Zamieszki w Chinach mogą wpłynąć na światowe rynki
Zamieszki w Chinach mają niezaprzeczalny wpływ na kondycje i oczekiwania praktycznie wszystkich światowych rynków
Obecne zamieszki w Chinach są spowodowane długotrwałą frustracją związaną z polityką zero-COVID. Staje się ona coraz bardziej uciążliwa dla zwykłego obywatela. Manifestacje i protesty, które odbyły się w ostatnim czasie, są największymi od przeszło trzydziestu lat. Uważa się, że początkiem tak wielkich zamieszek był pożar mieszkania w jednej z chińskich miejscowości. Niestety zginęło w nim 10 osób. Uczestnicy manifestacji bezpośrednio oskarżają wprowadzone restrykcje, które miały uniemożliwić opuszczenie mieszkania przez ludzi. Pozostaje pytanie, jak skończą się zamieszki w Chinach?
Zamieszki w Chinach – Skutek uciążliwych lockdownów
Według Polskiego Instytutu Ekonomicznego lockdown w Państwie Środka jedynie w ostatnim tygodniu dotyczył 412 milionów osób. To aż o 70 milionów więcej niż w poprzednim tygodniu. Składa się na to zwiększona częstotliwość testów na obecność wirusa, a w związku z tym bezwzględne kwarantanny oraz nakazy zawieszania działalności.
Zobacz także: Chiny radzą sobie coraz gorzej, więc zaprzestały publikacji danych
Szczególnie dotyka to takich branż jak gastronomia, handel. Zamknięte zostają nawet parki, a także całe kompleksy mieszkalne. Dodatkowo funkcjonuje cała masa mniejszych, lecz również uciążliwych restrykcji. Są one często wprowadzane z dnia na dzień, beż żadnego uprzedzenia.
Co ciekawe są one wprowadzane w regionach, gdzie liczba zakażonych osób nie jest zbyt duża. Wszystko wskazuje na to, że chińskie władze postanowiły wyplenić wirus wszelkimi dostępnymi środkami. Skutkuje to tym, że w wielu ośrodkach miejskich życie zamarło, miliony ludzi nie może się przemieszczać, a liczne przedsiębiorstwa ogłosiły upadłość.
Zobacz także: Chiny masowo ograniczają ruch lotniczy. Nowa fala COVID?
Według retoryki Pekinu zastosowane działania są wręcz niezbędne do minimalizacji zgonów, a także zachorować wśród obywateli. Warto zaznaczyć, że w Chinach stopień zaszczepionych osób w przedziale wiekowym od 60 do 69 lat jest względnie niski, ponieważ wynosi niecałe 60%. Wśród wyższych grup wiekowych jest jeszcze gorzej. Tylko połowa osób 85+ jest zaszczepiona pierwszą dawką szczepionki.
Jaki to będzie miało przełożenie na rynki?
Niestety od rozpoczęcia pandemii w Chinach zmarło 5 200 osób przez skutki występowania COVID-19. W przeliczeniu daje to 3 zgony na milion osób. Dla porównania w USA to aż 3 000 na milion, a w Wielkiej Brytanii 2 400 na milion. Jest to całkiem zaskakujące, biorąc pod uwagę gęstość zaludnienia poszczególnych miast.
Jak wiemy, Państwo Środka jest jednym z najważniejszych biznesowych i produkcyjnych ośrodków świata. Więc nie jest niczym dziwnym, że zamieszki, które tam wystąpiły, wzbudziły zainteresowanie i niepokój wśród inwestorów z zagranicy. Obawiają się oni, że takie wystąpienia spowodują zwiększenie restrykcji, a co za tym idzie dalsze straty gospodarcze.
Zobacz także: Rok 2022 przełomem – Chiny zakończą go z negatywnym bilansem demograficznym
Światowe rynki zareagowały na całą sytuację spadkami. Indeks S&P 500 spadł o 1,5%, Dow Jones Industrial Average o 1,4%, Nasdaq Composite o 1,6%. Spadły również ceny ropy, ropa Brent spadła nawet do 80,61 USD za baryłkę, podczas gdy dolar się umocnił. W ogólnej opinii ekspertów panuje pogląd, że największe straty gospodarcze odnotują same Chiny. Ma to być wynikiem stosowanych wcześniej wspomnianych lockdownów. Analitycy japońskiego banku Nomura szacują, że restrykcje dotknęły 21,1% chińskiej gospodarki, podczas gdy jeszcze w październiku było to 9,5%.
MFW szacuje wzrost gospodarczy Chin w 2022 roku na 3,2% wobec prognozowanych 5,5%. Rośnie bezrobocie, zwłaszcza wśród ludzi młodych, a także słabnie rynek nieruchomości.
Zobacz także: Chiny przyjmują rozporządzenie dotyczące przepływu danych, czym mogą sobie poważnie zagrozić
Całą sytuację względem wpływu na światowe rynki PIE komentuje następująco:
Nerwowe reakcje rynków pokazują, jak ważnym graczem pozostają Chiny dla światowego handlu, mimo retoryki decouplingu. Największe firmy high-tech tylko w niewielkim stopniu przeniosły produkcję do innych krajów, np. Wietnamu czy Indii. Zachodni producenci nadal upatrują w Chinach korzyści w postaci taniej siły roboczej i ogromnego rynku zbytu. Chiny, które w 2021 r. wytworzyły 30 proc. światowej produkcji są też największym importerem ropy. Dlatego w ich spowolnieniu gospodarczym upatruje się szansy na utrzymanie jej cen na niższym poziomie.
Załamanie chińskiego eksportu. Cień nad azjatyckim tygrysem?