Gospodarka

AI to szansa, ale ludzie wyczekujący cudu, mogą się zawieść

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji może podnieść stopę wzrostu gospodarczego na świecie nawet o 0,8 punktu procentowego. Natomiast według badania czterech ekonomistów zatrudnionych w Banku Rozrachunków Międzynarodowych, AI może znacznie zwiększyć produktywność i wzrost PKB, zwłaszcza jeżeli zostanie wykorzystana w sektorach produkujących dobra konsumpcyjne.

Z tych dwóch głośnych analiz płynie pewna puenta: AI może stać się panaceum na słabnącą produktywność i niską stopę wzrostu globalnego PKB w ostatnich latach, a tym samym być rozwiązaniem innych poważnych problemów takich jak recesja demograficzna, transformacja energetyczna, wysokie wskaźniki długu publicznego itd. W końcu im szybszy jest wzrost gospodarczy, tym łatwiej jest radzić sobie z różnego rodzaju wyzwaniami. Jednakże czy ta wizja nie jest zbyt sielankowa?

Ekonomiści MFW szacują, że sztuczna inteligencja może zwiększyć wzrost produktywności i PKB o 0,1-0,8 punktu procentowego (mediana wynosi 0,45 p. proc.) w najbliższych dziesięciu latach w stosunku do scenariusza bazowego. Ten duży rozstrzał szacunków pokazuje, że mamy do czynienia z dużą niepewnością wokół oddziaływania AI na różne sektory gospodarki.

W najprostszym ujęciu, Al może wpływać z jednej strony na produktywność i wzrost PKB, z drugiej strony na podział dochodu. To jak postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji wpłynie na nierówności dochodowe, zależy od tego, czy technologia ta będzie miała efekt komplementarny (wzmacniać ludzką pracę), czy substytucyjny (zastępować ją), zaś to, jak AI wpłynie na wzrost gospodarczy zależy od efektu „rozlania się” tej technologii. Im zastosowanie AI będzie szersze, tym więcej czynności ludzkich może zostać zautomatyzowanych, co może podnieść produktywność, popyt na pracę i stopę wzrostu.

Pytanie więc, czy wpływ AI będzie szeroko rozlany w gospodarcze, czy ograniczony tylko do sektora ICT (skrót od Information and Communication Technology). W najbardziej optymistycznym scenariuszu AI będzie bardziej uzupełniać, niźli zastępować ludzką pracę, a dodatkowo z jego narzędzi będzie korzystać większość branż, wskutek czego wydajność pracy będzie rosła nie tylko w sektorach zaawansowanych technologicznie.

Zobacz też: Inflacja najniższa od lat, ale warto studzić optymizm

Wiemy, że sztuczna inteligencja ma pewien potencjał do pobudzenia produktywności, zwiększenia inwestycji, wzrostu popytu na pracę przez automatyzację części zadań obecnie wykonywanych przez człowieka. Wiemy też, że AI zmienia postrzeganie wpływu technologii na rynek pracy: jeszcze kilka lat temu myśleliśmy, że na nowe innowacje najmocniej zagrożą zawodom wykonywanym przez pracowników o niskich kwalifikacjach, a w erze AI okazuje się, że technologia może zagrozić także tzw. białym kołnierzykom. Temat AI zaczyna dominować w debacie ekonomicznej w krajach rozwiniętych, bo mają one nadzieję, że sztuczna inteligencja stanie się panaceum na szereg wyzwań, przed którymi stoi Bogata Północ jak starzenie się społeczeństw, transformacja energetyczna, wysokie wskaźniki zadłużenia, malejąca dynamika produktywności itd.

Chociaż warto patrzeć z pewnym optymizmem na świat, to jednocześnie należy studzić optymizm, bo na końcu możemy się bardzo zawieść. Jest bowiem kilka „słoni w pokoju” związanych z nadziejami w zakresie sztucznej inteligencji.

Zobacz też: Flota LOT znów się powiększa! Trzy nowe E-Jety dołączą już w wakacje

Po pierwsze, w krajach rozwiniętych narzędzia AI w niektórych sektorach są wykorzystywane na szeroką skalę już od ponad dekady. Postęp w robotyce, tłumaczeniu maszynowym, przetwarzaniu języka naturalnego, rozpoznawaniu obrazów — to wszystko wydarzyło się już w ubiegłej dekadzie, właśnie dzięki szybkiemu rozwojowi AI. Jednakże, ponieważ dopiero teraz stworzyliśmy produkt, który jest dostępny dla każdego (ChatGPT), sztuczna inteligencja zdominowała „small-talki” w firmach czy dyskusje przy rodzinnym stole.

Dla samej gospodarki przełom związany z AI trwa już dobrych kilku lat. Jednakże mimo tego w danych, którymi dysponujemy, niekoniecznie widzimy, aby wzrost produktywności przyspieszył. Wzrósł nasz komfort życia (kto jeszcze kieruje autem w nieznanym miejscu bez nawigacji GPS?), ale wzrost gospodarczy w krajach rozwiniętych w ub. dekadzie się nie zwiększył, a nawet spowolnił. A więc, jak dotychczas AI nie podniosła dynamiki produktywności.

Po drugie, może być tak jak z poprzednimi przełomami technologicznymi (robotyzacja, komputeryzacja). Al podniesie produktywność, ale w sposób niezauważalny dla ludzkiego oka, ponieważ wpływ ten rozłoży się na wiele lat, a nawet dekad, wskutek czego nie odczujemy tegoż postępu na własnej skórze. Zmiany będą dokonywać się powoli, być może nawet dane stale będą sugerować, że nie zmienia się nic. Dopiero za kilkadziesiąt lat spoglądając kilka dekad w przeszłość, zobaczymy namacalnie, jak sztuczna inteligencja zmieniła rzeczywistość.

Po trzecie, istnieje ryzyko, że postęp w dziedzinie sztucznej inteligencji podniesie produktywność i popyt na pracę tylko w sektorach zaawansowanych technologicznie jak branża ICT. Żeby AI podniosła wzrost gospodarczy musi ona generować potężne efekty zewnętrzne, rozlane po gospodarce od lewej do prawej, od dołu do góry. Na przykład, wpływ rewolucji technologicznej w amerykańskiej gospodarce w latach 70. i 80. XX wieku na wydajność pracy był ograniczony, ponieważ nie doszło do efektów zewnętrznych — produktywność znacznie przyspieszyła, ale tylko w sektorze ICT, który wówczas generował zaledwie 10% PKB. W tzw. starej gospodarce wytwarzającej zdecydowaną większość produkcji rewolucja technologiczna nie była tak ekstensywna.

Po czwarte może się okazać, że wzrost gospodarczy nie przyspieszy, nawet jeżeli efekt AI będzie znaczny. Z trywialnej przyczyny — inne czynniki niemające nic wspólnego ze sztuczną inteligencją mogą negatywnie wpływać na gospodarkę, wskutek czego efekt netto na końcu będzie ujemny, zerowy lub tylko lekko dodatni w stosunku do scenariusza bazowego. AI może więc zostać skonfrontowana z negatywnymi zjawiskami, w efekcie czego wzrost PKB będzie spowalniać, zamiast przyspieszać. Na przykład, MFW szacuje, że nawis długu publicznego i fragmentacja geoekonomiczna mogą razem obniżyć wzrost światowego PKB o 0,2-0,9 punktu procentowego.

Podsumowując, wpływ sztucznej inteligencji na gospodarkę przypomina trochę równanie z wieloma niewiadomymi — niby coś już wiemy, ale jest tak dużo zmiennych, które mogą nam skomplikować życie i których nie znamy, że rozwiązanie takiego układu równań i uzyskanie sensowego wyniku graniczy z cudem. Patrzmy więc na AI jak na dużą szansę, ale jednocześnie nie popadajmy w hurraoptymizm.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker