GospodarkaPolska

Polityka klimatyczna UE będzie sporo kosztować, szczególnie klasę średnią

Jak wskazuje ekonomista, Marek Lachowicz w wywiadzie udzielonym dla Obserwatora Gospodarczego, polityka klimatyczna UE będzie bardzo kosztowna.

Jak wskazuje ekonomista Marek Lachowicz w wywiadzie udzielonym dla naszego portalu, polityka klimatyczna UE będzie bardzo kosztowna. Samo wprowadzenie EU ETS2 będzie rocznie kosztować przeciętne, polskie gospodarstwo domowe aż 1500 złotych. Przy czym, jak zaznacza ekspert, reformy UE szczególnie mocno uderzą w klasę średnią, która w przeciwieństwie do tej niższej, nie otrzyma żadnych środków w ramach powstającego systemu rekompensat. 

Unia Europejska chce, aby ucieczka przed regulacjami przestała być opłacalna

Europejski System Handlu Emisjami czekają głębokie zmiany. Po pierwsze, jak donosi Marek Lachowicz, system EU ETS ma zostać uszczelniony, gdyż aktualnie można go stosunkowo łatwo obejść. Otóż obecnie przedsiębiorstwa, aby podczas produkcji móc wyemitować określoną ilość, szkodliwych dla klimatu gazów muszą nabyć odpowiednią liczbę uprawnień do ich emisji. Jednakże prawo to tyczy się jedynie tych firm, które działają na terenie krajów członkowskich. W praktyce oznacza to, że niektórzy przedsiębiorcy, zamiast zapłacić podatek za zanieczyszczanie środowiska, zaczęli zwyczajnie przenosić fabryki do miejsc, w których przepisy dotyczące ochrony środowiska są znacznie mniej restrykcyjne. Tym samym w wielu przypadkach funkcjonowanie EU ETS doprowadziło nie tyle do zmniejszenia globalnego poziomu emisji, a raczej do przeniesienia miejsca ich wytwarzania.

Zobacz także: Unia wprowadza graniczny podatek węglowy! Import stali i żelaza podrożeje!

Z tego też powodu instytucje Unii Europejskiej zdecydowały się na wprowadzenie granicznego podatku węglowego, który zacznie być wdrażany już w 2024 roku. Ten wymusi na przedsiębiorstwach importujących określona dobra spoza krajów członkowskich zakup specjalnych certyfikatów CBAM w liczbie odpowiadającej emisjom powstałym przy ich wyprodukowaniu. Ich cena zaś będzie wyznaczana przez różnicę między ceną uprawnienia do emisji w systemie EU ETS a ceną wytworzenia dwutlenku węgla w kraju, z którego produkt jest sprowadzany. Dzięki temu rozwiązaniu przenoszenie produkcji do krajów, w których środowiska nie chroni się tak jak u nas, przestanie być opłacalne. 

Polityka klimatyczna UE doprowadzi do droższego importu i wojny handlowej

No dobrze, a co to oznacza w praktyce dla europejskich konsumentów oraz przedsiębiorstw? Po pierwsze opisana tutaj polityka klimatyczna UE dla obu tych grup oznacza droższy import. W końcu przykładowo europejski przedsiębiorca sprowadzający stal z Chin po wejściu nowych przepisów w życie będzie musiał ponieść dodatkowy koszt związany z kupnem certyfikatów CBAM, który to z pewnością w określonej części przerzuci na ceny. Ponadto, jak informuje Marek Lachowicz bardzo prawdopodobne, iż na nasze „ekologiczne” cła azjatyckie kraje, w które to polityka UE szczególnie mocno uderza, odpowiedzą cłami odwetowymi. Zdaniem ekonomisty, wątpliwe jest to, iż rządy innych państw zaakceptują pogorszenie konkurencyjności ich przedsiębiorstw na europejskim rynku, dlatego że jest to dobre dla klimatu. Zapewne odpowiedzą one na europejskie cła swoimi cłami, pogarszając celowo konkurencyjność naszych firm na ich rynkach. 

Zobacz także: Berlin zadecydował. Nie będzie bardziej rygorystycznych celów klimatycznych

W najlepszym przypadku system EU ETS2 będzie kosztować przeciętne gospodarstwo domowe 1500 złotych rocznie

Jednakże, jak zaznacza ekspert, to nie ta polityka klimatyczna UE może poszczycić się mianem najbardziej kosztownej. Najmocniej w nasze portfele uderzy system EU ETS2, ale po kolei. Aktualnie obowiązujące na terenie UE prawo nakłada obowiązek nabycia określonej ilości uprawnień do emisji dwutlenku węgla wyłącznie na energochłonne sektory przemysłu, producentów energii oraz linie lotnicze. Łącznie wszystkie branże objęte tym systemem obejmują ok. 45 proc. unijnych emisji, czyli zbyt mało, aby udało się zrealizować ambitne cele wyznaczone przez państwa członkowskie. Z tego powodu postanowiono utworzyć system EU ETS2, który zmusi osoby i przedsiębiorstwa korzystające z transportu napędzonego paliwami kopalnymi i ogrzewające budynki z ich wykorzystaniem do zakupu odpowiedniej ilości uprawnień. Co warto zaznaczyć, według Komisji Europejskiej same budynki w Unii odpowiadają za 36 proc. emisji gazów cieplarnianych.

Źródło: Eurostat, EU economy greenhouse gas emissions in Q3 2022

W praktyce oznacza to, że w nadchodzących latach zostaną nałożone między innymi na mieszkańców naszego kraju dodatkowe opłaty. Jak wysokie one będą? Otóż zgodnie z wyliczeniami Marka Lachowicza po wejściu w życie opisanego systemu, przeciętny Polak będzie musiał ponieść roczny koszt w wysokości 1500 złotych. Jednakże po pierwsze, jak podkreśla ekspert, wyliczenia te są oparte na dosyć optymistycznym założeniu, iż cena za tonę uprawień do emisji CO2 nie przekroczy 45 euro. Co prawda, organy UE obiecały, iż takiego poziomu będą bronić przed ewentualnymi atakami spekulantów, ale jak dobrze wiemy z historii, ludziom zasobnym w znaczne środki już nie takich graczy udawało się pokonywać. Przykładowo na początku lat 90. George Soros przeprowadził spekulacyjny atak na funta, który zakończył się wielką porażką Banku Anglii próbującego z całych sił obronić wartość brytyjskiej waluty. 

Zobacz także: Koniec taniego latania. Zapłacimy więcej przez politykę klimatyczną

Szczególnie mocno na zmianach stracą biedni oraz członkowie klasy średniej

Po drugie, co znacznie ważniejsze, fraza przeciętny Polak ukrywa fakt, iż niektórzy zapłacą znacznie więcej niż inni. Jak informuje ekonomista, ludzie stosunkowo bogaci, żyjący w dużych miastach mogą nawet nie zauważyć, iż nowa polityka klimatyczna UE weszła w życie. W końcu korzystają oni z wygodnego transportu publicznego oraz z ogrzewania centralnego, które już wcześniej było pośrednio objęte tym systemem. Najmocniej zaś oberwą ludzie stosunkowo biedni, żyjący na wsiach. Ci częściej korzystają ze starych, emisyjnych aut z silnikiem diesla, gdyż na lepsze ich nie stać, a do transportu publicznego mają bardzo ograniczony dostęp. Dodatkowo ich domy zwyczajnie nie spełniają norm ustalonych przez EU, co będzie wiązać się w ich przypadku z dodatkowymi kosztami. Jak wskazuje ekspert, takie głównie stosunkowo biedne gospodarstwa domowe stracą na polityce UE ok. 2500 złotych rocznie. 

Przy czym, co warto zaznaczyć osoby, które odpowiadają za to, że polityka klimatyczna EU wygląda, tak jak wygląda, zdają sobie sprawę, iż najmocniej uderzy ona w ludzi stosunkowo biednych. Z tego powodu podjęli oni działania mające na celu uchronić ich przed skutkami EU ETS2. Jak donosi Marek Lachowicz, przykładowo Polska ma otrzymać aż 15 mld euro na skompensowanie osobom w stosunkowo złej sytuacji finansowej tych zmian. Jednakże podobnie jak w przypadku KPO, wypłata tych środków w dużej mierze zależy od oceny praworządności naszego kraju przez unijne organy. Z tego powodu to, czy faktycznie dostaniemy te środki, pozostaje niewiadomą. Po drugie zaś suma ta trafi jedynie do osób stosunkowo ubogich. Z tego powodu mieszkająca na przedmieściach klasa średnia będzie musiała pokryć koszty powstałe przez unijne regulacje z własnych portfeli. Jak zaznacza ekspert, najprawdopodobniej to właśnie ludzi należących do niej najmocniej dociśnie polityka klimatyczna UE. 

Zobacz także: PKB per capita Włoch może zmniejszyć się nawet o 9,5 proc. przez zmiany klimatu

Polityka klimatyczna UE to szansa. Szkoda tylko, że jest pisana pod bogatych

Na samym końcu warto zaznaczyć, iż mimo wszystkich tych kwestii, bynajmniej nie będziemy na polityce klimatycznej UE jedynie tracić. Otóż jak zaznacza ekspert, dzięki niej sektory gospodarki odpowiadające za produkcję paliw wodorowych czy biopaliw czeka wręcz świetlana przyszłość. Do tego, pomoże ona w zatrzymaniu niezwykle szkodliwego na wielu płaszczyznach globalnego ocieplenia oraz zmniejszy skalę problemu, jakim jest zanieczyszczenie powietrza. Jednakże jak zaznacza Marek Lachowicz, nie zmienia to faktu, iż polityka klimatyczna UE jest pisana pod bogatych i polscy politycy powinni się bić w UE o zmianę jej obecnego kształtu.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Sprawdź również
Close
Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker