Polska

Katastrofa demograficzna w Polsce – w rok zmarło 500 tys. Polaków

Tak źle nie było od czasów II wojny światowej. W ciągu ostatniego roku ubyło nas 180 tys. To tak jakby w ciągu roku zniknęło miasto wielkości Gliwic. Katastrofa demograficzna w Polsce stała się faktem

W wyniku pandemii COVID-19 śmiertelność wzrosła o kilkadziesiąt procent. Kolejne dane Eurostatu pokazują, że jesteśmy w czołówce nadmiarowych zgonów spośród krajów UE i wyraźnie powyżej wartości dla całej Wspólnoty. Eurostat porównywał liczbę zgonów w poszczególnych miesiącach w stosunku do średniej dla danego miesiąca z lat 2016 – 2019. W kwietniu niechlubnym liderem pod względem nadmiernej umieralności była Bułgaria z 76% nadmiarowych zgonów, a tuż za nią uplasowała się Polska z 66%. Kolejny miesiąc i kolejne zestawienie, z którego wynika, że Polska nie radziła sobie z pandemią.

Podobnego zdania są także eksperci z Bloomberga, którzy w kwietniu sklasyfikowali Polskę na 52. miejscu pod względem radzenia sobie z pandemią. Warto tutaj wspomnieć, że oceniano 53 państwa. Gorzej wypadła jedynie Brazylia.

Krwawe żniwo wirusa

Według oficjalnych statystyk ofiarą Covida padło w Polsce już 75 tys. osób. Dane te jednak mogą być grubo niedoszacowane. Według raportu MZ na temat zgonów w 2020, jedyne 43% “nadwyżkowych” zgonów było spowodowane Covid, ale aż 70% z nich było związane z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa. Biorąc pod uwagę fakt, że w tym czasie pozytywny wynik zobaczyło jedynie 3% populacji, możemy mieć wątpliwości, czy na pewno Covid zabił tak mało osób.

Dlaczego wykrywalność może być tak mała? Powód to przede wszystkim bardzo mała liczba testów. W wykonano łącznie 17 mln testów. Daje to jakieś pół testu na mieszkańca. W Danii na mieszkańca przypada 23 razy więcej – 11,5 testu. Brak testów i lekarzy powoduje, że nie badamy dostatecznie umierających i nie znamy powodów ich śmierci. Wiele osób może umierać z powodu udaru czy zawału wywołanego przez wirusa, ale bez pozytywnego wyniku nikt tego nie połączy z prawdziwą przyczyną.

Naukowcy z uniwersytetu w Waszyngtonie szacują, że od początku epidemii wirus zabił w Polsce aż 215 tys. osób. To więcej niż populacja Radomia! A stało się to mimo obostrzeń i wszelkich środków zapobiegawczych. Jeżeli dodamy do tego pełzające skutki ograniczonego leczenia oraz powikłania pocovidowe, to szykują się naprawdę ciężkie czasy dla naszej ochrony zdrowia.

Katastrofa demograficzna w Polsce stała się faktem. W ciągu 12 miesięcy ubyło nas 180 tys.

W kwietniu urodziło się 27,5 tys. dzieci. To nieco mniej niż rok temu (28,8 tys.). Wzrosła za to liczba zgonów. W zeszłym roku w kwietniu zmarło 34,2 tys. osób. W tym roku było to aż 55 tys. osób. Oznacza to, że zmarło 2 razy więcej osób, niż się urodziło.

Zgony i urodzenia 2020 i 2021

W ciągu ostatnich 12 miesięcy urodziło się łącznie 347,9 tys. osób, a zmarło 529 tys. Prosty rachunek pokazuje przerażającą prawdę – deficyt demograficzny to już 181 tys. To tak jakby wymazać z mapy Polski Gliwice. Sytuacja pod względem zgonów powinna się na szczęście ustabilizować, ale dzietność będzie stale sprawiać problemy. Programowi 500+ nie udało się zwiększyć dzietności Polek. Potrzebne będzie więc kompleksowe zwalczanie problemów. Wydaje się, że bez szybkiej budowy tysięcy żłobków i przedszkoli, poprawa sytuacji będzie niezwykle trudna.

 

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Radosław Ditrich

Świat postrzegam przez pryzmat liczb. Kocham przeglądać wykresy, tabele i mapy. Lubię także pobiegać i podróżować komunikacją publiczną.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker