Komentarze I Analizy

Afera w Ministerstwie Sprawiedliwości niewiele zmieni [OPINIA]

Na horyzoncie pojawiła się kolejna afera z udziałem polityków PiS, która teraz wydaje się jeszcze bardziej poważna niż afera związana z lotami marszałka Kuchcińskiego.

Dlaczego? Dlatego iż #KuchcińskiTravel było de facto problemem natury etycznej, który dotyczył w głównej mierze pojedynczej osoby, która nadużywała swojego stanowiska politycznego. Kuchciński poza tym, że postępował niezgodnie z przyjętymi normami, co jest niedopuszczalne, to jednak z perspektywy państwowości nie była to sprawa poważna.

Nowa afera związana ze szkalowanie sędziów na zlecenie wiceministra Łukasza Piebiaka jest problemem o wiele większego kalibru. To nie jest problem tylko natury etycznej. Nie polega on na używaniu życia za pieniądze podatników. Nowa afera to olbrzymi problem dla stanu państwowości i państwa prawa. Wysoki rangą urzędnik zleca kreowanie hejtu i oczernianie sędziów po to by uzasadnić bardzo wątpliwą z perspektywy prawnej reformę sądownictwa. Reforma napotkała duży opór ze strony środowisk prawniczych w związku z tym należało zdyskredytować najgłośniejszych krzykaczy.

Tego typu praktyki nie mają miejsca w demokratycznych i świadomych społeczeństwach, a już na pewno nie ma na nie żadnego przyzwolenia ze strony obywateli. To jawne nadużywanie władzy w bezczelny i arogancki sposób. Co gorsza, prawdopodobnie o całej sprawie wiedział minister Ziobro i prawdopodobnie sam to zlecił. Niemożliwym jest by wiceminister prowadził taką kampanię bez wiedzy przełożonych.

Tutaj jednocześnie pojawia się kolejny problem, bo trzeba jasno powiedzieć, że dymisja wiceministra Piebiaka nie rozwiązuje problemu, a prowadzenie tej sprawy przez prokuraturę będzie sytuacją groteskową tak długo jak minister Ziobro będący jednocześnie Prokuratorem Generalnym będzie piastował swoje stanowiska. Trudno inaczej nazwać sytuację, w której Ziobro nadzoruje sam sprawę, w której jest podejrzanym.

W rozwiniętych demokratycznie społeczeństwach posypałyby się od góry do dołu dymisje niezależnie od stanowiska. W krajach Skandynawskich za dużo mniejsze przewinienia wysocy rangą urzędnicy byli odwoływani ze swoich stanowisk. To wszystko jest jednak efektem presji wywieranej przez społeczeństwo. Czy w Polsce jest na to szansa?

Nie sądzę. Z prostej przyczyny. PiS praktycznie w ogóle nie odczuł afery z Marszałkiem Kuchcińskim i prawdopodobnie nie specjalnie odczuje i tę aferę (chyba, że pojawią się mocno obciążające dowody). Dlaczego?

Dlatego, że elektoratu partii rządzącej to po prostu nie interesuje. To nie jest elektorat, który porusza się w kwestiach praworządności, czy też demokracji. Elektorat PiS, jak pokazały badania sondażowe, to w dużej mierze elektorat słabiej wykształcony w nie najlepszej sytuacji materialnej. Taka też jest prawda, gdyż PiS wyraźnie pokazuje, że chce trafiać do tych ludzi, co mu się udaje. Te osoby mało interesują kwestie nadużywania władzy i kreowanie fałszywych informacji na temat sędziów tak długo jak otrzymują od państwa pieniądze w postaci 500+ czy też trzynastej emerytury.

Tego typu sprawa mogłaby być może oburzyć elektorat platformy sprzed ośmiu lat (bo dziś trudno mi powiedzieć, kto na nich głosuje), który był raczej elektoratem miejskim i lepiej sytuowanym życiowo przez co dla nich liczyły się inne kwestie niż programy socjalne.

Dlatego też nie ma raczej co liczyć, że społeczeństwo wywrze na rządzących presję. Jedynym czego PiS powinien się obawiać to kryzysu gospodarczego, który doprowadzi do załamania gospodarki i rozregulowania rynku pracy, a na to na razie się nie zanosi.

Filip Lamański

@FilipLamanski

Nie jesteśmy tak wyrachowani jak opisane w tekście osoby. Wręcz przeciwnie, chcemy być merytoryczni. Możesz się do tego przyczynić udzielając nam wsparcia i przelewając na nr konta 49 1020 4027 0000 1302 1542 2304 dowolną kwotę.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker