GospodarkaPolska

Listopadowe dane rozczarowały. Gospodarka mozolnie wychodzi z dołka

Poznaliśmy dane dotyczące kształtowania się dynamiki sprzedaży detalicznej i produkcji budowlano-montażowej w listopadzie. Oba wskaźniki zaskoczyły in minus. Przy jednocześnie słabszych danych płynących z przemysłu, polska gospodarka może nie udźwignąć konsensusu rynkowego, który zakłada wzrost PKB o 1,9% r/r w czwartym kwartale bieżącego roku. 

Wróćmy na chwilę do danych środowych. W środę poznaliśmy odczyt dynamiki produkcji przemysłowej, która skurczyła się w listopadzie o 0,7% r/r. Odczyt znalazł się aż o 1,5 p. proc. poniżej konsensusu rynkowego. Rdzeń branży przemysłowej, czyli aktywność w przetwórstwie spadła o 2% r/r. Zastój w sektorze eksportowym implikowany stagnacją w niemieckiej gospodarce ciągnie sektor przemysłowy w dół, co sprawia, ze polski przemysł nie jest w stanie na trwałe wynurzyć się z dołka.

Poza dynamiką produkcji przemysłowej, GUS opublikował także dane z rynku pracy, do których można mieć ambiwalentny stosunek. Z jednej strony zatrudnienie spadło o 0,2% r/r, z drugiej zaś nominalne wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosły o 11,8% r/r (realnie: +5,8%). Wyjaśnialiśmy jednak, że lekki kollaps w zatrudnieniu to w dużym stopniu efekt czynników niezwiązanych z cyklem koniunkturalnym, tj. kurcząca się siła robocza. Polski rynek pracy pozostaje w dobrej kondycji i jest efektywny.

W czwartek GUS opublikował dane z aktywności w handlu detalicznym i budownictwie, które zaskoczyły in minus.

Konsumpcja towarów powraca w ujemne rejony

Sprzedaż detaliczna towarów w cenach stałych spadła w listopadzie o 0,3% r/r wobec konsensusu na poziomie 1,5%. W rezultacie dynamika konsumpcji dóbr towarowych powróciła w ujemne rejony, w których znajdowała się aż do września br. Jednak gdy dynamika realnych wynagrodzeń (główne paliwo dla popytu krajowego) znalazła się na plusie, wówczas konsumpcja towarowa wyraźnie odżyła. Dlatego też, listopadowe dane są dużym zaskoczeniem, ponieważ, mimo że realne wynagrodzenia zwiększyły się o 5,2% r/r, to tempo wzrostu sprzedaży detaliczna zawróciło. Dlaczego?

Po pierwsze, załamała się sprzedaż paliw. W ujęciu rocznym spadek wyniósł 0,9%, natomiast miesiąc do miesiąca aż 19,7%. To efekt wzrostu cen na stacjach paliw, ponieważ Orlen podniósł marże po dwóch miesiącach sztucznego ich obniżania w związku z wyborami parlamentarnymi. Po drugie na słabszym odczycie zaważył efekt bazy. W analogicznym okresie ub. roku dynamika sprzedaży detalicznej jednorazowo odbiła do 1,6%, by następnie powrócić w okolice zerowego tempa wzrostu. Zatem słabszy od oczekiwań odczyt konsumpcji towarowej może wynikać z niedoszacowania tych dwóch zjawisk: obniżenia się popytu na paliwa i oddziaływania efektu bazy. Warto podkreślić, że w listopadzie lekko odbiła sprzedaż dóbr trwałych, czyli mebli, RTV i AGD (+5,6% m/m), co sugeruje, że sytuacja dochodowa, a także nastroje gospodarstw domowych poprawiają się: zaczynamy konsumować bardziej kosztowne towary.

Zobacz też: Deficyt budżetowy rośnie, a dług… tanieje. Można? Można!

Inwestycje schodzą z górki

Rozczarowała także dynamika produkcji budowlano-montażowej, która w listopadzie wyniosła 3,9% r/r vs konsensus w wysokości 7,3%. Wydaje się, że przedwcześnie materializuje się scenariusz schodzenia z górki inwestycyjnej, czyli spowolnienie aktywności inwestycyjnej związany ze zmniejszeniem rentowności firm, końcem finansowania inwestycji z unijnej perspektywy budżetowej na lata 2014-2020 oraz zakończeniem procesu poprawiania efektywności energetycznej firm. Właśnie te trzy czynniki będą spowalniać dynamikę inwestycji w 2024 roku.

Zobacz też: Finowie przejmują rosyjskie pociągi. Rosja twierdzi, że nielegalnie

Polska gospodarka mozolnie opuszcza dołek

W listopadzie wszystkie pozytywne zjawiska sugerujące wychodzenie z dołka uległy odwróceniu (patrz: wykres poniżej). Produkcja przemysłowa i sprzedaż detaliczne ponownie zwróciły się ku ujemnym dynamikom, słabsze tempo wzrostu produkcji-budowlano montażowej sugeruje, że aktywność inwestycyjna firm schodzi już z górki, a zatrudnienie zaliczyło lekki kollaps, choć podkreślamy, że częściowo jest to zdeterminowane czynnikiem strukturalnym, a nie cyklicznym.

W efekcie tychże słabszych danych, konsensus rynkowy wskazujący, że PKB wzrośnie w czwartym kwartale o 1,9% r/r może być nadmiernie optymistyczny. To by oznaczało że tzw. efekt przeniesienia na przyszły rok będzie stłumiony i ożywienie, czyli wzrost gospodarczy w 2024 r. znajdzie się poniżej 3%. Pełnię obrazu koniunkturalnego pod koniec br. poznamy dopiero w połowie stycznia, gdy GUS opublikuje dane za grudzień. Tak czy inaczej, dane listopadowe z pewnością zwiększają pesymizm, ponieważ odchylenia in minus od konsensusu były znaczące.

Polski przemysł w recesji, a zatrudnienie zalicza spadek!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker