacytować Józefa Mackiewicza, którego myśli, o ile dobrze mi wiadomo, dr Jacek Bartosiak mocno promował:

Tylko prawda jest ciekawa

W polityce zagranicznej chińscy komuniści poszli drogą wyznaczoną przez cesarzy

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker