Komentarze I Analizy

Podatek katastralny? Tak, ale nie w proponowanym, absurdalnym kształcie [FELIETON]

Kilka dni temu pojawiła się informacja mówiąca o tym, że rząd, wbrew wcześniejszym deklaracjom zamierza wprowadzić podatek katastralny. Reakcje na te doniesienia były różne i pomimo tego, że Ministerstwo Finansów już zdementowało tę informację, to i tak odniosę się do niej, bo jest do czego.


Wiem, że rządowi urzędnicy regularnie śledzą Obserwatora Gospodarczego, więc postaram się wykorzystać ten przywilej i wyrazić swoją opinię na temat potencjalnych zmian podatkowych dla właścicieli nieruchomości. Oczywiście, ktoś powie, że ministerstwo zdementowało, jakoby pracowało nad takimi podatkami, więc nie ma o czym mówić. Warto dodać, że w przypadku akcyzy na alkohol też dementowali, a jaka jest sytuacja, każdy wie. Dlatego tego przekazu nie można już traktować poważnie.

Przejdźmy jednak do rzeczy. Jak donosiło RMF FM, pojawiły się pomysły na trzy nowe podatki lub daniny, jak niektórzy wolą mówić. Są to odpowiednio: podatek od pustostanów, podatek od spekulacji i podatek katastralny od drugiego lub trzeciego mieszkania. Chciałbym się wypowiedzieć na temat tego ostatniego. Szczegółowo każdy z nich opisywaliśmy w innym artykule, więc nie ma sensu się powtarzać.

Zobacz także: Podatek katastralny i od pustostanów uderzą w polską klasę średnią!

Podatek katastralny jest w Polsce potrzebny. Powinien zostać wprowadzony dawno temu, wówczas ceny nieruchomości prawdopodobnie nie byłyby tak pompowane jak obecnie. W tej chwili w Krakowie i Warszawie pojawiają się znamiona bańki na rynku nieruchomości. Niemniej jednak podatek katastralny od drugiej(!) czy nawet trzeciej nieruchomości – a takie mają być plany rządu – to kuriozum. Oczywiście niektóre środowiska się z tego cieszą, ja jednak nie widzę powodu do radości. Już tłumaczę, w czym jest problem, którego niektórzy nie dostrzegają.

Podatek katastralny na drugie, czy też trzecie mieszkanie to nie jest uderzenie w krezusów i fundusze inwestycyjne, które pompują ceny na rynku, mając po kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet kilkaset mieszkań w swoich aktywach. To jest uderzenie w klasę średnią, która ulokowała swoje oszczędności właśnie w nieruchomości, co w krajach Europy Środkowej jest szczególnie częste. Z danych Eurostatu wynika, że mieszkańcy byłego Bloku Wschodniego zdecydowanie częściej mają mieszkania na własność. Ci sami ludzie, do których zaliczają się także Polacy, widzą w nieruchomościach dobre miejsce do ulokowania swojego majątku. Nie robią tego na giełdzie, gdyż 1) rynek kapitałowy nie jest tak rozwinięty jak w krajach Zachodu, 2) wiedza na jego temat w społeczeństwie jest niższa. Dlatego osoby te inwestują właśnie w mieszkania. W mieszkania, których nie kupują kilkadziesiąt, ale właśnie jedno lub dwa.

Osobiście znam osoby, które ulokowały oszczędności swojego życia w mieszkanie, jako zabezpieczenie na emeryturę. Po prostu przychody z najmu zwiększą dochody na starość. Inne osoby dostały mieszkanie w spadku. Było to ich drugie mieszkanie, bo pierwsze sobie kupiły same. Należy rozumieć, że wszyscy oni będą płacić podatek katastralny? Podatek, który mówi się, że ma wynosić rocznie 1% wartości nieruchomości. Oznacza to, że jeśli ktoś otrzyma w spadku mieszkanie o wartości 400 tys. zł, to będzie musiał płacić 4 tysiące złotych rocznie z tytułu bycia posiadaczem dodatkowego lokalu. To jest sytuacja kuriozalna! I podejrzewam, że ministerstwo wypuściło tę informację właśnie po to, by zbadać rynek i nastroje społeczne.

Zobacz także: CIT wspiera duże przedsiębiorstwa kosztem polskiego sektora MŚP

Kolejny też raz jest to uderzenie w ludzi, a nie w korporacje. Wystarczy przypomnieć sobie założenia Polskiego Ładu, gdzie ani słowem nie jest nic wspomniane o podatku CIT, który przede wszystkim płacą duże podmioty. A właściwie powinny płacić, bo średnio im to się udaje. Zauważył to z resztą Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Teraz rządzący kolejny raz wyskakują z podatkiem, który zamiast ukrócić patologię pakietowego skupowania mieszkań, woli uderzyć w najmniejszych. Duże podmioty sobie dadzą radę. Najmniejsi z kolei mogą być zmuszeni do sprzedaży lokalu, bo nie będzie ich stać na zapłacenie podatku. Lokal, mogą natomiast kupić duże podmioty i dalej monopolizować rynek.

Podatek katastralny na drugie i trzecie mieszkanie jest próbą jeszcze większej monopolizacji rynku i likwidacji jego rozdrobnienia. Gdyby został on wprowadzony od piątego mieszkania, to z pewnością dużo mocniej uderzyłby w duże podmioty. Małe podmioty miałyby natomiast możliwość zaniżania cen najmu, bo nie byłyby tym podatkiem obciążone. To jednak są cele dla osób, które chcą ucywilizować rynek nieruchomości, a nie dofinansować budżet państwa. A jak na razie mam dziwne przeświadczenie, że chodzi o to drugie.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Filip Lamański

Dziennikarz, założyciel i redaktor naczelny portalu Obserwator Gospodarczy z wykształcenia ekonomista specjalizujący się w demografii i systemie emerytalnym. W 2020 roku nagrodzony w konkursie NBP na dziennikarza ekonomicznego roku 2020 w kategorii felieton lub analiza.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker