Polska

Kurs złotego na historycznym dnie. Średnioroczna inflacja w tym roku wyniesie ponad 8%

Wojna na Ukrainie sprowadziła polską walutę na dno. Kurs złotego runął w dół. Obecnie za euro musimy płacić aż 4,92 PLN. Tak źle nie było nawet podczas kryzysu finansowego w 2008 roku. Powód? Ogólna słabość polskiej waluty oraz wojna na Ukrainie. Słaby złoty tylko pogłębi inflację w kraju.

Złoty miał problem z odzyskaniem swojej przedpandemicznej wartości już od wielu miesięcy. Błędy w komunikacji Rady Polityki Pieniężnej spowodowały jego olbrzymią przecenę. I w czasie gdy był on już historycznie słaby, za granicami naszego kraju wybuchła wojna, która pochłonęła Ukrainę. Wojna wywołała zakłócenia w produkcji oraz wielki kryzys humanitarny. Do Polski przybyło już ponad milion uchodźców z Ukrainy. Dziennie nasz kraj przyjmuje ponad 100 tys. szukających schronienia przed wojną Ukraińców. To wszystko dobija naszą walutę.

Zobacz też: Ludzie giną u naszych bram, ale prawdziwa tragedia to trochę wyższe rachunki [FELIETON]

Obecnie za euro musimy zapłacić 4,92 PLN. Funt kosztuje 5,97 PLN, a za dolara trzeba dać aż 4,53 PLN. Warto tutaj wspomnieć, że złoty traci tak dynamicznie od kilku dni. Jeszcze 27 lutego za euro trzeba było dać „jedynie” 4,63 PLN. Skutkiem będzie pogłębienie, już i tak bardzo wysokiej, inflacji w naszym kraju. Surowce kupuje się na międzynarodowych rynkach przy pomocy dolarów czy euro. To zaś oznacza, że nawet przy stałej cenie (w euro), relatywne cena w złotych rośnie. Gdy dodamy do tego fakt, że rośnie także cena w euro, to zrozumiemy jak ciężka jest to sytuacja.

Inflacja nie odpuści. Kurs złotego nie pomaga

Wzrost cen na międzynarodowych rynkach obejmuje szczególnie sektor energetyczny i żywność. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Rosja należy do czołowych globalnych eksporterów surowców energetycznych. Wykluczenie jej z globalnego handlu negatywnie odbija się na portfelach konsumentów. Dodajmy do tego fakt, że zarówno Rosja, Ukraina jak i Białoruś należą do eksporterów żywności. A warto przy tym pamiętać, że już przed wojną realne ceny żywności na świecie były największe od kilkudziesięciu lat. Cały ten splot wydarzeń negatywnie odbije się na inflacji w Polsce. Ekonomiści z banku Morgan Stanley szacują, że średnioroczna inflacja w tym roku wyniesie w naszym kraju aż 8,2%. To z kolei wywołuje presję na radę polityki pieniężnej, dlatego ekonomiści banku Pekao prognozują, że najbliższa podwyżka stóp procentowych wyniesie aż 100 pb.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Radosław Ditrich

Świat postrzegam przez pryzmat liczb. Kocham przeglądać wykresy, tabele i mapy. Lubię także pobiegać i podróżować komunikacją publiczną.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker