Finanse

Wiarygodność banków centralnych spada, a odzyskanie zaufania ociera się o syzyfową pracę

Kluczem do skutecznego prowadzenia polityki pieniężnej jest wiarygodność banku centralnego. Brak wiarygodności sprawia, że gospodarstwa domowe, przedsiębiorstwa i rynek finansowy nie wierzą, iż policymakers będą w stanie sprowadzić inflację do stabilnego poziomu. Przykład Banku Anglii (BOE) pokazuje, że w obecnych okolicznościach banki centralne tracą wiarygodność. To zaś grozi odkotwiczeniem oczekiwań inflacyjnych. Warto zauważyć, że utrata zaufania opinii publicznej nie jest efektem błędów banków centralnych. 

Spada wiarygodność banków centralnych

Wiarygodność ma jakościowo-ilościowy charakter prowadzenia polityki pieniężnej. Bank centralny wpływa na swoją wiarygodność poprzez politykę komunikacyjną oraz odpowiednie kształtowanie stóp procentowych w stosunku do poziomu inflacji. Ponadto wiarygodność jest także determinowana przez otoczenie makroekonomiczne, w jakim dany bank centralny się znajduje. Dziś ten ostatni czynnik ma szczególne znaczenie. Pokazuje to casus Banku Anglii. Bank ten uchodzi akurat za przykład do naśladowania, jeżeli chodzi o komunikacje z rynkiem i społeczeństwem. Mimo to jego wiarygodność spada.

W piątek BoE opublikował wyniki ankiety dotyczącej zadowolenia opinii publicznej Wielkiej Brytanii z prowadzenia polityki pieniężnej, czyli walki z inflacją. Okazuje się, że zadowolenie spadło do rekordowo niskiego poziomu. Ankieta wykazała, że zaledwie 23% osób było zadowolonych z polityki BoE. To oznacza, że satysfakcja netto spadła do minus 12% – najniższego poziomu od początku przeprowadzania badania w 1999 roku. Natomiast aż 35% osób wykazało niezadowolenie.

Źródło: Financial Times

Zobacz także: EBC zapowiada zacieśnianie ilościowe, aby zwalczyć inflację. Koniec z „dodrukiem”

Tak wysoki procent niezadowolonych wynika z rekordowo wysokiej inflacji. Inflacja CPI w Wielkiej Brytanii wzrosła do 11,1% w październiku. To najwyższy poziom od 41 lat. Z ankiety przeprowadzonej przez Office for National Statistics wynika, że dwie trzecie Brytyjczyków ograniczyło mniej istotne wydatki i zużycie energii w ostatnich tygodniach. Natomiast połowa respondentów wskazała, że ograniczyła wydatki na żywność. Aż 25% musiało sięgnąć do swoich oszczędności, aby poradzić sobie z rosnącymi kosztami utrzymania. W rezultacie niezadowolenie społeczne rośnie, a jako jednych z winowajców uznaje się administrację centralną – rząd i bank centralny. BoE nie jest oczywiście ewenementem w skali światowej. Z problemem utraty wiarygodności zmagają się także inne duże banki centralne jak Fed i EBC.

Zobacz także: Popularność polskiej kolei rośnie. Zanotowała nowy rekord

Czy banki centralne są w stanie odzyskać wiarygodność?

Decydenci monetarni znajdują się w trudnym momencie. Inflacja jest zjawiskiem globalnym, a jak przekonuje J. E. Stiglitz, wynika głównie z szoku podażowego. W rezultacie wpływ polityki monetarnej na inflację jest stosunkowo niewielki. Banki centralne nie wybudują infrastruktury energetycznej oraz nie odbudują zerwanych łańcuchów dostaw. Nie sprawią także, iż skończy się wojna w Ukrainie. Mogą jedynie oddziaływać na inflację popytową, to oznacza wynikającą z przyczyn wewnątrz gospodarki. Jednak zbyt nadmierne podwyżki stóp procentowych skończą się kryzysem, który poniesie za sobą bardzo wysokie koszty społeczne, szczególnie dla najbardziej narażonych gospodarstw domowych. Nie tak dawno ONZ zachęcała do mniej restrykcyjnej polityki stóp procentowych, którą funduje Fed.

Z drugiej strony, banki centralne walczą o wiarygodność. Pozostawienie stóp procentowych na niskim poziomie, podczas gdy szaleje inflacja byłoby oczywiście błędem. Rynki finansowe, przedsiębiorstwa i gospodarstwa domowe mogłyby stracić zaufanie do banków centralnych. To groziłoby odkotwiczeniem oczekiwań inflacyjnych oraz pozbawieniem się jednego z narzędzi BC, czyli polityki komunikacyjnej opartej na zaufaniu. Literatura naukowa wskazuje, że polityka komunikacyjna jest w stanie skutecznie oddziaływać na ceny w gospodarce poprzez kształtowanie oczekiwań inflacyjnych. 

Zobacz także: Inflacja w Europie spada! Nadchodzi okres dezinflacji, ale EBC pozostanie „jastrzębiem”

Wydaje się, że w obecnym środowisku makroekonomicznym o zaufaniu do banku centralnego przesądzają czynniki od niego niezależne, tj. ogólna sytuacja gospodarcza determinowana przez szoki globalne (tzw. negatywne efekty zewnętrzne). W rezultacie trudno jest kultywować zaufanie, gdy ma się ograniczone pole manewru, a inflacja wymyka się spod kontroli mimo silnej reakcji i rekordowych podwyżek stóp procentowych w wielu gospodarkach.

Jednocześnie powrót do wysokiego poziomu wiarygodności jest ograniczony. Po pierwsze logiczne jest, że o banku centralnym mówi się więcej, gdy inflacja jest bardzo wysoka, a mówi się niewiele, gdy inflacja jest w celu. Po drugie dotarcie do ludzi nie jest sprawą prostą.

Mianowicie bank centralny musi mieć duże wsparcie mediów, w tym przede wszystkim telewizji i prasy, które służą jako kanał informowania odbiorców (społeczeństwa) o tym, co robi i mówi bank. Wsparcie to niestety nie zawsze występuje. Niektóre media publikują jedynie niepochlebne informacje dotyczące banku centralnego. Po trzecie, znajomość ekonomii przez ludzi (gospodarstwa domowe i przedsiębiorstwa) jest często ograniczona. Część osób nie wie, jaki jest cel inflacyjny i jakie funkcje spełnia bank centralny. W związku, z czym trudno się komunikować z kimś, dla kogo podawane informacje będą niezrozumiałe. To wszystko sprawia, że wiarygodność może być trudna do odzyskania.

Podsumowując, o ile bankom centralnym łatwo jest stracić zaufanie i wiarygodność wśród opinii publicznej, o tyle odzyskanie tych wartości ociera się o syzyfową pracę.

Przyczyny inflacji wg Stiglitza, czyli o nieistniejącej spirali płacowo-cenowej

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker