GospodarkaPolska

Spory wokół transformacji gospodarczej, czyli zwolennicy terapii szokowej kontra gradualiści

Transformacja gospodarcza w Polsce jest wciąż tematem żywym, który pozostaje przedmiotem sporów wśród środowisk z różnych nurtów ekonomicznych. Ogólnie rzecz biorąc, wyniki gospodarcze osiągane w ciągu ostatnich trzech dekad świadczą o niewątpliwym sukcesie Planu Balcerowicza zgodnego ze strategią terapii szokowej. Jednak oponenci takowej strategii, czyli gradualiści wskazują, że terapia szokowa — jak sama nazwa wskazuje — jest szokiem o niewielkim działaniu terapeutycznym na gospodarkę. Ich zdaniem transformacja w początkowym etapie mogła przebiec bez głębokiej recesji i hiperinflacji. Kto ma rację w tym sporze? 

Sukces transformacji gospodarczej w Polsce

Na początku należy zaznaczyć, że mimo recesji oraz hiperinflacji w początkowym etapie, transformacja gospodarcza okazała się bezprecedensowym sukcesem. Ogólnie rzecz biorąc przejście od gospodarki centralnie planowej do gospodarki wolnorynkowej (z grubsza taka jest istota transformacji) w dłuższym terminie przebiegło pomyślnie. Używając frazesu autorstwa ekonomisty Marcina Piątkowskiego, Polska stała się Europejskim liderem wzrostu.

W ciągu ostatnich lat nasza gospodarka doświadczyła swego rodzaju cudu. Rozwijała się w rekordowo szybkim tempie silnie konwergując się z gospodarkami Europy Zachodniej. W ostatnich trzech dekadach dochód narodowy Polski jako procent dochodów Europy Zachodniej według parytetu siły nabywczej zwiększył swój udział z 31% do 57%. Przede wszystkim zbudowaliśmy gospodarkę inkluzywną. Z danych EBOiR wynika, że dochody wszystkich Polaków rosły szybciej niż w najbardziej rozwiniętych gospodarkach w latach 1989-2016. Mediana dochodu pozostającego do dyspozycji zwiększyła się aż o 39%. To więcej niż m.in. w Czechach, na Węgrzech, we Francji, w Niemczech oraz USA.

Wzrost wydajności pracy na roboczogodzinę w okresie posttransformacyjnym był obok Rumunii najszybszy w regionie. Polska generowała dodatni wzrost gospodarczy nieprzerwanie w okresie 1992-2019, czyli przez 28 lat. Dopiero egzogeniczny szok podażowy w wyniku pandemii pozbawił Polskę kontynuacji tego wzrostowego trendu. Osiągnęliśmy wraz z Australią (również 28 lat) najbardziej długotrwałych wzrost wśród gospodarek o średnich i wysokich dochodach. Co więcej, polski wzrost charakteryzował się wysoką dynamiką. Dochód per capita według PPP wzrósł z 10,3 tys. USD w 1989 roku do ok. 30 tys. USD w 2016 roku. Żaden kraj w regionie oraz o podobnym poziomie rozwoju nie osiągnął tak szybkiego przyrostu bogactwa.

Oczywiście, pod pojęciem dobrobytu kryje się coś więcej niż tylko ilościowe mierniki ekonomiczne. W takich segmentach jak ogólny dobrobyt, jakość życia czy poczucie szczęścia również doszło do gremialnych przemian. Procent Polaków zadowolonych z życia zwiększył się z lekko ponad 50% w 1993 roku do ok. 80% w 2015 roku. Co więcej, w 2019 roku więcej Polaków (69% badanych), aniżeli Niemców  (65%) czy Francuzów (68%) deklarowało zadowolenie z życia.

Oczywiście, nie przypisuję sukcesu polskiej gospodarki tylko transformacji ustrojowej. Jedną z istotnych ról odegrała również integracja Polski z Europą Zachodnią poprzez wejście do Unii Europejskiej w 2004 roku. Unia Europejska otworzyła przed Polską dodatkowe rynki zbytu oraz ułatwiła przepływ kapitału (roboty, maszyny i urządzenia, hale itp.). Dzięki tym dwóm czynnikom wzrósł nasz potencjał eksportowy. Staliśmy się także subregionem dla europejskich łańcuchów dostaw. Wykorzystanie zachodnich technologii zwiększyło innowacyjność gospodarki i poprawiło efektywność w funkcjonowaniu przedsiębiorstw. To tylko niektóre z wielu pozytywnych efektów polskiej integracji z Europą.

Niemniej, sukces ten rodził się w bólach. Na początku lat 90. XX wieku doświadczyliśmy dwóch z rzędu recesji. Najpierw w 1990 roku na poziomie 11,6%, a rok później na poziomie 7%, choć nie brakuje opinii autorów wskazujących na zdecydowanie głębszy spadek PKB. Stopa bezrobocia na początku 1993 wyniosła 16,7% i dopiero po 2015 roku spadła poniżej progu 10%. W 1989 roku inflacja wyniosła ponad 350%, natomiast w 1990 roku 685,8%. Naturalnie, nasuwa się pytanie, czy można było tego uniknąć?

Zobacz także: Saldo obrotów bieżących na rekordowym deficycie! Handel zagraniczny kuleje

Terapia szokowa

Nie da się pokonać przepaści w dwóch skokach — minister finansów Czechosłowacji w okresie transformacji Vaclav Klaus

Powyższy cytat wyjaśnia w dużej mierze podejście zwolenników terapii szokowej polegającej na reformach gospodarczych mających na celu zliberalizować oraz sprywatyzować gospodarkę w jak najszybszym tempie. W naszym regionie głównymi hołdownikami ów podejścia na początku lat 90. byli wicepremier polskiego rządu Leszek Balcerowicz oraz ówczesny minister Czech/Czechosłowacji Vaclav Klaus.

Obaj ekonomiści byli zdania, że nagłe i zdecydowane reformy w kierunku stworzenia gospodarki kapitalistycznej pozwolą podmiotom gospodarczym w szybkim tempie zaaklimatyzować się do nowego, wolnorynkowego otoczenia. Jak wskazuje Marcin Piątkowski, polscy decydenci polityczni chcieli również szybko opanować kryzys makroekonomiczny (hiperinflacja w 1989 roku), w związku z tym zależało im na natychmiastowych działaniach w celu opanowania wzrostu cen. Jednym z czynników kształtujących tamtejszy proces decyzyjny elit państwowych była także integracja z Europą Zachodnią. Rządy Europy środkowo-wschodniej miały nadzieję na przychylność zachodnich rządów w kontekście wstąpienia do wspólnoty europejskiej. Dynamiczna transformacja w kierunku demokratyzacji i liberalizacji państwa miała to spowodować.

Głównymi przedsięwzięciami w okresie transformacji gospodarczej Polski były: 1) liberalizacja gospodarki poprzez zlikwidowanie wszelkich monopoli, prywatyzacje firm państwowych, a co za tym idzie wyeliminowania renty monopolistycznej będącej efektem maksymalizacji zysku monopolistów, 2) urynkowienie cen (poza cenami ciepła, energii oraz gazu), 3) dewaluacja złotego i powiązanie go z dolarem, 4) restrukturyzacja długu publicznego, którego nie można było spłacić, 5) obłożenie podatkiem dochodowym wszystkie przedsiębiorstwa sektora publicznego, 6) wprowadzenie tzw. popiwku (podatek od ponadprzeciętnych wynagrodzeń), 7) silne zaostrzenie polityki pieniężnej oraz fiskalnej, 8) prywatyzacja (komercjalizacja) banków, 9) powstanie urzędu monopolowego. Wszystkie reformy weszły w życie 1 stycznia 1990 roku.

Tylko radykalna strategia miała szansę powodzenia — Leszek Balcerowicz (2014)

Pierwszorzędnym celem terapii szokowej była liberalizacja, stabilizacja oraz prywatyzacja gospodarki. Plan Balcerowicza miał na celu jak najszybsze odejście od sideł ustroju komunistycznego poprzez zmiany w polityce makroekonomicznej. Dopiero w drugiej kolejności zajęto się reformami instytucjonalnymi. Zdaniem zwolenników terapii szokowej, dzięki prywatyzacji gospodarki „niewidzialna ręka rynku” doprowadzi do automatycznych procesów dostosowawczych maksymalizujących efektywne działanie przedsiębiorstw bez uprzednich regulacji w zakresie własności prywatnej czy zasad uczciwej konkurencji. Transformacja ustrojowa w Polsce w latach 90. XX wieku uchodzi za jedną z najbardziej radykalnych we współczesnej historii świata.

Zobacz także: Polska w strefie euro. Perspektywy przystąpienia w obliczu wojny [RAPORT OG]

Gradualizm

Choć, ci, którzy parli do prywatyzacji, z dumą wskazywali na duży odsetek przedsiębiorstw państwowych, które udało się przekazać w prywatne ręce, były to wątpliwe osiągnięcia. W końcu rozdawanie państwowego majątku, zwłaszcza przyjaciołom i kolesiom, to nic trudnego — Joseph Stiglitz (1999)

Na arenie międzynarodowej jednym z oponentów terapii szokowej jest ekonomista Joseph Stiglitz, w Polsce zaś do takich osób można zaliczyć byłego ministra finansów Grzegorza W. Kołodko. Gradualiści wychodzą z założenia, że terapia szokowa w małym stopniu działa terapeutycznie na gospodarkę. Powoduje tylko niepotrzebną fluktuację cyklu koniunkturalnego. Ich zdaniem reformy należy wprowadzać stopniowo, tak aby uniknąć nadmiernego wzrostu cen, bezrobocia i spadku PKB.

Jako swój modelowy przykład na poparcie tezy podają rozwój gospodarczy państw postkomunistycznych. Spośród 11 głównych krajów Europy Środkowo-Wschodniej jedynie Polska, Słowacja oraz Litwa zwiększyły swój udział w światowym PKB. W większości krajach — a szczególnie na Ukrainie i w Mołdawii — wzrost gospodarczy po transformacji okazał się niższy od spodziewanego. Kolejnym argumentem wysuwanym przez gradualistów jest brak wzrostu gospodarczego, na którym korzysta całe społeczeństwo. Jedynie w Polsce i na Białorusi dochody całego społeczeństwa po transformacji rosły szybciej niż w krajach G7. W reszcie krajów EŚW dochody całego społeczeństwa (w każdym decylu populacji) rosły wolniej, aniżeli w głównych gospodarkach. W Ukrainie w 2015 roku społeczeństwo było uboższe w stosunku do 1989 roku.

Zdaniem oponentów terapii szokowej, proces reform przebiegł w złej kolejności, co wywołało tak głęboką recesję w polskiej gospodarce. Ich zdaniem najpierw należało podjąć kroki dotyczące regulacji rynków oraz tworzenia demokratycznych instytucji, a w następnej kolejności zająć się prywatyzacją, liberalizacją oraz stabilizacją. W efekcie w niektórych krajach (Ukraina) wyizolował się kapitalizm państwowy (oligarchiczny), a nie rynkowy — to o czym wspomina Stiglitz. Ekonomista Olivier Blanchard wskazuje zaś, iż brak uprzedniej regulacji rynków doprowadził do kompletnego chaosu w gospodarce i finalnie do recesji.

Choć prywatyzacja miała zapobiec wtrącaniu się polityków w procesy rynkowe, w rzeczywistości stała się kolejnym instrumentem umacniania władzy przez wybrane grupy interesu i siły polityczne — Joseph Stiglitz (1999)

Gradualiści podnoszą również kwestie zbyt gwałtownego uwolnienia cen. Ich zdaniem należało stopniowo dostosowywać poziom cen do możliwości gospodarki, w taki sposób, aby przedsiębiorstwa państwowe generujące wówczas 70% polskiego PKB nie utraciły swojej konkurencyjności. Stopniowa liberalizacja oraz prywatyzacja pozwoliłaby im się zrestrukturyzować i dostosować do warunków kapitalistycznych. Powolne reformy pozwoliłyby na powolną realokację zasobów (np. pracowników) z nierentownych firm państwowych do sektorów bardziej konkurencyjnych bez szkód społecznych. W opinii gradualistów brak takowych rozwiązań spowodował nagłą utratę konkurencyjności, bankructwa firm i zwolnienia pracowników. Krytykowali również nadzbyt restrykcyjną politykę monetarną oraz fiskalną.

Krytyka terapii szokowej dotyczy również zupełnego zignorowania polityki państwa np. w rozwoju infrastrukturalnym oraz przemysłowym. Oponenci wskazują, że podczas transformacji, ideologia wzięła górę, wskutek czego reformatorzy kierowali się jak najszybszym przejściem od komunizmu do kapitalizmu, co doprowadziło do ogromnych kosztów społecznych.

Zobacz także: Polska i Ukraina utworzą wspólne przedsiębiorstwo logistyczne

Transformacja gospodarcza — terapia szokowa czy gradualizm

W podsumowaniu niniejszych rozważań nie sposób nie przytoczyć słów profesora Grzegorza Kołodko, który trafnie reasumuje spór wokół transformacji gospodarczej.

O ile dystans między wypowiedziami obu stron przypomina przepaść, to dystans między ich poczynaniami jest jak zwężający się kanion — Grzegorz Kołodko

Zobacz także: „Transformacja gospodarcza zawiodła młodych ludzi” [WYWIAD]

Jak zazwyczaj w takich sporach, prawda jest gdzieś po środku. Z jednej strony szybka reforma gospodarki w obliczu hiperinflacji była zrozumiała. Z drugiej strony koszt społeczny Planu Balcerowicza okazał się niezwykle duży. Jako przykład częstokroć podaje się upadek PGR-ów i masowe zwolnienia. W rolnictwie zatrudnionych było 25% siły roboczej, natomiast w przedsiębiorstwach państwowych ok. 70%. W efekcie bezrobocie znalazło się na rekordowym poziomie. Jednak w późniejszym okresie, sytuacja ekonomiczno-społeczna ulegała sukcesywnej poprawie i osiągaliśmy lepsze wyniki gospodarcze od krajów postkomunistycznych kierujących się podejściem bardziej gradualistycznym. W efekcie końcowym, radykalna postawa reformatorów pozwoliła szybko zwiększyć udział podmiotów prywatnych w PKB z ok. 25% w 1989 do ok. 60% w 1995 roku. W długim terminie, terapia szokowa zdała egzamin, czego dowodem jest dynamiczne postępująca konwergencja z Zachodem. Niemniej, nie jest to reguła, co dowodzi casus gospodarek EŚW o wolniejszym, niż się spodziewano, wzroście gospodarczym – Węgry, Bułgaria, Chorwacja, Ukraina czy Rumunia.

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker