Afryka i Bliski WschódAzja i OceaniaGospodarka

Wojna na Ukrainie: Ceny żywności wystrzelą. Kraje Bliskiego Wschodu najbardziej narażone

Wojna na Ukrainie mocno zachwieje światowym rynkiem żywności. Ukraina i Rosja są głównymi eksporterami produktów rolnych oraz nawozów. Wobec tego ceny żywności wystrzelą. Najbardziej narażone będą kraje Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, które są głównymi importerami zbóż ze wschodnio-europejskiego rynku. Polacy mogą spać spokojnie, mimo że od wzrostu cen żywności i tak nie uciekniemy.

Rynek żywności przed inwazją

Ceny żywności jeszcze przed atakiem Rosji na Ukrainę silne wzrastały. W listopadzie 2021 r. roczna dynamika cen żywności wyniosła aż 27,3 proc. Po korekcie o inflację ceny żywności były wówczas najwyższe od 1975 roku.

Dynamika wzrostu cen żywności napędzana była przez susze występujące w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie oraz Rosji. Kraje te eksportują najwięcej pszenicy na światowy rynek żywności. Ekstremalne warunki pogodowe wpływały na uciążliwość produkcji surowców rolnych czy nawozów, co zmniejszało podaż żywności przy względnie stałym zapotrzebowaniu. Ten klasyczny mechanizm ekonomiczny powodował podbicie cen artykułów rolno-żywnościowych.

Ceny żywności napędzane były też oczywiście przez zakłócenia w łańcuchach dostaw, rosnące ceny surowców energetycznych (ropa naftowa i gaz), a co za tym idzie wzrost cen paliwa, czyli wzrost kosztu międzynarodowego transportu.

Rosja i Ukraina głównymi eksporterami surowców rolnych i nawozów

Dlaczego wojna na Ukrainie zachwieje światowym rynkiem żywności? Mianowicie, Ukraina i Rosja są znaczącymi eksporterami żywności. Odpowiadają kolejno za 8,3% i 19,3% światowego eksportu pszenicy, 13,2% i 2,2% światowego eksportu kukurydzy, 11,8% i 17,6% światowego eksportu jęczmienia oraz 13,4% i 3,8% światowego eksportu rzepaki. Oba kraje odpowiadają za ok. 25 proc. globalnego eksportu pszenicy.

Rosja jest także głównym producentem nawozów wykorzystywanych przy produkcji surowców rolnych. W związku z powyższym wzrost kosztów nawozu bezpośrednio wpłynie na wzrost cen żywności.

Zobacz także: Zachód wymierzy ostateczny cios? Embargo na rosyjskie surowce mogłoby wykończyć Putina

Ceny żywności wystrzelą. Dynamika wzrostu może wynieść nawet kilkanaście procent

Rynek bardzo szybko reaguje na inwazję rosyjską. Tylko 24 lutego pszenica zdrożała o 5 proc. Natomiast po tygodniu wojny na wschodzie jej cena wzrosła już o 20 proc. Rok do roku dynamika wzrostu cen pszenicy wyniosła aż 62 proc.

Wyższe ceny zbóż i roślin oleistych będą z kolei oddziaływać w kierunku wzrostu cen pasz, a w konsekwencji produktów pochodzenia zwierzęcego takich jak mięso, produkty mleczne czy jaja — wskazują ekonomiści Credit Agricole

Nie można zapominać także o rosnących cenach surowców energetycznych, które bezpośrednio wpływają na koszty nawozowe.

Wojna w Ukrainie poprzez wzrost cen gazu może doprowadzić do dalszego wzrostu cen nawozów. Wyższe ceny nawozów również będą sprzyjać wzrostowi cen zbóż i roślin oleistych, co doprowadziłoby do wzmocnienia opisanego wyżej mechanizmu — czytamy w analizie Credit Agricole

Zobacz także: Rosyjski samolot przeleciał nad Polską pomimo sankcji. Dlaczego?

Ekonomiści Credit Agricole zaznaczają, że skala zaburzeń na rynku żywności zależeć będzie od czasu trwania wojny, skali sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję oraz wielkości zniszczeń wojennych. Tak czy inaczej, ceny artykułów rolno-żywnościowych wzrosną.

Niemniej na podstawie obecnej sytuacji dostrzegamy wysokie prawdopodobieństwo, że dynamika cen żywności i napojów bezalkoholowych może średniorocznie w 2022 r. wynieść kilkanaście procent wobec prognozowanych przez nas obecnie 6,7% r/r – prognozują analitycy Credit Agricole

Kraje Bilskiego Wschodu i Afryki Północnej najbardziej narażone

Największe powody do zmartwień mają kraje Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej. Państwa te są największymi importerami zbóż od Ukrainy i Rosji. Aż 80 proc. importu pszenicy w Egipcie pochodzi z Ukrainy i Rosji. Natomiast w przypadku Tunezji jest to ok. 50-60 proc. Podobnie wygląda to w Bangladeszu, Pakistanie czy na Filipinach.

Kraje afrykańskie także narażone będą na skutki inwazji rosyjskiej. Sudan zajmuje szóstą pozycję jako największy odbiorca pszenicy z Rosji, Nigeria siódmą, Tanzania ósmą, a Kenia dziewiątą. Wspomniany już Egipt jest największym na świecie importerem tego surowca rolnego zarówno dla Ukrainy, jak i Rosji. Dostawy surowców rolnych na rynki Bliskiego Wschodu i Afryki odbywały się poprzez Morze Czarne. Rosja zablokowała czarnomorskie porty dla Ukrainy, natomiast inne państwa zamykają swoje porty dla Rosji. Dostawy ograniczać będzie także odcięcie Rosji od systemu SWIFT. Bariery eksportowe są największe od lat dla wschodnich rynków. We wspomnianych regionach poziom bezpieczeństwa żywnościowego może niestety ulec jeszcze większemu spadkowi.

Sytuacja na polskim rynku

Unia Europejska już widzi ten problem. Rynek europejski jest uzależniony od rosyjskich surowców energetycznych, co pośrednio wpłynie na ceny żywności.

Konsekwencje rosyjskiej agresji będą miały duży wpływ na nasz sektor rolno-spożywczy i będą bolesne, ale musimy je ponieść — mówi Michael Scannell, urzędnik w Departamencie Rolnictwa Komisji Europejskiej

Zobacz także: W obliczu wojny na Ukrainie rośnie ryzyko stagflacji w Polsce i innych gospodarkach

Polacy mogą spać stosunkowo spokojnie. Polska od lat generuje nadwyżkę produkcji w zakresie zbóż, warzyw, mięsa i nabiału (ponad 30-procentową). Jesteśmy głównym producentem tych produktów w Unii Europejskiej. Dodatkowo nie jesteśmy rynkiem zbytu dla krajów wschodnich.

Ani Rosja, ani Ukraina nie są dla nas znaczącymi dostawcami zbóż – wskazuje Dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności, Andrzej Gantner

Mimo że bezpieczeństwo żywnościowe nie będzie wystawione na próbę, to ceny żywności i tak wzrosną.

Nawet jeżeli jakichś produktów może czasowo nie być na półkach, to nie sądzę, żeby ta sytuacja faktycznie wpłynęła na bezpieczeństwo żywnościowe Polaków. Na ceny jednak będzie miała bardzo duży wpływ – wskazuje Andrzej Gantner

Czy Rosja zbankrutuje? Wskaźnik ryzyka niewypłacalności wynosi 65 procent!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker