EuropaGospodarka

Kolejny „chory człowiek Europy”? PKB Czech kurczy się o 0,6% r/r

Czechy są jedyną gospodarką UE, która jeszcze nie odbudowała się po kryzysie pandemicznym

Gospodarka Czech skurczyła się o 0,6% r/r w trzecim kwartale. To już trzeci kwartał z rzędu, kiedy PKB spada w ujęciu rok do roku. Czechy są jedyną gospodarką UE, która jeszcze nie odbudowała się po kryzysie pandemicznym. 

  • Czechy nie najlepiej radzą sobie po kryzysie pandemicznym. PKB kraju pozostaje o 1,4% niżej w stosunku do poziomu sprzed pandemii.
  • Ostatnie cztery kwartały to wzrost PKB r/r rzędu odpowiednio 0,1%, -0,4%, -0,6% i -0,6%. Nasi południowi sąsiedzi są gospodarczo bardziej anorektyczni, niż Niemcy, które również są w stagnacji. 
  • Istnieją dwie cechy łączące Niemcy i Czechy (które razem mogą stanowić całość stagnacyjnej układanki): 1) zapaść w sektorze motoryzacyjnym, 2) mniej aktywna polityka fiskalna.

PKB Czech kurczy się trzeci kwartał z rzędu

Nasz południowy sąsiad nie najlepiej radzi sobie po kryzysie pandemicznym. PKB kraju pozostaje o 1,4% niżej w stosunku do poziomu sprzed pandemii. Czechy to obecnie jedyna gospodarka UE, która wciąż nie zdążyła odbudować się po pandemii, mimo że minęły już trzy lata. Obok Czech, najgorzej radzą sobie Niemcy, które kilka miesięcy temu zostały nazwane przez The Economist jako „chory człowiek Europy„.

Źródło: PKO Research, X/Twitter

Nazwanie Niemiec „chorym człowiekiem Europy” zapewne jest trochę na wyrost i zostało użyte raczej na potrzeby publicystycznej prowokacji. Nasz zachodni sąsiad to wciąż bowiem innowacyjny i przemysłowy hub. Obecnie bardziej trafne byłoby stwierdzenie, że „chorym człowiekiem Europy” są Czechy, które rozwijają się w tempie słabszym od Niemiec. Ostatnie cztery kwartały to wzrost PKB r/r rzędu odpowiednio 0,1%, -0,4%, -0,6% i -0,6%. Nasi południowi sąsiedzi są gospodarczo bardziej anorektyczni, niż zachodni. Prawda jest jednak taka, że obie gospodarki radzą sobie słabo. Pytanie brzmi: czy to zrządzenie losu, czy tkwi w tym jakieś drugie dno?

Wzrost gospodarczy w Czechach na tle UE i Niemiec

Zobacz też: Gospodarka Niemiec ma poważne problemy. To już rok bez wzrostu

Czechy i Niemcy w stagnacji. Co łączy oba kraje?

Może być w tym gram pecha, niemniej główna przyczyna leży po stronie zjawisk, które ciążą obu gospodarkom jednocześnie. Istnieją dwie hipotezy (które razem mogą stanowić całość stagnacyjnej układanki): 1) zapaść w sektorze motoryzacyjnym, 2) mniej aktywna polityka fiskalna.

Sektor motoryzacyjny jest kołem zamachowym czeskiej konwergencji dochodowej z UE oraz rozwoju niemieckiego przemysłu. Udział branży automotive w tworzeniu produktu krajowego brutto Czech to około 10%, natomiast Niemiec – 5%. Warto podkreślić, że oba kraje tworzą sieć powiązań w tym sektorze. Niemcy są jednocześnie najważniejszym dostawcą, jak i konsumentem półproduktów czeskiej branży samochodowej, co pokazują powiązania własnościowe spółek Skody Auto i Volkswagena (MFW, 2023).

Sektor motoryzacyjny został w ostatnich latach mocno poturbowany. Najpierw pandemia, która na strzępy rozerwała łańcuchy dostaw, co zakłóciło proces produkcyjny. Następnie, gdy podaż zaczęła się stopniowo odbudowywać, banki centralne rozpoczęły cykl podwyżek stóp procentowych, ponieważ inflacja skoczyła do niebotycznych poziomów. To rozpoczęło zaognianie się barier po stronie popytowej. W międzyczasie rekordowe ceny energii i szybko rosnące koszty pracy pogorszyły konkurencyjność i rentowność producentów samochodów. Pamiętajmy, że nasz region został szczególnie narażony na szok cenowy surowców energetycznych. Pytanie, czy można mówić o zapaści czy stagnacji w sektorze motoryzacyjnym? Spójrzmy na liczby.

Według danych niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego (VDA) w pierwszym półroczu 2023 roku produkcja samochodów wzrosła o 32% r/r (Automobilwoche, 2023). Warto przy tym dodać, że producentom nie udało się jednak przekroczyć poziomu sprzed pandemii. Z kolei dane czeskiego Stowarzyszenia Przemysłu Motoryzacyjnego pokazują, że pierwsze półrocze 2023 roku upłynęło pod znakiem wzrostu produkcji samochodów o 21,% r/r. Natomiast w pierwszych dziewięciu miesiącach br. wzrost wyniósł 11,5% r/r (SAP, 2023). Podsumowując: motoryzacja jest źródłem spowolnienia, ale nie jest w stanie w pełni wyjaśnić tak dużej dekoniunktury dławiącej obie gospodarki.

Druga część tej historii może stanowić polityka fiskalna, która w obu krajach jest stosunkowo pasywna przy bardzo aktywnej polityce monetarnej. Niemcy, znani z oszczędnościowego podejścia do prowadzenia polityki fiskalnej, skupiają się na utrzymaniu jednostkowych kosztów pracy (stosunku płac do wydajności) w ryzach, aby utrzymać konkurencyjność na arenie międzynarodowej.

Czechy obrały podobną ścieżkę i w dylemacie stagflacyjnym postawiły na zwalczenie inflacji, a nie wspieranie wzrostu. To inna ścieżka od naszej: policy mix w Polsce balansuje pomiędzy walką z inflacją, a stymulowaniem aktywności gospodarczej. Czechy rozpoczęły cykl podwyżek szybciej, niż u nas, podniosły stopy do wyższego poziomu (do 7% vs 6,75% u nas) i jeszcze nie zaczęły cyklu obniżania stóp procentowych. Przy tym polityka fiskalna skupiła się na ograniczaniu wydatków i zmniejszeniu deficytu budżetowego.

Zobacz też: Inflacja w strefie euro to już 2,9%! Niektóre kraje mają deflacje

W rezultacie, w Czechach obserwujemy recesję popytową (konsumpcja + tzw. popyt efektywny, czyli inwestycje), która rozpoczęła się wcześniej, niż w Polsce na Węgrzech i średnio w UE. Tłumienie popytu wewnętrznego odbija się teraz czkawką w postaci postpandemicznego letargu i stagnacji. Ostatecznie, eksport netto wspierany ostatnią deprecjacją kursu walutowego „ratuje skórę” Czechom (wykres powyżej).

Zobacz też: Deutsche Bahn prezentuje nowe wnętrze ICE. Ma być przytulniej

Podsumowanie

Reasumując, Czesi zgodnie ze swoim bardziej powściągliwym i konserwatywnym nastawieniem do prowadzenia polityki gospodarczej, postawili na tłumienie popytu wewnętrznego celem zdławienia inflacji. W krótkim terminie, taka ścieżka wiąże się z głębszą dekoniunkturą w stosunku do Węgier czy Polski. Niemniej, tak obrany kurs może się w dłuższym okresie spłacić szybszą dezinflacją. Pytanie, czy średnio-okresowo chcemy mieć szybszą dezinflację, czy szybszy wzrost? Do refleksji.

Węgry i Czechy o włos od recesji! Polska i Rumunia blisko „miękkiego lądowania”

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker