EnergetykaGospodarkaPolska

Interwencjonizm w Polsce na prostej drodze do przełamania cienkiej czerwonej linii

Czy interwencjonizm władz publicznych w sektorze energetyczno-paliwowym nie przełamał czerwonej linii gospodarki rynkowej?

29 listopada br. grupa posłów zgłosiła projekt ustawy przedłużającej zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła dla gospodarstw domowych. Znaczną część kosztów, wynikających z zaproponowanych rozwiązań prawnych, ma ponieść wyłącznie jedno przedsiębiorstwo. Czy tym samym rządowy interwencjonizm nie przełamał czerwonej linii gospodarki społeczno-rynkowej?

Interwencjonizm rządowy wkroczył na niebezpieczne tereny

Ostatnie lata pokazały, że interwencjonizm władz publicznych w sektorze energetyczno-paliwowym jest niemal nieunikniony. Nadzwyczajne podatki, składki na specjalne fundusze czy ceny maksymalne dotknęły większość przedsiębiorstw w branży. Rządy na przeróżny sposób uzasadniały te działania, co wychodziło im raz lepiej, raz gorzej. Jednak, gdzie szukać podstawy argumentacyjnej dla chęci nałożenia podatku — którego kwota ma sięgnąć równowartości 0,5% PKB Polski w 2022 roku — na jedno przedsiębiorstwo? Czy takie działanie jest już definitywnym przekroczeniem dopuszczalnej granicy w realiach gospodarki społeczno-rynkowej?

Zobacz także: Opozycja jest pewna. Elektrownie jądrowe w Niemczech muszą zostać uruchomione!

Powyższy pomysł można traktować jako alternatywną realizację unijnego podatku od nadmiarowych zysków, którego Orlen do tej pory nie odprowadził. Wydaje się, że takie uzasadnienie daje solidną podstawę legitymizacyjną. Oczywiście, wyżej wspomniany podatek unijny budzi ogromne kontrowersje, lecz celem tego artykułu nie jest jego podważanie czy — tym bardziej — usprawiedliwianie. Podatek — zgodnie z wymaganiami Unii — powinien zostać wprowadzony i to legalizuje ewentualne ściągnięcie 15 miliardów złotych z Orlenu. Zresztą, na polskim rynku nie stanowi to precedensu. Na tej podstawie, Jastrzębska Spółka Węglowa musiała odprowadzić 1,6 mld złotych do budżetu państwa w III kwartale br.

Wprowadzenia podatku nie można uzasadnić „zemstą”

Z drugiej strony, stawiane są tezy, że powyższe działanie ma być karą dla Orlenu. Oczywiście, stanowisko to można argumentować na wszelki sposób, lecz tylko i wyłącznie w wymiarze politycznym. Jakiekolwiek próby przeniesienie takich uzasadnień do tekstu ustawy (jako legalizacji podatku) wydają się nierealne. W konsekwencji ciężko konstruktywnie i obiektywnie uznać argument kary za właściwy na płaszczyźnie prawnej (a tylko ta się liczy w takich kwestiach). Jednak argument ten pozostaje całkowicie sensowny w wymiarze politycznym, a — bezsprzecznie — polityka ma niemały wpływ na prawo.

Zobacz także: Barcelona opodatkuje firmy logistyczne! Dostawy podrożeją?

Taki interwencjonizm w rynkowej gospodarce nie powinien mieć miejsca

Jednakże jakkolwiek właściwe uzasadnienia oraz całkowicie poprawna legalizacja podatku od nadmiarowych zysków nie powodują, iż to, co miało miejsce na polskim rynku, można uznać za działanie zgodne z założeniami panującego w Polsce ustroju gospodarczego.

Uchwalanie ustawy z zamiarem, że miliardowy podatek przez nią wprowadzony obciąży de facto jedną, konkretną spółkę (i to spółkę publiczną, notowaną na giełdzie) nie powinno mieć miejsca. W JSW, jak i w Orlenie, Skarb Państwa jest większościowym akcjonariuszem, który aktualnie instrumentalnie traktuje oba koncerny. W konsekwencji mniejszościowi akcjonariusze pozostają pokrzywdzeni i pominięci przy podziale zysków. Takie działania podważają sens giełd, a — przede wszystkim — sens funkcjonowania Skarbu Państwa jako większościowego właściciela spółek notowanych na giełdzie.

Zobacz także: Agrofotowoltaika – z ziemi włoskiej do Polski?

Podatki z definicji powinny dotyczyć większej grupy podmiotów

Jeśli państwo decyduje się na wprowadzenie podatku, to powinien on dotyczyć większej grupy przedsiębiorstw — w tym tych, w których Skarb Państwa nie ma udziału. Taki sposób działania nie podważyłby zasad obecnego ustroju gospodarczego Polski oraz sensu udziału Skarbu Państwa na giełdzie papierów wartościowych. Wskutek tego, dyskusje i zarzuty kontrowersyjnych decyzji nie skupiałyby się na Skarbie Państwa, jego nadmiernej czy niesprawiedliwej ingerencji w rynek i spółki publiczne, ale na pomysłodawcy podatku od nadmiarowych zysków.

Z drugiej strony, rząd czy posłowie mogą usprawiedliwiać takie obciążenie budżetu konkretnych spółek Skarbu Państwa jako ochronę prywatnych przedsiębiorstw. Gdyby nie ściągnięcie miliardów z JSW i — być może — z Orlenu, to ponad 15 mld zł trzeba by było znaleźć na rynku w innych podmiotach. Wobec tego te jednorazowe, nadzwyczajne koszty państwowych gigantów można by uznać za parasol ochronny dla prywatnych przedsiębiorstw.

Zobacz także: W 2022 roku podatki w Polsce ostro w dół, ale nadal były wysokie na tle regionu

Nie sposób znaleźć jednoznacznej interpretacji tej — bądź co bądź — interwencjonistycznej decyzji. Jedyne, co pozostaje, to kontrola czy kolejne, podobne decyzje nie przełamią czerwonej linii gospodarki społeczno-rynkowej, która w ostatnich latach i tak została już przesunięta.

Bartłomiej Różycki,

SKN Energetyki SGH,

Poglądy przedstawione w tekście są wyłącznie poglądami autora.

Bogdanka – jak kluczowy producent „czarnego złota” poradzi sobie bez węgla?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Bartłomiej Różycki

SKN Energetyki SGH

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker