Polska

Antyinflacyjna Tarcza Konfederacji jedynie przyśpieszyłaby inflację

W Polsce obecnie mamy do czynienia z wysoką inflacją, która z każdym miesiącem rośnie. Do tego część ekonomistów przewiduje, że do końca tego roku może ona osiągnąć 2 cyfrowy poziom. Z tego powodu powstała Antyinflacyjna Tarcza Konfederacji. Według członków tej partii program ten ma zatrzymać szalejący wzrost cen. Jednak jak wykażę w tym artykule, uchwalenie wspomnianej tarczy dałoby zupełnie odwrotny efekt od planowanego i jedynie przyśpieszyłoby inflację. 


Antyinflacyjna Tarcza Konfederacji

Jeszcze nie tak dawno temu wielu analityków sugerowało, że 6% wzrost cen jest nieosiągalny. Przekonywali oni, że w tym roku ceny przestaną rosnąć, a inflacja spowolni. Dziś sytuacja jest już zupełnie inna. Inflacja w Polsce wyniosła w październiku 6,8%, a większość ekonomistów zaczęła przekonywać, że niedługo wzrośnie ona do 8-9%. Co więcej, zaczęły pojawiać się głosy, że przebicie 10% w tym roku nie jest niemożliwe.

Inflacja staje się coraz bardziej problematyczna, aby ją zatrzymać, Konfederacja zaproponowała wprowadzenie opracowanej przez nich Tarczy Antyinflacyjnej. Jak możemy wyczytać na oficjalnej stronie partii, Konfederacja chce obniżyć opodatkowanie cen paliw i prądu, likwidacji 15 podatków, 0% VAT na podstawowe artykuły żywnościowe i zatrzymania dodruku pieniądza.

Zanim przejdę do zbiorczej analizy 4 pierwszych punktów, pozwolę sobie przeanalizować ostatni postulat. Banki centralne na całym świecie zwiększają podaż pieniądza w gospodarce z roku na rok. Co więcej, nawet znany liberał Milton Friedman był przekonany, że opisane działanie jest koniecznie, aby w gospodarce nie dochodziło do szkodliwych procesów deflacyjnych. Czy Konfederacja chce, aby bank centralny w ogóle nie mógł kreować pieniądza? Nie wiem i mam wrażenie, że członkowie tej partii również nie wiedzą. Sądzę tak, gdyż ani na swojej stronie, ani na konferencji nie podali żadnych konkretów odnośnie tego postulatu. 

Obniżanie podatków przyczynia się do wzrostu inflacji

Obniżanie podatków w celu powstrzymania inflacji, pod pewnym względem przypomina próbę gaszenia pożaru z pomocą benzyny. Oba te działania przynoszą zupełnie odwrotny skutek do tego zamierzonego. Aby to zobrazować, skonstruuję dosyć prosty model. Wyobraźmy sobie kraj o nazwie Nibylandia. Dla uproszczenia założę, że państwo to w żaden sposób nie handluje z zagranicą, więc na jego PKB składa się konsumpcja, inwestycje oraz wydatki rządowe. W Nibylandii wykorzystane są praktycznie wszystkie moce produkcyjne, a inflacja jest wysoka. Chcąc zatrzymać inflację, rząd tego kraju zmniejsza podatki, a wydatki rządowe pozostawia na tym samym poziomie. Decyzja ta powoduje, ogólny wzrost wydatków  (konsumpcja rośnie, a inwestycje i wydatki rządowe nie spadają). 

Wydawać się może nieprawdopodobnym fakt, że wydatki rządowe nie zmaleją, mimo tego, że podatki spadną. Jednak rządy mają bardzo wiele metod, aby utrzymać wydatki na stałym poziomie. Mogą  one na przykład wyemitować dodatkowe obligacje albo dodrukować brakującą ilość pieniądza. 

Opisany wzrost wydatków w skali całej gospodarki spowoduje jedynie przyśpieszenie inflacji. Gospodarka nie wyprodukuje więcej dóbr, gdyż jak napisałem wcześniej, już teraz pracuje na pełnych obrotach, a ludzie będą wydawać więcej. Wzrośnie popyt na wiele dóbr, a ich podaż utrzyma się na stałym poziomie. To z kolei doprowadzi do wzrostu inflacji. 

Gdyby Konfederacja przejmowała się inflacją, zaproponowałaby podwyższenie podatków

Czy w Polsce stałoby się to samo co w Nibylandii? Jak najbardziej. Obecnie nasza gospodarka pracuje na pełnych obrotach. Jak wynika z najnowszego Miesięcznego Indeksu Koniunktury Polskiego Instytutu Ekonomicznego, obecnie przedsiębiorcy z dużych, jak z i mikro, firm zmagają się głównie z niedoborami siły roboczej, a nie z nadmiarowymi mocami produkcyjnymi. Stąd wzrost wydatków w naszej gospodarce przyczyniłby się jedynie wzrostu inflacji. 

Gdyby Konfederacja naprawdę przejmowała się inflacją, zaproponowałaby wprowadzenie nowych albo podwyższenie starych podatków. Takie działanie przyczyniłoby się do spadku ogólnego poziomu wydatków. Gospodarka przestałaby pracować na wysokich obrotach, a inflacja by spadła.

Zobacz także: Konfederacja manipuluje danymi i stara się okłamać opinię publiczną

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker