Spadek PKB Polski będzie najmniejszy w całej UE

Z najnowszych prognoz opublikowanych przez Komisję Europejską wynika, że spadek PKB polski będzie najniższy spośród wszystkich krajów UE.
Spadek PKB Polski wyniesie jedynie 4,3 proc.
Z danych KE wynika, że PKB Polski skurczy się o 4,3 proc. i ma to być najmniejszy spadek w całej wspólnocie. Znacznie gorzej ma wyglądać sytuacja w krajach Południa. Najmocniej obecny kryzys ma odczuć Grecja, gdzie PKB spadnie o 9,7 proc. Podobnie będzie w Hiszpanii, której gospodarka uszczupli się o 9,4 proc. oraz w Chorwacji, gdzie będzie to 9,1 proc.
Zobacz także: Wskaźnik PKB powinien zostać odesłany na śmietnik historii
Taka sytuacja w krajach Europy Południowej nie powinna dziwić. To gospodarki, gdzie bardzo duże znaczenie ma turystyka będąca obecnie kompletnie zamrożona.
„Oczekujemy, że PKB UE spadnie w tym roku o około 7,4 proc. Jest to o wiele większy spadek niż podczas kryzysu finansowego w 2009 roku. Jeśli jednak uda nam się wrócić do pracy i utrzymać w ryzach wskaźnik zarażenia, to gospodarka UE może w przyszłym roku wzrosnąć nawet o 6,1 proc.” — powiedział Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący KE.
Zobacz także: Infrastruktura w Nowym Ładzie jest bardzo szeroko omawiana
W następnym roku Polska gospodarka będzie rosnąć w wyjątkowo wolnym tempie
Należy wspomnieć, że Polska oprócz tego, że odnotuje w tym roku najmniejszy spadek PKB, to w przyszłym roku nasza gospodarka będzie należeć do najwolniej rosnących. Polska gospodarka urośnie o 4,1 proc. i mniejsza dynamika wzrostu będzie tylko w Finlandii. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie jest to nic nadzwyczajnego. Na ogół gospodarki, które notują płytszą recesję, następnie wolniej rosną. I analogicznie z krajami, gdzie recesja jest bardzo głęboka. Wówczas odnotowują wyższe wzrosty.
Z perspektywy polityki antycyklicznej lepsza jest sytuacja, w której znajduje się Polska niż, w której znajdują się kraje Południa, czy też kraj bałtyckie, które również mocno odczują obecny kryzys.
Nierówności płciowe na rynku pracy obniżają polski PKB o 300 mld zł