Komentarze I Analizy

Dobrzy autokraci, czyli dlaczego kochamy zbrodniarzy?

Czy autokraci są dobrzy dla wzrostu gospodarczego? Dowody wskazują, że jest wręcz przeciwnie. Dlaczego więc tak wiele osób tak myśli?

Czy autokraci są dobrzy dla wzrostu gospodarczego? Nie ma na to twierdzenie żadnych przekonujących dowodów, a nawet jest wiele wskazujących, że jest wprost przeciwnie! Dlaczego, więc przekonanie to jest tak popularne? Jak wskazuje ekonomista William Easterly w książce zatytułowanej „Tyrania ekspertów” wynika to z szeregu powszechnych błędów poznawczych, których omówieniem chciałbym się zająć w niniejszym artykule. 

  • Mimo braku statystycznych dowodów wielu ludzi jest przekonanych, że autokraci są dobrzy dla rozwoju ekonomicznego państw. 
  • Wynika to z błędów poznawczych. Choćby często zasługi za sukcesy wynikłe z przypadku bądź czynników zewnętrznych, na które dyktator nie mógł mieć wpływu, przypisujemy autokratom.
  • Ponadto zbyt rzadko zauważamy, iż do wiele dobrych zmian gospodarczych w autokracjach zaszło nie dzięki woli dyktatora, a pomimo niej! 

Nie ma wątpliwości! Autokraci nie sprzyjają wzrostowi gospodarczemu!

Autokraci z pewnością nie są dobrzy dla rozwoju gospodarczego. Przynajmniej tak wynika z opisanego przeze mnie badania czwórki wybitnych ekonomistów, w którym dokładnie przyjrzeli się oni, czy demokratyzacja ma na gospodarkę pozytywny wpływ. Jak się okazało ma i to spory! Zgodnie z wyliczeniami badaczy 25 lat po trwałej demokratyzacji PKB per capita kraju jest wyższy od ok. 18 do nawet 25 proc. (w zależności od modelu i jego specyfikacji) w porównaniu do sytuacji, w której kraj nie zmieniłby ustroju. 

Przy czym, co warto zaznaczyć, badacze przeprowadzili wiele testów, w celu upewnienia się co do słuszności swojej hipotezy. Przykładowo sprawdzili oni czy nie jest przypadkiem tak, że to demokratyzacja wynika ze wzrostu gospodarczego, a nie na odwrót. Przykładowo możliwe, że rozwój ekonomiczny prowadzi do wzrostu liczebności tak zdaniem niektórych ważnej dla demokracji klasy średniej. Zgodnie z ich ustaleniami, dobrze określili przyczynowość relacji między wspomnianymi zmiennymi. Jednakże sądząc po komentarzach pod wspomnianym artykułem, zdaje się, że wiele osób nie zgadza się z ustaleniami badaczy.

Na wykresie widać wpływ demokratyzacji na PKB per capita wraz z upływem czasu, Źródło: Daron Acemoglu, Suresh Naidu, Pascual Restrepo, James Robinson, „Democracy Does Cause Growth”

W końcu praktycznie każdy znany cud gospodarczy (zazwyczaj definiuje się go, jako długi okres bardzo wysokiego wzrostu PKB per capita) wydarzył się w państwach, w których rządzili autokraci. Ponadto zgodnie z danymi z Project Maddison z 2010 roku, krajem, którym odnotował największe tempo wzrostu gospodarczego w latach 1950-2008 była Korea Południowa. Kraj ten od 1961 do 1988 roku był rządzony przez dyktatorów najpierw Park Chung-hee, a następnie Chun Doo-hwana. Do tego autokraci nie są ograniczeni masą żmudnych oraz długich procedur, co daje pole do działania uzdolnionym jednostkom, które mogą podjąć bardzo korzystne dla wzrostu gospodarczego działania, które w demokracji by nie przeszły. Badacze musieli się pomylić!

Z faktu, że przestępcy często są czarni, nie wynika, że czarni są przestępcami

Niestety jak wskazuje William Easterly mylimy się my. Bardzo często podczas debat o tym, czy autokraci są dobrzy dla wzrostu gospodarczego, czy też nie, popełniamy szereg błędów poznawczych, na których co do zasady korzystają autokraci. Warto kilka z nich omówić. Zacznijmy może od stwierdzenia „każdy cud gospodarczy miał miejsce w kraju niedemokratycznym”. Jak wskazuje William Easterly w książce zatytułowanej „Tyrania ekspertów”, z tego w żadnym przypadku nie wynika, że autokraci są powiązani z wysokim i stabilnym wzrostem gospodarczym. Pozwolę posłużyć się tutaj przykładem badacza.

Nie da się zaprzeczyć, że osoby czarnoskóre w Stanach Zjednoczonych nieproporcjonalnie często dopuszczają się przestępstw z użyciem przemocy. W 2018 roku mimo stanowienia 13 proc. populacji, co trzecia aresztowana osoba za popełnienie przestępstwa z użyciem przemocy bez skutku śmiertelnego była czarnoskóra. Czy oznacza to, że czarnoskórzy na ogół to przestępcy? Absolutnie nie! w 2018 roku w USA mieszkało ok. 43 mln osób czarnoskórych. Z kolei liczba tych, którzy popełnili przestępstwo z wykorzystaniem przemocy, wyniosła 1 432 tys. W praktyce oznacza to, że zdecydowana większość czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych nie dopuściła się takiego czynu. 

Dokładnie tak samo jest w przypadku cudów gospodarczych. Takie zjawiska zdarzają się rzadko. Z kolei autokracji mieliśmy w historii ogrom, a państw niedemokratycznych, które osiągnęły bardzo wysoki oraz relatywnie stabilny wzrost gospodarczy było jedynie kilka (Tajwan, Singapur, Korea Południowa, Chiny, Hongkong). Z tego powodu, jak podkreśla badacz, wyciąganie ze wspomnianego wcześniej twierdzenia, że autokraci są dobrzy dla wzrostu gospodarczego albo ogólnie związani z wysokim wzrostem PKB per capita jest skrajnie nieuzasadnione. 

Autokraci, dzięki swojej szkodliwości, mają okazję się popisać

Do tego warto zauważyć, jeszcze jedną dosyć nieoczywistą kwestię. Otóż ze względu na to, że autokraci ogólnie szkodzą rozwojowi ekonomicznemu, cud gospodarczy… może się wydarzyć tylko w tych państwach, które są albo przynajmniej bardzo długo były przez nich rządzone. W końcu, skoro demokracja jest wręcz konieczna dla stabilnego i długoterminowego wzrostu gospodarczego, kraje od dawna demokratyczne są stosunkowo bogate, co uniemożliwia im osiągnięcie ogromnych stóp wzrostu. Takowe mogą zanotować jedynie państwa stosunkowo ubogie. Te ze względu między innymi na dekady zarządzania przez despotów, mają przed sobą bardzo na tyle długą drogę do nadrobienia w celu dogonienia państw rozwiniętych gospodarczych, iż ich wzrost PKB jest zawyżany przez efekt doganiania. 

Autokraci żerują na tym, że często podczas rozumowania popełniamy błędy

Po drugie, musimy sobie zadać bardzo ważne pytanie, czy wybitni autokraci jak Deng Xiaoping (przywódca Chińskiej Republiki Ludowej w latach 1978-1989), Park Chung-hee czy Czang Kaj-szek (tajwański dyktator) faktycznie byli wybitni. W jakim stopniu to właśnie dzięki uprzednio odpowiednio zaplanowanym, przemyślanym decyzjom autokratów państwom udało się osiągnąć sukces. Po pierwsze biorąc pod uwagę bardzo skromną liczbę takich osób, nie można wykluczyć, iż (przynajmniej niektóre) cudy gospodarcze nie wynikły z genialnego planu i świetnych polityk, a z… przypadku bądź czynników zewnętrznych (o tym, jak ogromną rolę odgrywają te czynniki Estarley napisał bardzo interesujący artykuł zatytułowany Good policy or good luck? Country growth performance and temporary shocks), na które dyktator nie mógł mieć wpływu. Niestety bardzo łatwo nam przypisywać osiągnięcia, działania danych ludzi ich indywidualnym zdolnościom, całkowicie bagatelizując przy tym rolę sytuacji. 

Przy czym szczególnie pouczający jest przytoczony przez ekonomistę eksperyment przeprowadzony w latach 60. w Stanach Zjednoczonego. Otóż grupie badanym powierzono zadanie napisania listu o Fidelu Castro. Co warto zaznaczyć, to czy list miał chwalić, czy też potępiać dyktatora Kuby zależało tylko od przypadku (badacze losowali, jakie dana osoba ma wyrazić o nim zdaniem), o czym wszyscy uczestnicy bardzo dobrze wiedzieli. Następnie badani zostali zebrani razem, a następnie każdy z nich przeczytał swój list. Jak się potem okazało osoby, które wzięły udział w eksperymencie, były ogólnie przekonane, że ludzie, którzy chwalili Castro, mieli o nim przychylną opinię. Oznacza to, że nawet wiedza o tym, że działania danych ludzi wynikały całkowicie z przypadku, nie ochronił ludzi przed podstawowym błędem atrybucji!

Sukces grupy to przede wszystkim zasługa lidera (spoiler: to nieprawda)

Do tego fakt, że np. możemy czytać tak dużo w mediach o sukcesach Muska, Gatesa czy Bezosa, a nie całych zespołów stojących za tymi zdaje się bardzo zdolnymi przedsiębiorcami, nie jest przypadkiem. Jak wskazuje William Easterly, mamy również tendencje do przypisywania sukcesów grupowych, liderom grup. Z tego powodu uważamy na przykład, że za sukces gospodarczy odpowiadają dobrzy autokraci rządzący danymi państwami, a nie sztaby ludzi, którzy im doradzają, obmyślają, planują, a następnie wdrażają, jak się potem okazuje, dobre reformy oraz przede wszystkim przedsiębiorczy, zdolni obywatele krajów niedemokratycznych. Przy czym, tutaj ponownie posłużę się również przykładem badania, które niestety mocno ukazuje, jak zawodzi nas nasz własny mózg.

Czwórka badaczy Roberto Weber, Colin Camerer, Yuval Rottenstreich oraz Marc Knez postanowiła przeprowadzić następujący eksperyment. Najpierw podzieli oni ludzi na dwie grupy, jedną mniejszą, drugą większą, a następnie zagrali z nimi w grę polegającą na zrobieniu określonego zadania jak najefektywniej. Co niezwykle ważne, ze względu na jego charakter, zadanie było wykonywane tym efektywniej, im grupa była mniejsza. Na początku badacze zagrali z uczestnikami eksperymentu dwie bądź trzy rundy, a następnie w każdej grupie przypadkowo wybrali lidera, który miał za zadanie raz wygłosić przemówienie mającego zachęcić do wydajnej pracy. Po tym nadal małe grupy radziły sobie znacznie lepiej niż te większe, ale z tą różnicą, iż badani zaczęli być przekonani, że problemem nie jest liczebność, a lider! Badani przypisywali sukcesy małych grup talentom liderów, a porażki tych dużych, braku odpowiednich umiejętności przywódców.

Autokraci podejmują dobre decyzje, ponieważ zostają do tego zmuszeni

Ostatni problem z naszym myśleniem, który niestety nie ma nawet przypisanej nazwy tyczy się bezpośrednich powodów stojące za tym, że autokraci wprowadzają dobre, poszerzające wolność ekonomiczną swoich obywateli reformy, a to w historii im się zdarzyło. Kiedy autokraci oddają władzę polityczną, wręcz oczywiste jest dla nas, że jest to spowodowane oddolnymi działaniami ludzi. Kiedy w zeszłorocznym marcu po ogromnych protesty w autokratycznym Kazachstanie odbyły się wolne, demokratyczne wybory, nikomu z komentatorów sceny politycznej nie przyszło nawet na myśl napisać o światłości tamtejszych elit, które w swoim geniuszu postanowiły dla dobra wszystkich zdemokratyzować kraj. Pojawia się, więc pytania, dlaczego nie myślimy w taki sam sposób, kiedy mowa o reformach poszerzających ten drugi rodzaj wolności. 

Jak wskazuje ekonomista, takie również są wymuszane na niedemokratycznych władzach oddolnymi działaniami! Władze Ghany po uzyskaniu przez ten kraj niepodległości wprowadziły przymusowy skup kakao po bardzo niskich cenach, które następnie było sprzedawane z ogromnym zyskiem zagranicznym podmiotom. Ludzie zajmujący się jego uprawą zaczęli ją ograniczać przynajmniej oficjalnie. Jedni całkowicie porzucili ten sektor i się przebranżowili. Inni postanowili zaś przejść do czarnej strefy i wyprodukowane przez siebie kakao nielegalnie przemycać do Wybrzeża Kości Słoniowej, a następnie sprzedawać po cenie rynkowej.

Dochody z przymusowego skupu z czasem spadły tak bardzo, że w latach 80. dyktator Ghany, Jerry Rawlings całkowicie zrezygnował z przymusowego skupu i pozwolił rolnikom sprzedawać kakao po rynkowej cenie zagranicznym podmiotom. Dzięki tej decyzji Ghana ponownie stała się kakaowym mocarstwem, którym jest po dziś dzień. Czy ten autokrata zasługuje na brawa ze względu na niewątpliwie bardzo dobrą reformę przeprowadzaną wyłącznie w celu zwiększenia dochodów państwa?

Albo weźmy inny nieco bardziej znany przykład — Chiny. W latach 80. w państwie tym podjęto decyzję o przejściu z przymusowego i nieefektywnego rolnictwa kolektywnego do rolnictwa opartego na gospodarstwach rodzinnych. Reforma ta bynajmniej nie wynikła ona z dobrej woli Deng Xiaopinga. Został on do jej podjęcia zmuszony przez rolników. Otóż po śmierci Mao Zedonga terror znacznie się zmniejszył, z czego postanowili skorzystać rolnicy, którzy byli przeważnie negatywnie nastawieni do kolektywnego uprawy ziemi. 

Zaczęli oni skutecznie przekupować urzędników albo korzystać z ich dobrego serca, aby móc zacząć uprawiać indywidualnie, na własny na rachunek ziemie należące do kołchozów z wykorzystaniem publicznych traktorów, nawozów itd., a następnie sprzedawać wytworzone przez siebie plony na czarno. Przy czym ze względu na opłacalność tego procederu z czasem zyskiwał on na popularności. Reforma rolna z 1984 roku polegająca na odejściu od rolnictwa kolektywnego tak naprawdę nie była reformą, a usankcjonowaniem faktycznego stanu rzeczy. Cały geniusz Denga Xiaopinga polegał na tym, że postanowił nie zniszczyć bardzo udanej, oddolnej inicjatywy. 

Tyrania ekspertów, czyli ludzie naprawdę potrafią o siebie zadbać

Na samym końcu zaś bardzo chciałbym polecić Czytelnikowi książkę Williama Easterly „Tyrania Ekspertów” wydanej przez Warsaw Enterprise Institute, na podstawie której powstał niniejszy artykuł. To naprawdę bardzo interesująca lektura o tym, że ogromną pozytywną rolę we wzroście odgrywają ludzie ze swoimi marzeniami, preferencjami, historiami, a nie eksperci i ich genialne plany (przy czym wbrew temu, co może się wydawać w żadnym przypadku, nie jest to książka poświęcona debacie rynek kontra państwo). Jak przekonująco udowadnia autor, ludzie biedni w krajach rozwijających sami potrafią o siebie zadbać, ale potrzebują do tego zarówno praw ekonomicznych, jak i politycznych, o które jak wspomniałem w poprzednim akapicie, nierzadko aktywnie walczą. W szczególności polecam lekturę tym osobom, które bardzo cenią sobie rynkowe rozwiązania, a wobec liberalnej demokracji są sceptyczni. Będziecie zaskoczeni tym, że argumentów używanych przez was przeciwko planowaniu ekonomicznemu w lekko zmienionej formie można użyć przeciwko autokracji! 

Nocne światła mówią jasno. Reżimy autorytarne zawyżają wzrost PKB

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker