Komentarze I Analizy

Psucie mediów w Polsce ma miejsce głównie dzięki czytelnikom

Portal money.pl po raz kolejny prezentuje politykę półprawd i niedomówień publikując swoje teksty. Z tego powodu postawiłem postanowiłem nieco wyjaśnić, w czym problem, który zresztą nie dotyczy tylko money.pl. W skrócie polega on na tym, że psucie mediów w Polsce ma miejsce głównie dzięki czytelnikom. 

Psucie mediów w Polsce – analiza portalu money.pl

Obecnie media żyją clickbaitami oraz chwytliwymi treściami, które są proste w odbiorze i wymagają znikomej refleksji ze strony czytelnika. Niestety, taka praktyka jest dobra dla portali plotkarskich, a nie dla portali zajmujących się fachową tematyką. By redagować taki serwis trzeba mieć pewną wiedzę, umiejętność przekazywania kluczowych informacji w prosty sposób, a jednocześnie poczucie rzetelności. Niestety, w przypadku większości polskich portali ekonomicznych i praktycznie wszystkich dużych graczy na polskim rynku, którejś z tych rzeczy brakuje.

Tym razem na tapet wezmę money.pl i ich tekst „Płaca minimalna w Polsce. Jak wypada na tle Europy?” autorstwa Pana Damiana Słomskiego. Notabene, to już kolejny tekst tego redaktora, który poddaję krytyce.

Artykuł jak sam tytuł wskazuje porusza problematykę płacy minimalnej w poszczególnych krajach Europy, w tym w Polsce. Tekst rozpoczyna się porównaniem nominalnych płac minimalnych przeliczonych na euro. Czyli po prostu płace niewyrażone w euro są przeliczane po obowiązującym kursie euro i podawane do wiadomości. Dzięki temu łatwo jest napisać chwytliwy tekst, który mówi, że w Luksemburgu pensja minimalna jest blisko dwukrotnie wyższa niż średnia w Polsce i wynosi 9000 zł brutto.

Zobacz także: Znany portal ekonomiczny bezpardonowo manipuluje danymi

Dane o nominalnych płacach minimalnych niewiele pokazują

Niestety tego typu informacje są bezużyteczne dla zwykłego czytelnika i jedyny cel, jaki spełniają to podnoszą mu tylko ciśnienie, bo wiedzy na temat zarobków nie dostarczają żadnej. Tego typu dane są istotne dla inwestorów zagranicznych, którzy chcą w Polsce zatrudniać ludzi, a nie dla osoby, która po prostu chce się czegoś na ten temat dowiedzieć. Dlaczego są bezużyteczne? Dlatego, że nic nie mówią ile naprawdę możemy kupić za poszczególne pensje, gdyż w każdym kraju są różne poziomy cen.

Pisanie o pensjach nominalnych nie jest niczym złym, jeśli jest to wprowadzenia do dalszych rozważań, które ostatecznie przedstawiają realne zarobki, czyli z uwzględnieniem kosztów życia. Wówczas przedstawia się płace w parytecie siły nabywczej i dzięki temu możliwe jest porównanie rzeczywistych różnic w dochodach. Często się zdarza tak, że kraje o wyższych zarobkach mają wyższe ceny, a kraje o niższych płacach niższe ceny, dzięki czemu różnica w sile nabywczej pomiędzy skrajnymi wartościami jest niższa niż w przypadku pensji nieuwzględniających kosztów życia.

Niestety w przytoczonym artykule tego zabrakło. Artykuł opiera się w zasadzie na twierdzeniu, że bardzo daleko nam do Zachodu, gdzie płace minimalne są znacznie wyższe. Owszem, są wyższe, ale realna różnica między nimi jest znacznie mniejsza niż podaje autor artykułu. Zwykły czytelnik, który nie jest zaznajomiony z ideą parytetu siły nabywczej niestety może nie dojść do rozważań na ten temat w związku z tym zaakceptuje taki stan rzeczy jaki jest, co też kształtuje w pewien sposób stan mediów.

Zobacz także: Jadwiga Emilewicz przyłapana na kolejnej manipulacji. Który to już raz?

Psucie mediów w Polsce ma miejsce głównie dzięki czytelnikom

To jaki jest stan mediów to też niestety w dużej mierze wina czytelników, którzy przyjmują wszystko jako pewnik „bo przecież jak ktoś to pisze, to musi mieć rację”. Otóż nie. Po drugiej stronie siedzą tacy sami ludzie jak my, którzy mogą się mylić, co jest w pełni normalne lub manipulować opinią publiczną, co wówczas jest karygodne.

Niestety czytelnicy sami na to pozwalają, gdyż oczekujemy prostych informacji. Nie chcemy czytać o skomplikowanych rzeczach, bo jest to nudne. Gdy mówimy o ekonomii, to nie da się pisać tylko krótko i zrozumiale, gdyż ekonomia jako nauka jest bardzo skomplikowaną dziedziną. Redaktorzy wielu portali jednak doskonale wiedzą jakie są oczekiwania internautów i skrzętnie to wykorzystują. Wiedzą też, że ludzie bardzo często czytają nagłówki i tytuły, po czym całą swoją wiedzę na dany temat opierają właśnie o nie. Często wypowiadają się też w komentarzach w oparciu tylko o te dwa, trzy zdania.

Jeżeli chcemy prostych i nieskomplikowanych treści, to takie otrzymamy

Tak też się dzieje na Obserwatorze Gospodarczym, co ostatnimi czasy jest nagminne. A skąd to wiem? Wiem stąd, że nagłówki i tytuły są tak skonstruowane, że od razu można wywnioskować, kto się na dany temat wypowiada po przeczytaniu tylko tytułu bez zaglądania do tekstu. Świetnym przykładem jest tekst z 5.02.2020 r., który również dotyczył płacy minimalnej i który pojawił się na Facebooku. W komentarzach pod nim pojawił się prawdziwy festiwal braku czytelnictwa i wypowiadania się na dany temat bez zaznajamiania się z artykułem.

Zobacz także: Newsweek Polska pisze o bankructwie, przy okazji kłamiąc

Dlatego warto pamiętać, że dostajemy to, czego sami oczekujemy. Jeśli chcemy prostych i nieskomplikowanych artykułów to je otrzymamy. Jeśli jednak chcemy otrzymywać rzetelne i fachowe dziennikarstwo, to również je dostaniemy. Musimy jednak więcej wymagać od siebie, by takie dziennikarstwo miało prawo bytu, a to z kolei tworzy konieczność zaangażowania się. Niestety, rozwój Internetu i mediów społecznościowych na chwilę obecną pokazuje, że idziemy w zupełnie przeciwnym kierunku, kierunku pauperyzacji informacji.  

Filip Lamański

Money.pl oszukuje, ogłupia i szkodzi społeczeństwu

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker