EuropaGospodarka

Niemiecki przemysł zalicza kolejny dołek! Budownictwo się załamuje

Wysokie stopy procentowe coraz bardziej ciążą niemieckiej gospodarce

Niemiecki przemysł? Niby lepiej, ale jednak gorzej. Produkcja przemysłowa skurczyła się w listopadzie o 0,7% w stosunku do poprzedniego miesiąca, podczas gdy konsensus rynkowy zakładał wzrost o 0,2%. O ile branże energochłonne zdają się mieć najgorsze za sobą, o tyle teraz to budownictwo wpadło w przepaść. Wysokie stopy procentowe coraz bardziej ciążą niemieckiej gospodarce. 

  • Według danych niemieckiego urzędu statystycznego Destatis produkcja przemysłowa zmniejszyła się w listopadzie o 0,7% w stosunku do października.
  • Do listopadowych odczytów można mieć ambiwalentny stosunek. Z jednej strony zobaczyliśmy silne odbicie w branżach energochłonnych (+3,1% m/m), z drugiej strony budownictwo wpadło w przepaść (-2,9% m/m).
  • Negatywne konsekwencje kryzysu energetycznego zdają się powoli mijać, ale ciążyć zaczynają wysokie stopy procentowe: realnie, czyli po skorygowaniu o oczekiwania inflacyjne, dodatnie. 
  • Akomodacyjne narzędzia polityki fiskalnej (ekspansja) mogłyby ograniczyć dekoniunkturę, choć problemów strukturalnych zapewnie by nie rozwiązały. 

Niemiecki przemysł zalicza kolejny dołek

Według danych niemieckiego urzędu statystycznego Destatis produkcja przemysłowa zmniejszyła się w listopadzie o 0,7% w stosunku do października. Konsensus rynkowy zakładał wzrost producji w niemieckim przemyśle o 0,2%. Jak widać, dość mocno chybił. W rezultacie, produkcja spada już szósty miesiąc z rzędu i zalicza kolejny dołek (patrz: wykres poniżej). Do listopadowych odczytów można mieć ambiwalentny stosunek. Z jednej strony zobaczyliśmy silne odbicie w branżach energochłonnych (+3,1% m/m), z drugiej strony budownictwo wpadło w przepaść (-2,9% m/m). Ten rozjazd w trendach na poziomie poszczególnych sektorów wynika z kilku czynników, o których teraz opowiem.

Zobacz też: Niemiecka machina przemysłowa dalej szwankuje! Kiedy kryzys się skończy?

Branże energochłonne się odbudowują

Negatywne konsekwencje kryzysu energetycznego zdają się powoli mijać. Od rosyjskiej agresji na Ukrainę minęło już blisko dwa lata. To dużo czasu, aby chociaż częściowo przemodelować fundamenty, na których stoi niemiecki przemysł. Wygląda na to, że branże energochłonne stopniowo dostosowują się do nowej sytuacji poprzez proces transformacji energetycznej (inwestycje w OZE) i poszukiwanie nowych źródeł energii z surowców nieodnawialnych. Dodatkowo, w listopadzie zaobserwowaliśmy odbicie niemieckiego eksportu, co – jak wyjaśnialiśmy – musiało zaważyć na wynikach w produkcji przemysłowej. Najpewniej te dwa czynniki wyjaśniają poprawę sytuacji w przemyśle energochłonnym. Poniższy wykres obrazuje, że w listopadzie odbiły indeksy we wszystkich branżach energochłonnych.

Budownictwo wpada w przepaść

Gdy powoli mija kryzys energetyczny i gospodarka Niemiec dostosowuje się nowej rzeczywistości, coraz bardziej dają o sobie znać rekordowo wysokie stopy procentowe: realnie (czyli po uwzględnieniu oczekiwanej inflacji) już silnie dodatnie. Najbardziej wrażliwym sektorem na stopy procentowe jest budownictwo. Stopy procentowe determinują oprocentowanie kredytów obrotowych i inwestycyjnych, z których branża budowlana finansuje działalność gospodarczą. Stopy procentowe wpływają również na stronę popytową, tj. zdolność gospodarstw domowych i firm do nabywania nieruchomości. Przy wciąż relatywnie wysokich kosztach materiałów i surowców, „budowlanka” znajduje się w bardzo trudnym położeniu: panuje ścisk po stronie podażowej (wysokie koszty materiałów, odsetek od zobowiązań finansowych i pracy), jak i popytowej (brak popytu na nowe nieruchomości mieszkalne i komercyjne). W efekcie obserwujemy tąpnięcie cen na rynku nieruchomości. Bankructwa firm budowlanych i załamanie zatrudnienia może być kwestią czasu. Na razie topnieje „tylko” produkcja.

Ostatecznie załamanie produkcji budowlanej było w listopadzie na tyle silne, że pchnęło przemysł w kolejny dołek. Patrząc szerzej na niemiecką gospodarkę, można wysnuć wniosek, że podstawową przyczyną u źródeł, której leży recesja jest spadek popytu wewnętrznego (słaby konsument krajowy) i spowolnienie popytu wewnętrznego (dekoniunktura w UE i Chinach), co pokazuje poniższy wykres.

Zobacz też: Niemieccy maszyniści zapowiadają strajk! Szykuje się paraliż!

Ekspansja fiskalna mogłaby ograniczyć dekoniunkturę

Szkoła keynesowska, która dobrze sprawdziła się podczas kryzysu pandemicznego sugerowałaby niemieckiemu establishmentowi silny stymulus fiskalny, ponieważ jedynie państwo dysponuje tak szerokimi środkami, które mogłyby pobudzić konsumpcję i finalnie produkcję w przemyśle. Wiemy jednak, jak konserwatywne podejście do prowadzenia polityki gospodarczej panuje wśród niemieckich decydentów politycznych. O ile pasywna polityka fiskalna nie wyjaśnia całego spectrum słabości gospodarki niemieckiej, o tyle jest zwyczajnie neutralna (taki jest też cel polityki „pasywnej”) wobec zawirowań w koniunkturze, co wydłuża spowolnienie. Z pewnością, akomodacyjne narzędzia polityki fiskalnej mogłyby ograniczyć dekoniunkturę, choć problemów strukturalnych zapewnie by nie rozwiązały.

Puentując, gospodarka Niemiec w 2023 roku znalazła się w recesji. PKB skurczył się najpewniej o ok. 0,5%. Co przyniesie 2024 rok? Ponieważ efekt przeniesienia przez dzisiejsze dane będzie jednak słabszy, niż wcześniej oczekiwano, osiągnięcie ponad 1-procentowego wzrostu może graniczyć z cudem. Ożywienie przebiegnie w kształcie litery „L”. Dziś mamy recesję, za rok będziemy mieć stagnację.

Niemiecki handel z zagranicą wstaje z kolan. To dobre wieści dla Polski!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker