EnergetykaGospodarkaPolska

Polityka rządzi cenami paliw – ale nie polska

Obecnie polityka rządzi cenami paliw, ale bynajmniej nie ta polska. Napięcia międzynarodowe, szczególnie na Bliskim Wschodzie, rozhuśtały ceny ropy

Przywykliśmy interpretować globalne procesy przez pryzmat anegdoty „słoń a sprawa polska”. Niemniej świat nie kręci się wokół polskiej polityki. Faktycznie obecnie polityka rządzi cenami paliw, ale bynajmniej nie ta polska. Ceny benzyny i oleju napędowego na stacjach w naszym w kraju w ciągu dwóch tygodni od wyborów wzrosły o kilkadziesiąt groszy na litrze w dużej mierze ze względu na politykę o charakterze globalnym. Napięcia międzynarodowe, szczególnie na Bliskim Wschodzie, rozhuśtały ceny ropy. Pozostaje trzymać kciuki za to, by te wahnięcia nie były zbyt duże.

Globalna polityka rządzi cenami paliw

Cena baryłki ropy przed atakiem Hamasu na Izrael wynosiła 85 USD. Od momentu wybuchu konfliktu jej cena okresowo była wyższa nawet o 10 USD. 19 października za baryłkę po południu płacono 93 USD, co miało związek z informacjami o ostrzelaniu amerykańskich baz w Iraku i przechwyceniem przez amerykański okręt stacjonujący na Morzu Czerwonym pocisków wystrzelonych w kierunku Izraela z Jemenu. Z kolei w ostatni piątek, 27 października, cena baryłki wynosiła ok. 90 USD, ponieważ tego dnia o poranku nastąpił atak USA na stanowiska islamistów w Syrii. Obawa, że wojna z Hamasem może eskalować na inne państwa, wprowadza nerwowość wśród inwestorów.

Zobacz także: Wojna w Izraelu destabilizuje rynek surowców energetycznych

Z tą nerwowością będziemy musieli żyć przez najbliższe tygodnie albo nawet miesiące. Przy czym jest to wariant optymistyczny. Wariant pesymistyczny zakłada bowiem rozlanie się konfliktu na region, co spowoduje ostrą reakcję krajów OPEC+, możliwe ograniczenie wydobycia i transportu ropy, a w efekcie ceny, które znacznie przekraczają 100-120 USD za baryłkę. Jeśli Iran zamknie cieśninę Ormuz, to Europa zostanie odcięta niemal od całej ropy z Zatoki Perskiej.

ORLEN między Scyllą a Charybdą

Trzeba się spodziewać, że w sytuacji narastających problemów na Bliskim Wschodzie uwaga polskich komentatorów gospodarczych i politycznych będzie i tak zwrócona na ORLEN. To nie tyle efekt bieżącej polskiej polityki, ile efekt skali działalności wielkiego koncernu multienergetycznego. ORLEN będzie musiał prowadzić prawdziwie ekwilibrystyczną politykę: z jednej strony łagodzić skutki skoków cen paliwa, z drugiej – uniknąć sytuacji, w której zbyt niskie ceny paliwa doprowadziłyby do poważnych problemów z zaopatrzeniem na stacjach.

Zobacz także: Centralny Port Komunikacyjny to nie megalomania PiS

A że spółka nie działa w prawnej próżni i musi liczyć się z regulacjami, w tym regulacjami dotyczącymi konkurencji, konieczne będzie takie działanie, które nie naruszy krajowych i europejskich przepisów gwarantujących swobodę konkurencji. Ktokolwiek w najbliższym czasie usiądzie za sterami ORLENu, będzie musiał się z tym problemem zmierzyć. A, jak wiemy, zawsze znajdą się tacy, którzy skrytykują aktualny poziom cen – zbyt niski lub ich zdaniem zbyt wysoki.

Dr Piotr Balcerowski

Wiceprezes Instytutu Staszica

Poglądy przedstawione w tekście są wyłącznie poglądami autora.

Najwięksi producenci ropy naftowej na świecie. Nie prowadzi ani Arabia Saudyjska ani Rosja

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

dr Piotr Balcerowski

Wiceprezes Instytutu Staszica

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker