Gospodarka

Baltic Pipe zablokowany przed Danię. Jakie są przyczyny?

Baltic Pipe miał być jedną z najważniejszych inwestycji gospodarczych Polski. Rząd PiS zdecydował nawet o rozstrzygnięciu sporu granicznego, który był korzystny dla Danii. Niestety do inwestycji może nie dojść, ponieważ „zagraża” pewnym nordyckim myszom i nietoperzom. Problem jedynie w tym, że duńska Agencja Ochrony Środowiska wydała zezwolenie na budowę rurociągu w 2019. Tymczasem niektórzy sugerują, że w grę mogą wchodzić bardzo duże pieniądze i wpływy Moskwy. Co wiemy do tej pory?

Baltic Pipe został zablokowany przed Danię

Podczas gdy Nord Stream 2 jest praktycznie na wykończeniu i nawet prezydent USA Joe Biden odwrócił się od Polaków, twierdząc, że blokada rurociągu „nie ma sensu”, nasz kraj dostaje kolejny strzał w plecy.  Duńska komisja odwoławcza ds. środowiska i żywności orzekła o uchyleniu pozwolenia na lądową część gazociągu Baltic Pipe, które duńska Agencja Ochrony Środowiska wydała jeszcze w lipcu 2019 r.

baltic pipe mapa

Według komisji zezwolenie, które wówczas wydano, było niekompletne. Nie obejmowało bowiem wystarczających środków ochronnych popielnic, czyli nordyckich myszy oraz nietoperzy. Zwierzęta te są chronione przez Europejską Dyrektywę Siedliskową. Pech chciał, że ich siedliska i żerowiska są na trasie budowy rurociągu. Tymczasem przedstawiciele firmy Energinet, która zajmuje się budową inwestycji, są zaskoczeni obrotem spraw. Jak stwierdził Marian Kaagh, wiceprezes ds. projektów w Energinet:

Komisja odwoławcza uchyliła pozwolenie i odesłała je z powrotem do Duńskiej Agencji Ochrony Środowiska w celu rewizji. Będziemy teraz dokładnie badać, jakie ma to konsekwencje dla projektu Baltic Pipe, a w szczególności dla budowy w miejscach, gdzie żyją chronione gatunki z Załącznika 4.

Kaagh przekonuje również, że:

Baltic Pipe to duży projekt infrastrukturalny, który rozciąga się na całą Danię. Niemożliwe jest, żeby nie wpływać na obszary, na których pracujemy. Jesteśmy jednak w pełni zaangażowani w minimalizowanie wpływu zarówno na ludzi, jak i na przyrodę. Chcemy także mieć pewność, że zabezpieczymy warunki bytowe dla gatunków chronionych podczas budowy Baltic Pipe i po jej zakończeniu.

Obecnie Energinet  jest w ścisłym kontakcie z władzami. Firma musi bowiem wyjaśnić, jakie konsekwencje będzie miało to orzeczenie dla projektu Baltic Pipe. Energinet przygotowuje w tej chwili plan tymczasowego wstrzymania prac budowlanych, aby uzyskać wymaganego pozwolenia.

Zobacz także: Trzy statki Saipemu wkrótce ruszą na Bałtyk budować Baltic Pipe

Ekolodzy prostują przeciwko Baltic Pipe

Dwunastego lipca 2019 roku projekt Baltic Pipe otrzymał od Duńskiej Agencji Ochrony Środowiska pozwolenie na prace środowiskowe. Niestety od początku spotkało się to z negatywnym nastawieniem lokalnych ekologów, którzy twierdzili, że budowa zagraża lokalnym gatunkom. Wpłynęły wówczas cztery skargi na inwestycje, ale nie miały skutku zawieszającego. Powstaje zatem pytanie, czy obecna sytuacja może zagrozić budowę rurociągu.

Sytuacja stała się na tyle poważna, że wielu ekspertów zaczęło zastanawiać się, czy Moskwa nie maczała w tym swoich palców. Wynika to z prostego faktu, iż inwestycja miała na celu uniezależnienie się od rosyjskich dostaw energetycznych, co w dobie Nord Stream 2 było wyjątkowo istotne. Grażyna Piotrowska-Oliwa, menadżerka i była prezeska PGNiG, pozwoliła sobie nawet na kąśliwą uwagę w stosunku do polskiego rządu:

Nie wierzę, że nikt w ministerstwie nie wiedział o takim wniosku strony duńskiej. Tak duża inwestycja powinna mieć też nadzór służb. Ale nie jestem zaskoczona tym, że strona polska nie dopilnowała tematu.

Sytuację próbuje uspokoić dziennikarz ds. energetyki Jakub Wiech. Według niego wpływ rządu polskiego na tę sytuację jest „mocno ograniczony”:

[…] nie mamy na razie powodów, by przypuszczać, że uchylenie pozwolenia to efekt jakichkolwiek zakulisowych działań. Warto przypomnieć, że Dania również jest beneficjentem systemu Baltic Pipe – dostaje bowiem możliwość rozbudowy systemu przesyłowego i poboru dodatkowych wolumenów gazu z szelfu norweskiego. Uchylenie pozwolenia to w tym momencie problem także dla duńskiego Energinetu (operatora systemu przesyłowego, który odpowiada za realizację BP w Danii). Co więcej, to właśnie ze względu na działania Danii Nord Stream 2 został opóźniony w kluczowym momencie w 2019 roku. Z krajem tym łączą nas dobre stosunki I szereg pół współpracy, także energetycznej (np. sektor offshore). Dlatego nie zapisywałbym Kopenhagi do jakiejś gazowej osi Berlin-Moskwa.

jakub wiech mikroblog

Dziennikarz przekonuje, że inwestycja ma zostać planowo oddana do użytku na jesień 2022 i obecne problemy są przejściowe. Ekspert przekonuje, że „nie ma co na razie snuć kasandrycznych wizji„.

Zobacz także: Duńczycy ruszyli z budową Baltic Pipe

Polska nie jest stroną postępowania

Wiceminister spraw zagranicznych Paweł przekonuje, że Polska nie jest stroną postępowania i nie ma możliwości prawnych, aby wpłynąć na decyzję Komisji:

Podejmujemy odpowiednie działania kanałami dyplomatycznymi. Trzeba pamiętać, że projekt Baltic Pipe ma dla Europy strategiczny charakter, nikt nie powinien tracić tego faktu z oczu. […] Na pozostałych odcinkach prace trwają w sposób niezakłócony. Wiele wskazuje na to, że prace na duńskim odcinku, którego dotyczy dzisiejsza decyzja, zostaną wstrzymane jedynie czasowo, do momentu spełnienia wymogów środowiskowo-prawnych przez duńskiego inwestora.

 

 

Baltic Pipe zagrożone? Spółka przekonuje, że z inwestycją wszystko jest w porządku

Spółka ENERGINET przekazała w informacji prasowej, że inwestycja wciąż będzie przygotowana zgodnie z planem:

Decyzja duńskiej Komisji Odwoławczej nie ma wpływu na realizację projektu Baltic Pipe przez GAZ-SYSTEM.

Spółka ENERGINET obecnie analizuje konsekwencje tej decyzji w kontekście wpływu na prowadzenie prac budowlanych na lądzie w Danii w szczególności w miejscach, gdzie żyją chronione gatunki zwierząt, wymienione w odwołanej decyzji środowiskowej.

Miejmy zatem nadzieję, że obecna sytuacja nie zagrozi inwestycji i realizacja rzeczywiście odbędzie się w terminie. W innym wypadku na długi czas będziemy skazani na dostawy energetyczne z Rosji. Jak przekazał Jakub Wiech, obecnie nie ma zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego państwa, ponieważ nawet w przypadku całkowitego odcięcia dostaw – „mamy rezerwy gazu, które starczą na co najmniej 90 dni”.

Dania zniesie obostrzenia covidowe, głównie dzięki szczepionkom

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Krzysztof Kobylarz

Dziennikarz, który posiada prawie 15-letnie doświadczenie w dziennikarstwie i copywritingu. Współpracował m.in. z Marquard Media Polska, Wydawnictwem Agora, Polskim Radiem Rzeszów oraz wieloma polskimi i zagranicznymi agencjami marketingowymi. Na co dzień zajmuje się transportem lotniczym, wspierając pasażerów z największych korporacji i organizacji światowych.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker