Koszty funkcjonowania rozlanych miast są blisko 2,5-krotnie wyższe

Kanadyjscy naukowcy ze Smart Prosperity Institute oszacowali, o ile droższe są rozlewające się miasta w stosunku do tych, gdzie zabudowa jest zwarta. Doszli oni do wniosku, że koszty funkcjonowania rozlanych miast są blisko 2,5-krotnie wyższe.
Koszty funkcjonowania rozlanych miast są ogromne!
Okazało się, że koszty miast, które mocniej się rozlewają są nawet 144 proc. wyższe niż aglomeracji o gęstej zabudowie. Kanadyjscy badacze oszacowali koszty utrzymania poszczególnych elementów miejskiej infrastruktury i służb w przeliczeniu na gospodarstwo domowe.
Zobacz także: Plan zagospodarowania przestrzennego kuleje w polskich miastach
I tym oto sposobem możemy się dowiedzieć, że utrzymanie straży pożarnej w miastach, które mają rozległą zabudowę wynosi 406 dolarów na gospodarstwo domowe. W miastach o bardziej zwartej zabudowie koszt jest kilkukrotnie niższy i wynosi 177 dolarów.
Największa różnica jest w przypadku odprowadzania wody. W miastach, gdzie przedmieścia są rozbudowane, koszt przypadający na gospodarstwo domowe to aż 613 dolarów na rok. W miastach, gdzie zabudowa jest gęsta jest to 147 dolarów.
Najbardziej jaskrawy i zrozumiały przykład to z kolei ten dot. dróg i chodników. W miastach, które rozlewają się koszt utrzymania i budowy dróg na jedno gospodarstwo domowe wynosi 280 dolarów, a chodników 194 dolary. W przypadku miast ze zwartą zabudową koszty wynoszą odpowiednio 26 i 27 dolarów.
W sumie, biorąc pod uwagę wszystkie uwzględnione składowe roczne koszty przypadające na jedno gospodarstwo domowe wynoszą 3462 dolary w przypadku rozlewających się miast i 1416 dolarów w przypadku miast o gęstej zabudowie.
Zobacz także: Chaos przestrzenny kosztuje nas 84,3 mld złotych rocznie