Azja i OceaniaEuropaGospodarka

Erdogan wygrywa wybory, a zatem przed Turcją upadek waluty, demokracji i gospodarki!

Przed Turcją kolejne lata cierpień, nawet gdy na moment przyjdzie ulga

Reelekcja Erdogana stała się faktem. Urzędujący prezydent Recep Tayyip Erdoğan zdobył 52,14% głosów, natomiast kandydat opozycji Kemal Kılıçdaroğlu 47,86%. To zła wiadomość dla gospodarki i demokracji. Dobra dla autokratów i populistów. 

Turcja wybiera autokratę

Tureckiemu społeczeństwu łatwo można zarzucić głupotę. W demokratycznych wyborach (nie wypływają żadne wieści, jakoby wyniki wyborów miały być sfałszowane) wybrali oni autokratę, który dał im wiele powodów, aby zdecydować się na inną opcję polityczną.

Trzęsienie ziemi, które doprowadziło do śmierci 50 tys. ludzi, uwypukliło brak sprawczości i niekompetencje rządu. Natomiast zła polityka gospodarcza bazująca na skrajnie nieortodoksyjnej „erdonomii” sprowadziła Turcję na ścieżkę głębokiego kryzysu makroekonomicznego. W 2022 roku inflacja dobiła do 80% (wg niezależnych źródeł nawet do 100%), w latach 2018-2022 lira turecka osłabiła się względem dolara o 330%, rentowności obligacji wzrosły do 24%, a deficyt na rachunku obrotów bieżących zanotował historycznie wysoki poziom 10 mld dolarów amerykańskich.

Mimo to Turcja nie zdecydowała się na Kemala Kılıçdaroğlu. Dlaczego?

Turcja na ścieżce erozji demokracji

Społeczeństwo tureckie nie jest głupie. Blisko 50% z nich wybrała kandydata opozycji. Pozostałe 50% jest zaś w stanie propagandowej hibernacji. Turecko-amerykański ekonomista Daron Acemoğlu wskazuje, że choć wybory odbyły się zgodnie z demokratycznymi standardami, to nie można ich określić jako „wolnych i uczciwych” (D. Acemoglu: „Why Erdoğan Wins”). Telewizja i media są kontrolowane przez rządzącą partię AKP, przeciwnicy polityczni (np. przewodniczący partii HDP Selahattin Demirtaş i Figen Yüksekdağ) trafiają do więzień, a władza sądownicza wykonuje polecenia Erdoğana i jego sojuszników. Korupcja się pogłębia, natomiast demokracja jest już melodią przeszłości. „Wolne” wybory tego nie zmienią.

Erozja demokracji w Turcji trwa w najlepsze, a kraj pogrąża się w coraz większej autokracji życia politycznego. Freedom index zaliczył spadek z 61 pkt w 2013 r. do 32 pkt. Kraj z roku na rok oddala się od Zachodu pod względem demokracji, a dyskusje na temat wstąpienia do Unii Europejskiej nie mają już racji bytu.

Zobacz także: Turcja nakłada 40% cło na samochody elektryczne z Chin

Pojęcie populizmu jest dziś zdecydowanie nadużywane. Wystarczy zaimplementować choć jeden bardziej „społeczny” program, a rząd obrzucany jest hasłami „populizmu”, „socjalizmu”, itd. Niemniej, Turcja z pewnością wpisuje się w takie ramy. Państwo powszechnie wykorzystuje finanse publiczne do realizowania celów politycznych. Wzrost płacy minimalnej o 50%, Duże podwyżki wynagrodzeń w sektorze publicznym, udzielanie nisko oprocentowanych kredyty dla przedsiębiorstw państwowych i wymuszona gwarancja zatrudnienia, nawet w warunkach ryzyka niewypłacalności. Jak pisze Acemoglu:

Jednym z powodów, dla których Erdoğan otrzymał tak duże wsparcie w obszarach trzęsień ziemi, jest to, że osobiście rozdawał gotówkę, zwiększał zatrudnienie w rządzie i obiecywał ofiarom nowe domy.

Co reelekcja Erdogana oznacza dla gospodarki?

Wystarczy spojrzeć na poniższy wykres. Po reelekcji Erdogana kurs USD/TRY pierwszy raz w historii przekroczył 20 lir tureckich. Na horyzoncie pojawia się kolejna fala deprecjacji krajowej waluty, która pogrąży kraj w jeszcze większej niestabilności makroekonomicznej i utrwali wysoką inflację znajdującą się na galopującym poziomie 43,4%.

Gospodarka Turcji będzie wystawiona na wiele czyhających zagrożeń, ponieważ trudno oczekiwać, aby urzędujący prezydent zmienił tzw. Turecki Model Gospodarki. Model ten implikuje powstawanie nierównowag i „przegrzanie” gospodarki. To zaś utrwala inflację i deprecjonuje dochody gospodarstw domowych.

Gospodarka Turcji – przykład klasycznego przegrzania koniunktury

PKB kraju oparte jest w dużym stopniu na konsumpcji prywatnej, która stanowi około 60% popytu zagregowanego (konsumpcja + inwestycje + wydatki rządowe – wiemy, to nie kurs makroekonomii). Jak wskazuje ekonomista Paweł Gąsiorowski w artykule dla Obserwatora Finansowego, tylko w 2022 r. konsumpcja prywatna wzrosła aż o 19,7%. Trudno się dziwić. Blisko 100% inflacja zachęcała raczej do konsumowania, aniżeli oszczędzania, co tylko pogłębiało presję cenową.

Niska stopa oszczędności implikuje, że społeczeństwo część konsumpcji finansuje kredytem (stąd między innymi obawy Erdogana związane ze wzrostem stóp procentowych, czytaj: wiele gospodarstw domowych stałoby się niewypłacalnych tuż przed wyborami). Podobna sytuacja ma miejsce, jeżeli chodzi o inwestycje. Te przy niskiej stopie oszczędności napędzały deficyt na rachunku obrotów bieżących. Jak tłumaczy P. Gąsiorowski:

W rezultacie przy inwestycjach przekraczających oszczędności krajowe występował deficyt na rachunku obrotów bieżących, który musiał być sfinansowany napływem kapitału zagranicznego (lub spadkiem rezerw).

W 2021 roku zaobserwowano również spadek zapasów, co należy interpretować jako wejście gospodarki w stan przegrzania. Zmniejszenie zapasów oznacza, że konsumpcja jest tak szybka, że firmy nie są w stanie zapełniać magazynów nowymi wyrobami gotowymi, materiałami, surowcami itd., które są wykorzystywane w procesie produkcyjnym. Generalnie, popyt gospodarstw domowych był zbyt silny w stosunku do zdolności produkcyjnych gospodarki. Inflacja zaczęła przyspieszać.

Książkowo taki problem rozwiązuje się zacieśnieniem polityki pieniężnej, a zatem podwyższeniem stóp procentowych. Tego jednak „erdonomia” w swoim modelu nie przewiduje, powołując się na niezrozumienie przez główny nurt ekonomii przyczyn restrykcyjnej polityki pieniężnej. Według „erdonomii” przyczyną inflacji są wysokie stopy procentowe, nie zaś nadmiernie niskie stopy procentowe.

Ktoś może wyjść z zarzutem, że choć Turcja zmaga się z nierównowagą zewnętrzną, galopującą inflacją i kryzysem walutowym, to co roku odnotowuje wysoki wzrost realnego PKB (+17% w latach 2021-2022). Sęk w tym, że zjawisko wysokich wahań koniunkturalnych jest typowe dla kraju znajdującego się w makroekonomicznych tarapatach. Spójrzmy na wzrost gospodarczy Argentyny (hiperinflacja, kryzys zadłużeniowy, krach waluty i cyklicznie pojawiająca się nierównowaga). Turcję czeka to samo nawet jeśli jeszcze rośnie w imponującym tempie. Będziemy widzieć ożywienie, by nagle z roku na rok gospodarka pogrążyła się w recesji. I tak w kółko.

Tempo wzrostu PKB Argentyny

Źródło: World Bank Data

Zatem, zjawisko nierównowagi zewnętrznej w Turcji można wyjaśnić w ten sposób. Ekspansywna polityka pieniężna i erozja demokracji stopniowo prowadziły do odpływu kapitału w latach 2018-2021. To zaś prowadziło do negatywnego szoku terms of trade. Ceny importowanych surowców energetycznych rosły szybciej, niż ceny eksportowanych towarów jak dobra motoryzacyjne, petrochemia czy elektronika. W 2022 roku na skutek rosyjskiej agresji na Ukrainę wystąpił szok cen energii i żywności na światowych rynkach. Szok podażowy nałożył się na czynniki wewnętrzne (cykl obniżek stóp, spadek zaufania zagranicznych inwestorów, kryzys demokracji, utrata niezależności banku centralnego), co pogłębiło nierównowagę i skazało krajową walutę na deprecjację. Turcja znalazła się w kryzysie makroekonomicznym, a reelekcja Erdogana oznacza, że prędko z niego nie wyjdzie.

Infografika. Kryzys makroekonomiczny w Turcji

Gospodarka Turcji zostanie pogrzebana przez upośledzone instytucje

Na pierwszy rzut oka Turcja chciała przyjąć model wzrostu na wzór azjatyckich tygrysów. Niskie stopy procentowe miały wspierać przedsiębiorstwa zorientowane na eksport poprzez tanie kredyty. Deprecjacja kursu walutowego napędzałaby koniunkturę eksportową w wyniku wzrostu konkurencyjności. Zwiększenie eksportu sprzyjałoby powstawaniu nowych miejsc pracy i zniwelowaniu deficytu na rachunku obrotów bieżących.

Szansę na sukces Tureckiego Modelu Gospodarki zostały pogrzebane przez stopniową erozję demokracji i złe zarządzanie gospodarką. Bank centralny stracił niezależność, skorumpowane sądownictwo wydawało werdykty zgodnie z zaleceniami Erdogana, a media zostały skomasowane wokół władzy.

Reasumując, Turcja dołącza do krajów Ameryki Łacińskiej. Instytucjonalne upośledzenie prowadzi ją na skraj upadku gospodarczego.

Kryzys makroekonomiczny może pogrążyć autorytaryzm Erdogana!

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker