GospodarkaPolska

Do końca dekady polska gospodarka przegoni Czechy, Hiszpanię oraz Japonię!

Polska gospodarka nadal będzie rozwijać się w relatywnie szybkim tempie. Jak wynika z prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), do 2029 roku PKB per capita Polski będzie większy od tego Czech, Hiszpanii czy Japonii. 

Polska gospodarka radziła sobie wyjątkowo dobrze

Nie da się zaprzeczyć, że w ostatnich kilku dekadach polska gospodarka osiągnęła niemały sukces. Po przeprowadzeniu transformacji gospodarczej na początku lat 90. pod względem dobrobytu mocno odstawaliśmy od reszty Europy. W 1995 roku (najwcześniejsze dane Eurostatu dotyczą właśnie tego okresu) PKB per capita Polski wyrażony w parytecie siły nabywczej (skorygowany zarówno o różnice w cenach, jak i tempie inflacji) wynosił zaledwie 44 proc. średniej wyliczonej dla aktualnych 27 państw UE. 

Zobacz także: 20 lat Polski w UE. Tak zmieniła się polska kolej. A wy co, jakieś PolExity?

Zgodnie ze wstępnymi szacunkami Eurostatu, w ubiegłym roku wskaźnik ten osiągnął już 80 proc. średniej unijnej. Przy czym, co warto zaznaczyć, wzrost gospodarczy w kraju nad Wisłą był na tyle silny, że udało się nam przegonić po drodze kilka państw. W 2012 roku jedynie cztery kraje miały PKB per capita mniejsze od Polski. Tymi pechowcami byli kolejno Chorwacja, Łotwa, Rumunia oraz Bułgaria. Z kolei już w 2022 roku byliśmy bogatsi nie tylko od wspomnianych czterech krajów, ale również od Węgier, Słowacji i Grecji oraz równie bogaci, jak Portugalczycy.

PKB per capita Polski będzie rosnąć trochę wolniej

Co więcej, z prognoz przygotowanych przez MFW wynika, że jak to określa profesor Marcin Piątkowski, polski złoty wiek będzie nadal trwał. W latach 2024-2029 PKB per capita Polski wyrażony w parytecie siły nabywczej (dokładniej to w dolarach międzynarodowych z 2017 roku) będzie rósł w tempie 3,33 proc. rocznie. Jest to wynik nieznacznie gorszy od tego zanotowanego przez nasz kraj w latach 2010-2023. Wówczas polska gospodarka rosła w tempie 3,66 proc. 

Zobacz także: Jakie były najbogatsze kraje w historii? Polacy zawsze byli biedakami

Przy czym, co warto zaznaczyć, za ten spadek odpowiada nie tylko wyjątkowo niekorzystne otoczenie gospodarcze (wysokie realne stopy procentowe, recesja w Niemczech, które są naszym głównym partnerem handlowym), ale również to, że jesteśmy znacznie bogatsi niż w przeszłości. Zgodnie z ekonomiczną teorią konwergencji, Im wyższe jest PKB per capita danego kraju, tym trudniej jest wygenerować efektowny wzrost gospodarczy.

Polska gospodarka wyprzedzi Czechy, Hiszpanię oraz Japonię

Dzięki temu, że polska gospodarka będzie się dalej rozwijać w dość szybkim tempie do końca obecnej dekady uda nam się wyprzedzić kilka państw. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, w 2027 roku będziemy już bogatsi od Czech oraz Hiszpanii. PKB na mieszkańca kraju nad Wisłą osiągnie 43 376 dolarów międzynarodowych. Z kolei odpowiednio dla Czech oraz Hiszpanii wskaźnik ten w 2027 roku wyniesie kolejno 43 296 i 42 525 dolarów międzynarodowych. W 2029 roku zaś spełnią się tak niegdyś wyśmiewane słowa wypowiedziane przez Lecha Wałęsę. 

Polska gospodarka pędzi przed siebie

Zobacz także: Zatrudnienie w Polsce. Kiedyś byliśmy drugą „Grecją”, teraz zawyżamy średnią

Otóż nasz kraj stanie się drugą Japonią. PKB per capita Polski w 2029 roku wyniesie 46 194 dolary międzynarodowe, podczas gdy analogiczny wskaźnik dla Kraju Kwitnącej Wiśni osiągnie 45 989 dolarów międzynarodowych. Z drugiej strony warto zaznaczyć, że uda się nam wyprzedzić wspomniane państwa nie tylko ze względu na siłę naszej gospodarki, ale również słabość ekonomii wszystkich trzech wspomnianych tutaj państw. 

Poważne problemy Czech, Hiszpanii i Japonii

Hiszpania nadal do końca nie podniosła się po wielkim kryzysie finansowym, który wybuchł w 2008 roku. Mimo że aktualnie bezrobocie jest tam kilkukrotnie mniejsze niż jeszcze dekadę temu, to dalej jest ono relatywnie wysokie. W marcu 2024 roku stopa bezrobocia w tym kraju wyniosła 11,7 proc. i była najwyższa w całej UE. Czechy prowadziły oraz nadal prowadzą bardzo restrykcyjną politykę fiskalną, która wraz z głębokim kryzysem w przemyśle motoryzacyjnym skutecznie pcha gospodarkę w stan recesji. 

Zobacz także: Konsumpcja w Japonii odbije po 30 latach? Bank centralny: po moim trupie

Jaka jest zaś gospodarka Japonii, każdy widzi. Kraj ten jest w stagnacji gospodarczej już tak długo, że na jakiekolwiek oznaki ożywienia patrzy się tam z podejrzliwością. Przykładowo na początku tego roku zaczęły pojawiać się sygnały wskazujące na rozpędzanie się tempa wzrostu płac nominalnych. To potencjalnie mogło wyrwać Japonię z deflacyjnej pętli, w której tkwi ona już od dekad. Jednakże nadzieje te szybko ukrócił japoński bank centralny, podwyższając stopy procentowe po ponad dwudziestu latach prowadzenia ultraluźnej polityki pieniężnej (szerzej o tej kwestii pisaliśmy w tym artykule zalinkowanym powyżej).

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker