Ekonomiści Paweł Bukowski, Paweł Chrostek, Filip Novokmet i Marek Skawiński zbadali poziom nierówności dochodowych w XXI wieku w Polsce. Wyniki? Nierówności dochodowe w naszym kraju nalezą do jednych z najwyższych w Europie, a głównymi ich driverami są dochody z pozarolniczej działalności gospodarczej, które w 2018 roku stanowiły aż 90% dochodu 0,1% najbogatszych osób.
Dane Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) zmitologizowały obraz nierówności w Polsce. Jeszcze kilka lat temu powszechnie uważało się, iż nierówności dochodowe są niskie na tle UE oraz spadają od 2010 roku. Badanie dwóch ekonomistów P. Bukowskiego i F. Novokmeta z 2019 roku dowiodło, że dochód narodowy dystrybuowany jest zdecydowanie mniej równomiernie. Ekonomiści łącząc dane podatkowe, ankietowe i rachunki narodowe postawili jednoznaczny werdykt: nierówności dochodowe rosną, a ich poziom jest podobny do krajów o najwyższym wskaźniku Giniego, czyli do Niemiec i Wielkiej Brytanii. Nowe badanie pt. Income inequality in the 21st century Poland przeprowadzone przez wspomnianych dwóch ekonomistów oraz Marka Skawińskiego i Pawła Chrostka odsłania kolejne fakty…
Nierówności dochodowe w Polsce należą do jednych z najwyższych w Europie (badanie obejmuje okres 2000-2018). Udział dochodów górnych 10% (10% najbogatszych osób) w dochodzie narodowym wynosi 37,4%, natomiast najbiedniejszych 50% (część populacji, której dochód leży poniżej mediany) to 21,5%. Z kolei 1% najbogatszych osób przechwytuje 13,4% całkowitego dochodu, zaś górne 0,1%, w skład których wchodzi ok. 30 tys. osób jest w posiadaniu 1,7% dochodu. Jak można zauważyć na poniższym wykresie, nierówności dochodowe rosły w latach 2003-2008, następnie nieco się zmniejszyły i ustabilizowały podczas światowego kryzysu finansowego, by od 2013 roku ponownie znaleźć się w trendzie rosnącym: udział 1% najbogatszych w dochodzie zwiększył się o 1,5 p. proc. w latach 2013-2018.
Co ciekawe, nierówności dochodowe w naszym kraju są naprawdę wysokie na tle głównych gospodarek UE i naszego regionu. Należymy do czołówki gospodarek o najwyższych dochodach, wśród których znajdują się Niemcy i Wielka Brytania. Udział górnych 10% w dochodzie jest w Polsce najwyższy spośród analizowanych krajów (Francja, Niemcy, Wielka Brytania, Węgry i Czechy), natomiast udział najbiedniejszych 50% nieznacznie przekracza poziom obserwowany w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Zobacz też: Bogatych łączy praworządność i egalitaryzm. W Polsce nie ma pierwszego i drugiego
Szczególnie uderzający jest poniższy wykres opracowany przez autorów badania. Pokazuje on skumulowany wzrost realnego dochodu dla poszczególnych percentyli rozkładu dochodu w latach 2000-2018. Średni dochód na osobę w analizowanym okresie zwiększył się o o 72%, czyli rósł w tempie 3,1% rocznie. Przy czym, dochód osób znajdujących się poniżej mediany wzrósł w tym czasie o 66% (poniżej średniej), natomiast dochód najzamożniejszego 0,1% aż o 123%, czyli niemal dwukrotnie silniej. Grupy znajdujące się powyżej 95 percentyla, a zwłaszcza powyżej 99 percentyla generowały ponadprzeciętne stopy wzrostu.
Zobacz też: Las Vegas zbuduje nowe lotnisko! Ale my CPK nie możemy?
Pytanie brzmi: czy system podatkowo-składkowy oraz transfery socjalne obniżają nierówności dochodowe? Spójrzmy na wykres poniżej, który przedstawia kształtowanie się relacji udziału w dochodach po opodatkowaniu, oskładkowaniu i świadczeniach społecznych (ang. post-tax income) i przed opodatkowaniem (ang. pre-tax income). Relacja ta pokazuje, czy szeroko pojęty system fiskalny zwiększa, czy zmniejsza udział dochodu danej warstwy drabiny społecznej w dochodzie całkowitym (> 1 oznacza, że zwiększa, zaś mniejsze od 1 oznacza, że zmniejsza). Jeżeli system byłby progresywny, to oczekiwalibyśmy obniżania się tejże relacji w miarę przechodzenia w górę rozkładu dochodu, tak że linia przyjmowałaby równię pochyłą.
Zobacz też: Skuteczna polityka redystrybucyjna jest niezbędna, jeżeli chcemy zwalczyć nierówności
Okazuje się, że redystrybucja fiskalna (w formie z 2018 r.) w Polsce faworyzuje dwie grupy. Pierwsza – pożądana – grupa to osoby, których dochód przed opodatkowaniem znajduje się poniżej mediany. Druga grupa zaś to najbogatszy 1% populacji (to właśnie obrazuje nam nagłe odwrócenie krzywej w górę na końcu wykresu). Skąd to wynika? Mianowicie, transfery socjalne (zwłaszcza świadczenie „500+”) mają znaczny wpływ na dochody najbiedniejszej ludności, co podwyższa ich udział w dochodach ogółem po opodatkowaniu. Jednocześnie system podatkowo-składkowy ma charakter regresywny m.in. przez możliwość opodatkowania dochodów z działalności gospodarczej 19% podatkiem liniowym, a jak wspomniano, to dochody z pozarolniczej działalności gospodarczej są głównym czynnikiem napędzającym nierówności dochodowe w XXI wieku. W rezultacie efektywna stopa podatkowa (wykres poniżej) dla. najbogatszych jest zdecydowanie niższa w porównaniu do klasy średniej i najmniej zamożnych grup społecznych, co sprawia, że górny 1% zyskuje.
Z badania wynika również, że najwyższe grupy dochodowe są niezmiennie zdominowane przez mężczyzn mieszkających w dużych miastach, którzy główne źródło dochodu czerpią z działalności gospodarczej. Jak trafnie puentują ekonomiści:
Portret archetypowego bogacza w Polsce to zatem mężczyzna, właściciel firmy i mieszkaniec miasta. Ta grupa jest największym beneficjentem spektakularnego wzrostu gospodarczego Polski od 2000 roku.
Nierówności są w złym stanie! Potrzebna jest redystrybucja i predystrybucja