ChinyGospodarka

Zbyt duże oszczędności – główna przyczyna stagnacji Chin

Konsumpcja w Chinach jest strukturalnie niska na tle świata wskutek czego w obliczu spowolnienia popytu zewnętrznego, gospodarka znajduje się w stagnacji. Pytanie brzmi, dlaczego gospodarstwa domowe tak mało konsumują? Ciekawą odpowiedź i wyjaśnienie tego zjawiska wysuwa Xu Gao, główny ekonomista Bank of China International. 

Najpierw zacznijmy od naświetlenia problemu.

Powszechnie wiadomo, że chiński model wzrostu gospodarczego bazuje na tanim eksporcie. Chińczycy produkują relatywnie tanie dobra, ale jednocześnie całkiem wysoko stechnologizowane, a następnie sprzedają je do Europy, Ameryki Łacińskiej, na Bliski Wschód i do bogatszych krajów afrykańskich. Dobrym przykładem jest eksport samochodów elektrycznych. Mianowicie, Chiny podbijają europejski rynek automotive, m.in. dlatego, że auta produkowane w Państwie Środka i sprzedawane w UE są tańsze o 5-27% (w zależności od klasy samochodu) od aut produkowanych przez zachodnich producentów, a jednocześnie są dobrej jakości. Ale taki model wzrostu ma jedną, fundamentalną wadę: zacina się, gdy popyt zewnętrzny nie dojeżdża. A właśnie z taką barierą rozwojową mierzą się obecnie Chiny w wyniku czynników cyklicznych (stagnacja w strefie euro) oraz strukturalnych (napięcia geopolityczne i coraz większe prawdopodobieństwo decouplingu Zachodu od Chin).

Konsumpcja gospodarstw domowych w Państwie Środka jest o 24,2 p. proc. niższa od średniej światowej. Dodatkowo jest bardzo niska patrząc na udział wynagrodzeń w produkcie krajowym brutto. Innymi słowy, Chińczycy mierzą się z problemem strukturalnie niskiego popytu krajowego, co w obliczu spowolnienia gospodarki światowej i napięć geopolitycznych prowadzi do stagnacji.

Taki wniosek można wysunąć opierając się na łopatologicznej arytmetyce – PKB to suma konsumpcji gospodarstw domowych, wydatków rządowych, inwestycji firm, zmiany stanu zapasów i różnicy pomiędzy eksportem oraz importem. Jeżeli eksport nie dojeżdża, a w popycie krajowym nie dochodzi do żadnych istotnych zmian, to wzrost gospodarczy spowalnia. Właśnie dlatego, chińscy ekonomiści, aby rozwiązać problem spowolnienia, muszą odkryć, jakie czynniki kryją się za słabym popytem wewnętrznym, bo w innym wypadku chińska gospodarka może zaciąć się na dłużej. Chyba, że globalna wymiana handlowa wróci do status quo sprzed pandemii, ale to coraz mniej prawdopodobne.

Zobacz też: Cały świat spłaca długi, a Azjaci zaciągają kolejne. Dlaczego?

A zatem, dlaczego konsumpcja w Chinach jest tak mizerna? Ciekawą interpretację tego zjawiska wysuwa Xu Gao, główny ekonomista Bank of China International. Jego zdaniem niski popyt gospodarstw domowych wynika z zablokowanego transferu dochodów z przedsiębiorstw (przede wszystkim państwowych!) do gospodarstw domowych, co powoduje, że zarówno firmy, jak i gospodarstwa domowe mają wysokie stopy oszczędności, co jest ewenementem na tle reszty gospodarek (zazwyczaj stopy oszczędności firm i gospodarstw domowych są ujemne skorelowane).

Yuxuan Jia, Wendy Wu i Zichen Wang wyjaśniają koncepcję ekonomisty Xu Gao w w następujący sposób:

Xu podkreśla głęboko utrudniony kanał transferu dochodów z sektora przedsiębiorstw do sektora gospodarstw domowych jako główną przyczynę tego charakterystycznego wzorca konsumpcji. Szeroka obecność przedsiębiorstw państwowych (SOE) w Chinach, których zyski i dywidendy płyną głównie do państwa, a nie do gospodarstw domowych, zmniejsza efekt bogactwa, który w przeciwnym razie mógłby stymulować konsumpcję gospodarstw domowych. Również wysoce skoncentrowana własność wielu chińskich przedsiębiorstw prywatnych nie przyczynia się zbytnio do wzrostu zamożności lub konsumpcji szerszej populacji.

Zobacz też: Nowy Jedwabny Szlak: Chiny uruchamiają nowy pociąg towarowy z Sinciang

A więc, chińskie gospodarstwa domowe czerpią niewielkie korzyści majątkowe ze wzrostu gospodarczego, co prowadzi do niskiej konsumpcji krajowej, a bardzo wysokiej stopy oszczędności ogółem. Gdyby kapitał własny przedsiębiorstw był głównie własnością szerokiej masy gospodarstw domowych (np. w postaci akcji) wówczas gospodarstwa domowe mogłyby gromadzić majątek (w postaci wypłat dywidend), co poprzez efekt majątkowy przełożyłoby się na wyższą konsumpcję. Tymczasem w Chinach kapitał skoncentrowany jest w niewielkiej liczbie przedsiębiorstw państwowych i prywatnych, co nie pozwala całej populacji cieszyć się z przyrostu majątku. Ze wzrostu gospodarczego korzyści czerpie wąska elita, w efekcie czego oszczędności są wysokie, a konsumpcja niska. Jak tłumaczy Xu Gao:

[…] przedsiębiorstwa państwowe w Chinach są technicznie własnością obywateli, ale ich kapitał jest głównie w posiadaniu państwa. W rezultacie dywidendy z SOE trafiają głównie do państwa, a nie do gospodarstw domowych; zyski zatrzymane po wypłacie dywidendy z SOE nie są bezpośrednio powiązane z bilansem gospodarstw domowych, co utrudnia przyczynienie się do ich zamożności.

A następnie ekonomista dodaje:

Z pewnością spółki skarbu państwa odgrywają kluczową rolę w rozwoju gospodarczym kraju, wnosząc wkład w postaci wynagrodzeń, podatków i dywidend na rzecz państwa. Problem leży w niezdolności sektora gospodarstw domowych do bezpośredniego doświadczenia wkładu SOE w poprawę ich zamożności. Biorąc pod uwagę, że konsumpcja gospodarstw domowych jest silnie powiązana z poziomem ich zamożności, dywidendy i oszczędności generowane przez SOE nie są w stanie skutecznie zwiększyć konsumpcji gospodarstw domowych. Jest to kluczowy czynnik stojący za niskimi wskaźnikami konsumpcji w Chinach.

Casus chińskiej struktury kapitałowej jest bardzo ciekawym dowodem, że są takie segmenty w gospodarce, w których zbyt duża rola państwa może siać nieefektywność i ostatecznie być jednym z punktów zapalnych spowolnienia aktywności gospodarczej.

Warto jednak dodać, że choć wyjaśnienie stagnacji ekonomisty Xu Gao jest spójne logicznie, ale też empirycznie (co możesz zobaczy tutaj), to nie sposób przeoczyć faktu, że gospodarka Chin znajduje się w podobnym momencie, co Japonia w 1993 roku, kraje Europy Południowej w 2009 roku, czy Brazylia w 2015 roku, a mianowicie, w czymś, co analitycy i ekonomiści nazywają recesją bilansową. Kto wie? Może interpretacja Xu Gao oraz koncepcja recesji bilansowej razem tworzą spójną całość przyczyn chińskiej dekoniunktury?

Chiny wydają jak szalone, aby wyrwać gospodarkę z recesji

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker