GospodarkaPolska

Ceny najmu w Polsce spadają, czyli dlaczego nie warto się kłócić z rynkiem [FELIETON WYSOCKIEGO]

Ceny najmu spadają, bo przybyło mieszkań na wynajem. Kupowali je masowo prywatni inwestorzy, widząc jak szybko rosną ceny, a rynek pustoszeje

Ceny najmu w Polsce spadają, małe mieszkania na sprzedaż już nie biją cenowych rekordów. A wszystko to, bo nie działa teraz żaden rządowy program pozornego wsparcia dla nabywców. Kolejny przykład, że interwencjonizm do niczego dobrego nas nie doprowadzi. Może przynieść wyborcze głosy, ale zdewastuje rynek, który na szczęście ma zbawienną zdolność do autonaprawy. Zapewne dlatego, że to zdrowy, dobrze funkcjonujący organizm, a państwowe wymysły przypominają wirusowe infekcje.

Podaż mieszkań wzrosła, więc ceny najmu spadły

Ceny najmu spadają, bo przybyło mieszkań na wynajem. Kupowali je masowo prywatni inwestorzy, widząc jak szybko rosną ceny, a rynek pustoszeje. Wiedzieli, że przychody z najmu to sensowna alternatywa dla oprocentowanych poniżej inflacji bankowych lokat. Kupowali dziury w ziemi, gdzie deweloperzy dopiero zamierzali stawiać osiedla, nabywali i remontowali rudery w wielkiej płycie, schodziło prawie wszystko o sensownym metrażu. Posiłkowali się Bezpiecznym Kredytem 2%, a raczej osobami, które spełniały kryteria do jego uzyskania. Dzielili większe mieszkania na mniejsze. Każdy sposób był dobry.

Zobacz także: Pomaganie przez państwo w zakupie mieszkania obniża dostępność mieszkań! [BADANIE]

W efekcie oferta mieszkań na wynajem jest teraz o 25 proc. większa niż przed wybuchem wojny w Ukrainie. Znowu jest w czym wybierać, można negocjować ceny. Gdyby jeszcze nie traktować inwestorów jak potencjalnych przestępców, którym grozi do 3 lat pozbawienia wolności za próbę usunięcia niepłacącego najemcy, ceny byłyby jeszcze niższe.

Politycy w końcu się zreflektowali

Jednakże jak to w socjalistycznym państwie bywa, inwestorów próbowano zniechęcić na wszelkie możliwe sposoby. W opinii różnych „ekspertów” i liderów ruchów miejskich byli spekulantami, kamienicznikami, chciwymi kapitalistami żerującymi na krzywdzie ludzkiej. Etyczna ocena to pół biedy. Gorzej, że uruchomiono na nich finansowe represje. Już nie dwa, ale sześć procent muszą zapłacić, gdy kupują więcej niż pięć mieszkań w jednej nieruchomości gruntowej. Co jakiś czas powraca sprawa podatku katastralnego od kolejnych, posiadanych nieruchomości. Teza, że dzięki temu ktoś zyska, to już naiwny wytwór zideologizowanych umysłów.

Zobacz także: Paweł Sapek: Na nieruchomości patrzymy bardzo długoterminowo [WYWIAD]

Jest też satysfakcja z innego powodu. Do rządzących wreszcie dociera, że interwencjonizm i rozdawnictwo to ślepa uliczka. Że hasło: „mieszkanie prawem, a nie towarem” dobrze brzmi na wiecach wyborczych i na tym miła zapowiedź się kończy. Obniżenie oprocentowania kredytów mieszkaniowych przynosi niestety bardzo szybko niepożądane efekty, czyli wzrost cen – powiedział Donald Tusk podczas spotkania z mieszkańcami Mrągowa. Wielu zmiana poglądu w tej sprawie bardzo zaskoczyła. Obecny premier jeszcze w kampanii wyborczej mówił o kredycie 0%. Dobrze, że przyszła refleksja, o którą nietrudno, gdy spojrzeć na astronomiczne i stale rosnące ceny.

Ceny się ustabilizowały, jest szansa na małą korektę. Wolny rynek zrobił swoje. Im więcej go będzie w innych sektorach gospodarki, tym szybszy będzie rozwój kraju oraz wzrost zamożności Polaków. Wówczas, nawet wysokie ceny nie będą odstraszać. W końcu czy Duńczycy i Szwajcarzy aż tak narzekają? Faktycznie nie wszystkich będzie stać na mieszkanie, a niektórym trzeba będzie pomóc. Jednakże to już na kolejny tekst o historycznym i ideowym paradoksie, że największy sens mają lewicowe projekty budownictwa socjalnego.

W Polsce o mieszkanie łatwiej niż w Niemczech i USA

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker