PIE: Cena ropy i inflacja wzrosną. Przygotujmy portfele
Cena ropy naftowej ma spory wpływ na kształtowanie się inflacji w naszym państwie. Przygotujmy się na podwyżki
Inflacja w Polsce w dużej części zależy od kształtujących się cena ropy. Wiele zapowiada, że wzrost cen tego surowca podniesie inflacje w naszym państwie o około 0,5 p.p. Czy powinniśmy szukać alternatywy w kontekście oduzależnienia gospodarki od ropy naftowej?
Inflacja w Polsce a cena ropy
Ostatnie trzy tygodnie były okresem, w którym ceny baryłki ropy wzrosły o 10 dolarów (z 80 do 90 dolarów) za baryłkę. Spowodowane to było nowymi prognozami pod względem popytu na surowiec. Doprowadziła do tego informacja z amerykańskiego rynku o wzroście produkcji w Chinach. Większe zapotrzebowanie na surowce wystąpiły w czasie gdy OPEC+ postanowił podtrzymać swoją decyzję o ograniczeniu w wydobyciu. Zwiększony popyt i zmniejszona podaż przyczynia się do wzrostu cen. Niektórzy tłumaczą również zmiany w cenie aspektami geopolitycznymi i ryzykiem konfliktu na Bliskim Wschodzie.
Zobacz także: Gospodarka Chorwacji zadziwia UE, największy wzrost na Starym Kontynencie
Jednak nie tylko Chiny potrzebują większej ilości surowców. Odbicie w światowej gospodarce sprawia, że konsumuje ona więcej ropy. U.S. Energy Information Administration wskazuje, że światowa konsumpcja ropy w 2024 roku powinna podnieść się z niecałych 102 mln do 102,9 mln baryłek dziennie.
Jak podaje analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego, Jakub Rybacki:
Oznacza to rewizję w górę o 0,5 mln względem marcowych szacunków oraz dużą zmianę punktu odniesienia z 2023 r. Równocześnie wzrosły prognozy podaży. Światowa produkcja w 2024 r. ma zwiększyć się ze 101,8 mln do 102,6 mln baryłek, choć wcześniej prognozowano wzrost do 102,1 mln. Rewizja w górę odbywa się mimo przedłużenia ograniczenia wydobycia w ramach kartelu OPEC+ o 2,2 mln baryłek na cały II kwartał.
Analitycy ING wskazują, że taki ruch był już wyceniany przez rynki finansowe, a EIA prognozuje silniejszy wzrost wydobycia w obu Amerykach. Niemniej skutkiem dużego popytu będzie spadek światowych zapasów.
Dalsze kształtowanie się cen ropy
Z drugiej strony analitycy zauważyli spadek ilości transakcji spekulacyjnych, które ograniczają się w okresie wzrostu cen. Dalszy spadek spekulacji będzie sprzyjał zmniejszeniu się cen ropy w dalszej perspektywie. W przypadku braku eskalacji konfliktu między Izraelem a Iranem także premia za ryzyko powinna spadać w najbliższych dniach. Inflacja w Polsce oczekuje dalszych zmian cen ropy.
Niektóre przewidywania sugerują, że w krótkim okresie ceny ropy mogą osiągnąć poziom nawet 100 dolarów za baryłkę. Takie ceny są przewidywane na okres wakacyjny. Przyczyną ma być mniejsza podaż z Federacji Rosyjskiej oraz większa konsumpcja surowca w USA, który miałby na celu odbudowę zapasów. Pod znakiem zapytania pozostaje również eskalacja konfliktu na Ukrainie.
Zobacz także: To Polacy wybudują im część autostrady! Budimex już rusza z budową w Czechach
Z drugiej strony są eksperci, którzy twierdzą, że w drugiej połowie roku możemy spodziewać się spadku cen. Pod koniec roku cena za baryłkę miałaby się unormować na poziomie mniej więcej 80-58 dolarów. To efekt oczekiwanego wzrostu podaży od początku lipca oraz zwiększenia produkcji przez Arabię Saudyjską i Rosję.
Jak tłumaczy specjalista PIE:
Wyższe ceny ropy przełożą się na krajową inflację. Biuro Maklerskie Reflex wskazuje, że koszt zakupu ropy naftowej w rafinerii stanowi ok. 50 proc. ceny detalicznej oleju napędowego na stacji paliw oraz 56 proc. benzyny. Faktyczny koszt surowca jest nieco mniejszy, m.in. z powodu marży rafineryjnej. Nasz model wskazuje, że wzrost ceny ropy Brent o 10 proc. przekłada się na podwyżkę cen paliw w Polsce o ok. 4 proc. Paliwa do środków transportu stanowią z kolei 6 proc. łącznych wydatków konsumenckich.
Biorąc pod uwagę powyższe informacje i utrzymanie się ceny baryłki ropy w okolicach 90 dolarów podwyższy naszą inflację o około 0,3 p.p. w perspektywie całego roku. Natomiast wzrost cen do 100 dolarów za baryłkę przełoży się do wzrostu inflacji o 0,5 p.p.
Cena ropy naftowej już wcześniej pokazały, że mają ogromny wpływ na inflacje w naszym państwie. Tak samo było w latach po pandemii COVID-19, a także w okresie 2014-2016 kiedy OPEC zdecydował się na niespodziewane zwiększenie wydobycia ropy. To m.in. przełożyło się na presję deflacyjną w całym naszym regionie.
Skomplikowana sprawa z ropą
Pod koniec 2023 roku Indie zaczęły nagle ograniczać import ropy. W grudniu dostawy osiągnęły najniższy poziom od 11 miesięcy. Spadły od 16 do 22%. Powodem tego stanu rzeczy była cena ropy. Jej import do Indii w listopadzie był najdroższy od roku. Średnia cena baryłki wyniosła 85,9 dolarów. Delhi zaczęło uważać ją za zbyt wysoką i domagają się kolejnych rabatów. Jednocześnie zwiększyło import ropy z Arabii Saudyjskiej i Iraku pokazując tym samym Rosji, że nie są od niej uzależnieni.
Zobacz także: Indie wykorzystują Rosję. Kryzys geopolityczny jest im na rękę
Indie dokonują płatności za rosyjskie surowce we własnej walucie, co stanowi dla Moskwy pewien problem. Rosja nie zawsze jest w stanie wymienić taką ilość rupii w odpowiednim czasie i akceptowalnym kursie. Indyjskie władze zaproponowały Rosji reinwestycję tych środków w indyjską gospodarkę, choć konkretne obszary nie zostały ujawnione. Trzeba jednak wspomnieć, że Rosja już uczestniczy w projekcie energetyki atomowej w Indiach. Plany dalszej współpracy obejmują także technologię małych reaktorów.