GospodarkaPolska

Opozycja przejmuje stery. To nie będzie przewrót w polityce gospodarczej

Zmienia się rząd, ale nie spodziewajmy się zmiany paradygmatu polityki gospodarczej. To nie będzie rewolucja...

Wczorajsze wyniki exit poll i spływające do nas dzisiejsze aktualizacje wyników wyborów late poll nie pozostawiają wątpliwości. Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica dysponują większością mandatów w sejmie, co oznacza, że będą w stanie uformować nowy rząd. Nim to się stanie, minie kilka tygodni, niemniej to najbardziej prawdopodobny scenariusz. Co nas czeka? Czy to będzie rewolucja w polityce gospodarczej? 

Wybory 2023. Wyniki sondażowe late poll

Z porannego sondażu Ipsos late poll wynika, że wybory do Sejmu wygrała opozycja złożona z Koalicji Obywatelskiej (161 mandatów), Trzeciej Drogi (57 mandatów) i Lewicy (30 mandatów). Łączna suma mandatów poselskich tzw. demokratycznej opozycji wynosi 248 wobec 198 w przypadku PiS i 14 dla Konfederacji. Taki wynik sprawia, że opozycja ma największe szanse utworzyć rząd.

Źródło: TVN24

Scenariusz, w którym PiS dogaduje się z PSL czy Lewicą jest bowiem bardzo mało prawdopodobny. Ratunkiem mogłaby być koalicja z Konfederacją, lecz partia dowodzona przez S. Mentzena i K. Bosaka ma niewystarczającą liczbę mandatów. Zastrzegamy, że nie dysponujemy jeszcze ostatecznymi wynikami, lecz te nie powinny znacznie różnić się od sondaży. Naszym zdaniem, jeżeli do jakichś różnic dojdzie, to będą one na niekorzyść PiS, co utrwali w nas przekonanie, że opozycja stanie u steru władzy.

Opozycja wkrótce przejmie stery

Proces formowania rządu przez opozycję potrwa jednak dłuższy czas: od 1 do 1,5 miesiąca. Zgodnie z konstytucją w ciągu 14 dni od wyników wyborów Prezydent RP desygnuje Prezesa Rady Ministrów do powołania nowego rządu. Zwyczaj nakazuje, aby pierw była to zwycięska partia, czyli PiS. W związku z tym premier M. Morawiecki najpewniej dostanie szansę utworzenia nowego rządu. Brzytwą dla tonącego PiS miała być Konfederacja, jednak w obliczu takich wyników plan stworzenia koalicji rządowej się wyczerpał. W związku z tym, Sejm bezwzględną większością głosów będzie zmuszony powołać osobę z kręgu opozycji, która stanie przed zadaniem rządu. Najbardziej prawdopodobny scenariusz na dziś jest taki, że premierem RP zostanie Donald Tusk, a koalicję rządową ukształtują KO, Trzecia Droga i Lewica.

Będzie to mieszanka różnych programów wyborczych i idei, czego w Polsce dawno nie mieliśmy. Bardziej pluralistyczny system polityczny może z jednej strony przeciągać proces legislacyjny, z drugiej odpartyjnić proces polityczny: decyzje wreszcie podejmowane będą przez państwo, a nie partię. Życzeniowym – może nieco science fiction – scenariuszem jest powstanie rządu, który weźmie się za naprawę otoczenia instytucjonalnego, wynegocjuje środki z KPO i jednocześnie (pod batutą posłów z Lewicy) będzie czuwać nad redystrybucją fiskalną, progresją podatkową, ograniczaniem nadmiernego wpływu grup interesu na proces polityczny oraz niepożądanym skrętem w neoliberalnym kierunku, co już przerabialiśmy.

Zobacz też: Niepewność polityczna gnębi gospodarkę, obniżając PKB i podwyższając inflację!

Pierwsze reakcje rynku? Ogromny optymizm

Rynki z ogromnym optymizmem zareagowały na wyniki exit poll. Polski złoty umocnił się o ok. 1,5% w stosunku do europejskiej waluty i amerykańskiego dolara. Oznacza to umocnienie o kilka groszy. Kurs EURPLN zmniejszył się z 4,53 do 4,46, by następnie wzrosnąć do 4,50. Podobnie jak kurs USDPLN pikując z 4,31 do 4,23, a następnie w górę do 4,27. To efekt niepewności, ponieważ publikacja wyników late poll przeciąga się w wyniku rekordowej frekwencji. Generalnie rzecz biorąc w najbliższych miesiącach może nas czekać spora zmienność na rynku walutowym, ponieważ wydłużony proces formowania rządu będzie utrzymywał w niepewności jego ostateczny skład.

W dół poleciały również rentowności 10-letnich obligacji skarbowych. Oczywiście reakcja rentowności w przypadku aprecjacji złotego nie mogła być inna. Dlaczego rynek tak dobrze zareagował na wyniki wyborów? Karty rozdają środki z KPO. W krótkim okresie rynek wierzy, że nowy rząd złożony z partii dotychczas opozycyjnych wynegocjuje część transz, które mogłyby zasilić budżet państwa w najbliższych miesiącach, stymulując koniunkturę. W długim okresie może chodzić o czynniki związane z instytucjami, które pod rządami PiS uległy erozji, a które dla niektórych inwestorów zagranicznych (np. banków centralnych kupujących polskie obligacje) mają spore znaczenie.

Zobacz też: Wybory w Polsce — wygrana opozycji umocniła złotego

Co proponuje opozycja?

Trudno przewidzieć jakie działania zaimplementuje przyszły rząd. Do najważniejszych postulatów KO należały podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. w przypadku podatników rozliczających się według skali podatkowej, brak podatku dochodowego dla osób zarabiających 6 tys. brutto miesięcznie i emerytów pobierających świadczenie w wysokości 5 tys. brutto miesięcznie. W tzw. 100 konkretach na 100 pierwsze dni znajdują się także zniesienie podatku od zysków kapitałowych (podatek Belki) do 100 tys. zł powyżej 1 roku celem pobudzenia rynku akcji i zwiększenia stopy oszczędności w gospodarce, wprowadzenie 0 proc. stawki VAT na transport publiczny, podniesienie kwoty świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego z 500 zł do 1000 zł, wypłaty „babciowego” w wysokości 1500 zł miesięczne oraz zwiększenie wynagrodzeń nauczycieli o co najmniej 30%.

Postulaty Trzeciej Drogi Szymona Hołowni polegają bardziej na hasłach, aniżeli sprecyzowanym programie. Trzecia Droga proponuje obniżenie podatków i uproszczenie systemu podatkowego, brak podwyżek CIT, VAT i PIT w 4-letniej kadencji oraz dobrowolny ZUS czy 7% PKB na ochronę zdrowia. Znajdą się jednak konkrety takie jak program „Rodzinny PIT – im większa rodzina, tym mniejsze podatki” oraz gwarancja 100 tys. bezpłatnych miejsc w żłobkach.

Zobacz też: COVID czy wojna – co najbardziej uderzyło w branżę logistyczną?

Program Lewicy zaś kładzie nacisk na budowę 300 tys. mieszkań na wynajem oraz skrócenie czasu pracy do 35 godzin tygodniowo. Wśród postulatów znajdują się również zwiększenie progresywności stawki PIT (niestety nie wiemy dokładnie w jaki sposób), bezpłatna komunikacja lokalna, darmowe obiady w szkołach, obniżenie stawki VAT i 8% PKB na ochronę zdrowia.

Jak można podsumować proponowane reformy tzw. opozycji demokratycznej? Dużo cięć podatków i sporo wydatków, czyli większa presja na deficyt budżetu państwa przy rekordowych stopach procentowych. Oczywiście nie wszystkie, a nawet tylko garstka programów wyborczych zostanie zrealizowana. Niemniej, zapowiada się ciekawy okres szukania źródeł ich sfinansowania.

To nie będzie przewrót w polityce gospodarczej

Nie spodziewajmy się zmiany paradygmatu polityki gospodarczej. To nie będzie rewolucja. Na świecie dominuje podejście keynesowskie, tzn. oparcie polityki gospodarczej na ekspansji fiskalnej. Opozycja, mimo zapędów neoliberalnych KO i Trzeciej Drogi pewnie się temu ładowi podporządkuje. Na gwałtowną obniżkę podatków bez pokazania źródeł ich sfinansowania (a jak na razie ich nie ujawniono) rynek nie pozwoli (patrz: „minibudżet” Liz Truss). Ponadto polityka socjalna w dotychczasowym wydaniu będzie raczej kontynuowana (no może z potencjalnymi próbami wprowadzenia kryterium dochodowego w 800 plus) i nie dojdzie do gwałtownego ograniczania deficytu budżetowego oraz konsolidacji fiskalnej w celu zmniejszania długu publicznego. Miejmy na uwadze, że ten w najbliższych latach będzie rósł w szybkim tempie w relacji do PKB.

Innymi słowy, cięć w wydatkach nie będzie – w relacji do PKB mogą one nawet wzrosnąć. Może zmienić się jednak ich struktura – zwiększenie nakładów na edukację, ochronę zdrowia i transformację energetyczną kosztem zmniejszenia nakładów na politykę prorodzinną. Idealnym rozwiązaniem spajającym KO I TD oraz Lewicę byłoby finansowanie wszystkich trzech powyższych celów, lecz ograniczenia budżetowe (w 2024 do gry wkraczają reguły fiskalne) na to nie pozwolą. Dodatkowo, środki z KPO (jedno z kół zamachowych sukcesu opozycji) są czynnikiem zwiększającym stymulacje fiskalną i presję inflacyjną.

Zobacz też: Czy polityka pieniężna w Polsce jest restrykcyjna? „To zależy” [ANALIZA]

Zmian można za to oczekiwać w polityce dotyczącej – szeroko pojętych – instytucji: odpartyjnienie spółek skarbu państwa, uproszczenie systemu podatkowego, zmniejszenie regulacji i reformy w polskim sądownictwie. Dojdzie też pewnie do próby zwiększenia przejrzystości finansów publicznych poprzez stopniowe włączanie funduszy PFR i BGK do budżetu państwa. W krótkim okresie, dla polityki makroekonomicznej, nie ma to jednak znaczących konsekwencji – potencjalnie niższa stopa za ryzyko. W dłuższym okresie, dług PDP (podlegający limitom konstytucyjnym 55% i 60% PKB) może ograniczyć przestrzeń fiskalną.

Co z polityką pieniężną NBP?

W świetle wygranej opozycji zwiększyła się niepewność polityki monetarnej prowadzonej przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP). Z jednej strony, przy aprecjacji złotego, ścieżka dezinflacji może być szybsza, a przestrzeń do dalszych obniżek ulegnie zwiększeniu. Z drugiej strony, efekt napływających środków z KPO będzie proinflacyjny, skłaniając Radę do ograniczenia tempa cyklu luzowania. Wydaje się, że RPP zacznie balansować pomiędzy dwiema ścieżkami: nie obniży stóp tak szybko, jak oczekiwano jeszcze przed wyborami, ale jednocześnie zbyt szybko nie zakończy cyklu obniżek – w ostatecznym rozrachunku stanie się bardziej jastrzębia, co lepiej wróży dezinflacji.

Drukowanie pieniądza „samo w sobie” nie wpływa na inflację!

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker