Komentarze I Analizy

Rozdawanie laptopów pomaga. Szkoda jednak, że jedynie rządzącym w wygraniu wyborów [BADANIA]

Z badań wynika, że rozdawanie laptopów nie wpływa istotnie na wyniki edukacyjne uczniów. Jednakże jest ono w stanie pomóc w wygraniu wyborów

Z powodu ogłoszenia przez premiera, iż w naszym kraju będzie miało miejsce rozdawanie laptopów uczniom, postanowiliśmy się przyjrzeć efektom podobnych programów w innych krajach. Jak się okazało, takowe w najlepszym wypadku mają niejednoznaczny wpływ na wyniki uczniów. Jednakże są one całkiem skuteczne w „kupowaniu poparcia”. W Rumunii osoby, które otrzymały bon na zakup komputera, były stosunkowo bardziej skłonne do wzięcia udziału w wyborach oraz, co ważniejsze, do głosowania na koalicję rządzącą. 

W celu zmniejszenia nierówności 370 tys. laptopów trafi do polskich uczniów

Mateusz Morawiecki zapowiedział wprowadzenie nowego programu, w ramach którego dojdzie do rozdawania laptopów osobom na stosunkowo wczesnym etapie edukacji. Otóż na początku tegorocznego września sprzęt o łącznej wartości szacowanej na 760 mln złotych plus VAT trafi aż do 370 tys. uczniów chodzących do czwartej klasy szkoły podstawowej. Głównym celem nowego programu zaś ma być zmniejszenie nierówności szans. Jak zaznaczył premier:

Naszym zdaniem nierówności nie są napędem rozwoju, ale przyczyną straconych szans, utraconych talentów, także przyczyną wielu tragedii. Staramy się na wszystkie możliwe sposoby te nierówności wyrównywać. 

Zobacz także: Wybory się zbliżają, więc wiek emerytalny w Turcji został zniesiony!

Czy rozdawanie laptopów pomaga uczniom się rozwijać?

Jednakże czy rozdawanie laptopów jest w stanie wyrównać nierówności szans i pomóc uczniom w rozwoju? No cóż, wiele analiz wskazuje, że nie do końca. Z badania opublikowanego w American Economic Journal: Applied Economics wynika, że przekazanie uczniom szkół wiejskich komputerów sprawiło, że ci częściej zaczęli korzystać z takiego sprzętu. Jednakże program nie miał istotnego wpływu na ich wyniki z matematyki i języka, choć niejednoznacznie pozytywnie wpłynął na umiejętności poznawcze. Naukowcy analizujący rozdawanie laptopów w Urugwaju doszli do podobnych wniosków. Z ich pracy wynika, iż taka polityka rządowa nie miała wpływu na wyniki z matematyki i czytania, gdyż komputery posłużyły uczniom głównie do szukania informacji, a nie uczenia się. 

Pewnie nie zaskoczę Czytelnika informacją, że rozdawanie laptopów w Kostaryce również uczniom nie pomogło? Z badania ekonomistów wynika, że młodzi ludzie, którzy otrzymali komputery, częściej z nich korzystały w stosunku do swoich rówieśników, którzy nie mieli takiego szczęścia. Jednakże nie przełożyło się to na lepsze osiągnięcia w szkole. Co interesujące, czasami wprowadzenie programu ma negatywny wpływ na wyniki osób pobierających naukę w szkołach. Tak było na przykład w wypadku Katalonii. Rozdanie laptopów w tym regionie Hiszpanii sprawiło, że uczniowie zaczęli sobie radzić minimalnie, ale statystycznie istotnie gorzej z nauką języków oraz matematyki. Biorąc to wszystko pod uwagę, zdaje się, iż spokojnie można założyć, że rozdawanie laptopów co do zasady nie pomaga uczniom lepiej się uczyć. W takim razie, dlaczego wprowadza się takie programy? No cóż, jak wynika z badania zatytułowanego „Targeted Government Spending and Political Preferences”, potencjalnie takie działanie daje jedną, ale bardzo istotną z punktu widzenia polityków korzyść. 

Zobacz także: Odbudowa kapitału ludzkiego po pandemii musi być priorytetem rządu

Czy rozdawanie laptopów może pomóc w wygraniu wyborów?

W czerwcu 2004 roku ówcześnie rządząca Rumunią Partia Socjaldemokratyczna wprowadziła program znany jako Euro 200. W jego ramach zaczęto rozdawać najbiedniejszym rodzinom bony o wartości 200 euro, które można było przeznaczyć wyłącznie na zakup komputera. Przy czym, co warto zaznaczyć, jego wprowadzenie potencjalnie mogło być spowodowane głównie politycznymi względami. Wskazuje na to między innymi to, że pierwsze bony mieszkańcy Rumunii otrzymali akurat na dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi oraz prezydenckimi. Do tego, to właśnie ubodzy mieszkańcy wsi, którzy byli głównymi beneficjentami tego programu, stanowili największą część elektoratu Partii Socjaldemokratycznej.

Jednakże, mimo tych oraz innych wysiłków Partia Socjalistyczna przegrała wybory parlamentarne w 2004 r.  Musiała ona oddać władzy koalicji, której trzon stanowiły Partia Narodowo-Liberalna oraz Partia Demokratyczna. Co interesujące, nowa władza nie tylko nie zakończyła funkcjonowania programu, ale jeszcze go rozszerzyła. Podczas gdy w 2004 roku jedynie 20 tys. rodzin otrzymało bon, tak już w 2007 roku liczba ta zbliżyła się do 40 tys. Przy czym rządzący zdecydowali się na właśnie taki krok, jak informują ekonomiści, między innymi w celu zdobycia poparcia wśród osób, które dotychczas głosowały na ich najważniejszego politycznego rywala. Jednakże czy się im to udało? To postanowili sprawdzić Cristian Pop-Eleches oraz Grigore Pop-Eleches, autorzy wcześniej wspomnianego przeze mnie badania.

Zobacz także: PiS wygrało wybory w 2019 roku dzięki programowi 500+ [BADANIE]

Nic tak nie zachęca do głosowania, jak nowy komputer!

Ci w celu ustalenia odpowiedzi na interesujące nas pytanie, wykorzystali konstrukcję programu. Otóż w celu zostania jego beneficjentem trzeba było po pierwsze złożyć wniosek, a po drugie, co bardzo ważne, być odpowiednio biednym. Ze względu na to, że liczba bonów była ograniczona (w 2005 roku, który to analizują badacze, było ich łącznie 27 tys.), otrzymywała je jedynie określona liczba najbiedniejszych wnioskodawców. Dzięki temu powstały dwie stosunkowo duże oraz różniące się głównie pod jednym względem grupy. 

Pierwsza, której członkowie otrzymali pomoc od państwa oraz druga nieznacznie bogatsza od tej pierwszej, która nie miała tyle szczęścia, aby zakwalifikować się do wzięcia udziału w programie. Przy czym na szczęście (dla badaczy, a nie dla mieszkańców Rumunii), dostęp do internetu był wówczas w tym kraju relatywnie słaby, dzięki czemu pierwsza grupa różniła się od drugiej jedynie nieznacznie w kwestii dostępu do informacji. Dodatkowo z członkami obu grup przeprowadzono badanie sondażowe w 2007 roku. Badacze wykorzystali to wszystko i po przeprowadzeniu odpowiednich wyliczeń doszli do następujących wniosków.

Zobacz także: Morawiecki nakazał PKP Intercity obniżenie cen biletów

Po pierwsze otrzymanie bonu motywowało biednych mieszkańców Rumunii do wzięcia udziału w wyborach. Przyznanie przez władze 200 euro na zakup komputera zwiększało prawdopodobieństwo głosowania w istotny statystycznie sposób aż o 25,8 proc. Jednakże, co ważniejsze koalicji udało się pozyskać poparcie, dzięki wprowadzonemu programowi. Po porównaniu grupy pierwszej i drugiej okazało się, że w tej pierwszej prawdopodobieństwo, iż dana osoba odda głos na partie sprawujące władze, jest w istotny statystyczne sposób aż o 15,5 proc. większe. Co intrygujące, nie znaleziono istotnej różnicy między grupami odnośnie prawdopodobieństwa oddania głosu na Partię Socjaldemokratyczną, która to w końcu uchwaliła Euro 200! 

Wybory prezydenckie w Polsce negatywnie wpływają na ceny akcji na GPW [BADANIE]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker