Konsumpcja spadła w lutym aż o 5% r/r! Gospodarka w recesji
Z danych wyłania się recesyjny obraz polskiej gospodarki. Pytanie, czy będzie on działał dezinflacyjne, ponieważ presja płacowa wciąż pozostaje wysoka.

Konsumpcja w lutym siadła. Dane GUS o sprzedaży detalicznej okazały się…beznadziejne. Sprzedaż detaliczna w ujęciu realnym spadła w lutym aż o 5 procent r/r! Dodając spadek produkcji przemysłowej i silne spowolnienie wzrostu zatrudnienia, wyłania się recesyjny obraz polskiej gospodarki. Pytanie, czy będzie on działał dezinflacyjne, ponieważ presja płacowa wciąż pozostaje wysoka. W innym wypadku będziemy musieli zaakceptować stagflacje.
Konsumpcja spada. Jesteśmy w recesji
Poniższy wykres opracowany przez ekonomistów PKO Banku Polskiego dobrze oddaje słabość polskiego konsumenta. Spada popyt na niemal wszystkie komponenty towarów, zwłaszcza na paliwa (-26,2 proc. r/r), żywność (-4,6 proc. r/r) oraz na meble, RTV, AGD czy gazety i książki. Dodatnią dynamikę wzrostu sprzedaży zanotowały jedynie pojazdy samochodowe, odzież oraz leki i kosmetyki. Były to jednak marginalne wzrosty. W sumie sprzedaż detaliczna r/r spadła aż o 5 procent. W ujęciu miesięcznym spadek był niewiele mniejszy – wyniósł 4,1 procent. Mamy do czynienia z konsumencką recesją, co powinno mieć niebawem odzwierciedlenie w odczytach inflacyjnych. Ekonomiści ankietowani przez „Rzeczpospolitą” spodziewali się średnio spadku o 1,4 proc. Zatem dane okazały się dość mocno niezgodne z konsensusem.

Zobacz także: Nadchodzi kryzys finansowy w Szwecji? Wiele na to wskazuje! [ANALIZA]
Ekonomiści mBanku sugerują, że dołek koniunktury w I kwartale br. będzie głębszy, niż wynika z projekcji NBP. Patrząc nie tylko na spadek popytu gospodarstw domowych, ale także na wczorajsze dane z rynku pracy i przemysłu wydaje się, że nie tylko w tym kwartale, ale w całym 2023 r. wzrost realnego PKB może okazać się niższy od obecnych prognoz (0,9 proc. wg NBP). Przypomnę tylko, że zatrudnienie wzrosło w lutym zaledwie o 0,8 proc. r/r (zmiana m/m wyniosła -3,8 proc.), natomiast produkcja sprzedana przemysłu zmniejszyła się o 1,2 proc. r/r. Spadek konsumpcji i produkcji oraz słaby rynek pracy z reguły kończą się recesją. I tak też będzie. W I kw. prawdopodobnie zobaczymy ujemną dynamikę wzrostu PKB.
🇵🇱 Beznadziejne dane o sprzedaży detalicznej: -5% r/r REALNIE. To nie baza statystyczna. Niezłe dane o budowlance nie zmieniają tu wiele. Dołek na PKB w I kwartale będzie głębszy niż w projekcji NBP. Recesja konsumpcji a inflacja bazowa nadal nie spada. Wątek.
— mBank Research (@mbank_research) March 21, 2023
Luty jest pierwszym miesiącem, w którym zobaczyliśmy ujemną dynamikę w sprzedaży detalicznej r/r od początku 2021 roku. W styczniu odnotowano minimalny wzrost o 0,1 proc.
Jak wskazuję ekonomiści PKO Banku Polskiego:
Dane za luty potwierdzają oczekiwane przez nas pogłębienie recesji konsumenckiej. W kolejnych miesiącach spadki konsumpcji jeszcze się zwiększą – od marca w porównaniach r/r zanika efekt bazy związany z uchodźcami. Wewnętrzne dane PKO wskazują, że na początku 2023 usługi przestały być buforem dla konsumpcji, a ich dynamika jest gorsza niż w przypadku (nominalnej) sprzedaży ogółem. Dane miesięczne potwierdzają gwałtowne spowolnienie gospodarcze w 1q23 i wpisują się w nasz scenariusz zakładający spadek PKB o 0,6% r/r.
Zobacz także: Polski producent naczep przejmuje Langendorf. W planach inwestycje
NBP najpewniej pozytywnie odebrał dane o sprzedaży
Z punktu widzenia wzrostu niepokoi fakt, że polski konsument jest słabszy, niż oczekiwano. Jednak z punktu widzenia walki z inflacją, taka sytuacja jest bardzo dobra, a NBP najpewniej pozytywnie odebrał dane o sprzedaży detalicznej. Inflacja konsumencka powinna za jakiś czas (pytanie kiedy?) odzwierciedlać recesję w konsumpcji. Patrząc na tak drastyczny spadek popytu, kontynuacja podwyżek stóp procentowych mogłaby okazać się błędem.
Wśród ekonomistów trwa ciekawa dyskusja, co stanie się z inflacją bazową. Z jednej strony silne spowolnienie koniunktury konsumencko-producenckiej powinno pchać ją w dół, z drugiej strony dwucyfrowa dynamika wzrostu płac (13,6 proc. r/r) w gospodarce oddziałuje na nią w zgoła odwrotnym kierunku. Które siły przeważą? W gruncie rzeczy płace powinny lada moment zacząć reagować na negatywne zmiany w zatrudnieniu, co powinno już na dobre zmniejszyć tempo wzrostu inflacji bazowej.

Ekonomiści mBanku wskazują, że gospodarka w końcu zaczyna odczuwać impuls monetarny.
Wygląda na to, że kwartały restrykcyjnej polityki pieniężnej dają powoli o sobie znać w sferze realnej. Niejednokrotnie pisaliśmy, że oddziaływanie impulsu monetarnego na gospodarkę w tym roku będzie największe. Po pierwszych dwóch jego miesiącach wydaje się, że scenariusz ten zaczyna się powoli materializować. Takie wnioski wyciągamy z wczorajszych danych o produkcji w przemyśle i z rynku pracy.
Teraz pozostaje nam poczekać aż impuls monetarny kanałem sfery realnej, przełoży się na dezinflację.
Płace wzrosły aż o 13,6%, mimo że gospodarka znajduje się głębokim dołku