Bezpieczeństwo EkonomiczneEnergetyka

Rocznicowe refleksje: trzydzieści lat po kontrakcie jamalskim

Kontrakt Jamalski silnie uzależnił Polskę od rosyjskiego gazu, czego skutki odczuwamy do dziś

W sobotę 11 marca do gazoportu Świnoujściu zawinął gazowiec „Lech Kaczyński” z pierwszym przewożonym ładunkiem gazu LNG ze Stanów Zjednoczonych. Zwodowany w ubiegłym roku statek ma być pierwszą z ośmiu jednostek, które stworzą flotę Orlenu. To symboliczne zdarzenie w jakże symboliczną rocznicę: trzydzieści lat temu bowiem Polska podpisała kontrakt jamalski, który stał się pistoletem przystawionym do głowy przez Kreml.

Kontrakt, dodajmy, nie był porozumieniem między firmami, ale umową międzyrządową Polski oraz Federacji Rosyjskiej. Trzy lata później, w 1996 r., nastąpiło podpisanie umowy handlowej pomiędzy PGNiG i Gazprom Eksport. Zgodnie z zawartą w kontrakcie klauzulą „take or pay” PGNiG musiało płacić za co najmniej 8,7 mld metrów sześciennych gazu rocznie, nawet jeśli go nie potrzebowało. W 2003 roku Rosjanie otrzymali oczekiwany prezent: premier Leszek Miller nakazał wstrzymanie projektu gazociągu Baltic Pipe, uznając, że… gazu norweskiego będzie za dużo w stosunku do polskich potrzeb. W 2009 roku, a więc rok po rosyjskiej agresji na Gruzję, rząd Donalda Tuska zawarł kolejne porozumienie z Rosjanami. Tu przypomnieć należy słowa wicepremiera Waldemara Pawlaka:

Chce mieć pan stabilne dostawy gazu, czy chce mieć pan gaz z różnych rurek, z różnych stron świata, tak dla spokoju sumienia?.

Zobacz także: PGNiG zwiększa swoje tegoroczne prognozy dotyczące Baltic Pipe!

No i dzisiaj mamy dla spokoju sumienia gaz z różnych rurek. I z różnych stron świata. Gaz LNG z Kataru, Stanów Zjednoczonych, Norwegii. Z roku na rok rośnie liczba ładunków LNG, odbieranych w terminalu w Świnoujściu. W roku 2021 było ich 35, w roku 2022 – już 58. W ubiegłym roku Grupa Orlen rozpoczęła też odbiór ładunków skroplonego gazu ziemnego w terminalu LNG w litewskiej Kłajpedzie. Wracając zaś do floty Orlenu – w tym roku do transportu włączony zostanie kolejny gazowiec ,,Grażyna Gęsicka’’. Kolejne dwa pojawią się w 2024 roku, a pozostałe cztery do końca 2025 roku. Będą to najnowocześniejsze jednostki tego typu na świecie. Orlen, według niezależnych zestawień obecnie jedna z dziesięciu największych europejskich firm sektora paliwowo-energetycznego, ma środki na tak potrzebne inwestycje.

Dodać należy, że pod koniec stycznia tego roku Orlen i amerykańska grupa Sempra Infrastructure podpisały długoterminowy kontrakt dotyczący amerykańskiego LNG. Umowa bez wątpienia przełoży się na podniesienie bezpieczeństwa energetycznego Polski i całego naszego regionu Europy. Kontrakt przewiduje bowiem odbiór 1 mln ton LNG rocznie, co odpowiada ok. 1,3 mld metrów sześciennych gazu w stanie lotnym. Ten wolumen dostaw może zaspokoić prawie jedną dziesiątą obecnego krajowego rocznego zapotrzebowania na gaz. Pierwsze dostawy spodziewane są około 2027 roku. Zawarcie kontraktu z Sempra Infrastructure oznacza, że wolumen kontraktów PKN ORLEN z dostawcami LNG ze Stanów Zjednoczonych zwiększył się w sumie do blisko 8 mln ton skroplonego gazu ziemnego rocznie.

W roku 1993 Polska rozmawiała z Rosjanami z pozycji petenta, zdanego na łaskę i niełaskę Kremla. W 2015 roku, w dużej mierze na własne życzenie, nadal pozostawaliśmy tym petentem, importując z Rosji aż 90 procent sprowadzanego surowca. Dzisiaj gazu rosyjskiego nie chcemy i go nie potrzebujemy. W niecałe osiem lat udało się diametralnie zmienić sytuację na korzyść Polski. Oby nikomu i nigdy nie przyszedł do głowy pomysł odwrotu od systemu „wielu rurek”!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker