Komentarze I Analizy

Socjalizm znów przegrał z kapitalizmem. W Korei Północnej powstał rynek mieszkaniowy!

W ciągu ostatnich dekad w socjalistycznej KRLD powstał i całkiem prężnie rozwija się czarny rynek mieszkaniowy

Według oficjalnych podań oraz co nawet ważniejsze zgodnie z obowiązującym prawem w Korei Północnej (KRLD) wyłącznie państwo buduje oraz dystrybuuje mieszkania. Jednakże jak wynika z badania Cheong-Hoona Baeka, Eun-Younga Kima oraz Keum-Sunga Parka w ciągu ostatnich dekad w tym socjalistycznym kraju powstał i całkiem prężnie się rozwinął czarny rynek mieszkaniowy. Przy czym w państwie tym nie tylko dochodzi do handlu mieszkaniami, powstałymi w ramach publicznego systemu, ale również do budowania domów od zera przez prywatnych deweloperów. 

Oficjalnie w KRLD dystrybucją i budową mieszkań zajmuje się wyłącznie państwo

Oficjalnie w KRLD nadal istnieje gospodarka centralnie planowana. Zgodnie z obowiązującymi przepisami jedynym podmiotem, który odpowiada za projektowanie, planowanie oraz budowanie mieszkań. Jak możemy wyczytać w koreańskiej Ustawie o Mieszkalnictwie:

Naturalnym wymogiem systemu socjalistycznego KRLD jest odpowiedzialność za problemy mieszkaniowe ludzi i ich rozwiązywanie. Państwo buduje i rozprowadza nowoczesne mieszkania miejskie i wiejskie na swój koszt.

W praktyce oznacza, że na najwyższym szczeblu systemu funkcjonuje Krajowa Komisja Planowania (KKP). Organ ten na poziomie całego kraju ustanawia plany budowy mieszkań, ustala budżety jednostek odpowiedzialnych za powstawanie nieruchomości oraz zajmuje się dystrybucją nakładów (materiałów budowalnych, maszyn niezbędnych do budowy domu, siły roboczej i tak dalej). Realizacją w taki sposób ustanowionych planów zajmują się organizacje zamawiające (ordering organization).

Przy czym, co warto zaznaczyć, tylko one mogą inicjować powstawanie nowych nieruchomości. Te państwowe przedsiębiorstwa, jak zresztą sama nazwa wskazuje, wpierw zamawiają projekty mieszkań od odpowiednich publicznych podmiotów. Potem zaś załatwiają administracyjne formalności, a za otrzymane od KKP specjalne bony kupują materiały budowlane, wynajmują maszyny oraz zatrudniają ludzi. Następnie wszystkie zamówione zasoby powierzają państwowym deweloperom, którzy są jedynymi jednostkami mogącymi legalnie budować mieszkania na terenie KRLD. Na samym końcu zaś organizacje zamawiające kontrolują postępy na budowach, a po ich ukończeniu zajmują się zarządzaniem nowo powstałymi budynkami. 

Kim Dzong Un;\
Kim Dzong Un; Pixabay

Zobacz także: Cud nad rzeką Han, czyli jak Korea dokonała największego skoku gospodarczego w dziejach [RAPORT OG]

W Korei Północnej istnieje prywatna własność mieszkań, ale…

Ponadto dystrybucja mieszkań zgodnie z obowiązującym prawem jest równie nierynkowa, co proces ich budowy. O tym, gdzie dana osoba może żyć, nie decyduje dana osoba, np. wynajmując mieszkanie na rynku, a administracja, która przydziela mieszkańcom tego kraju prawa pobytu głównie w oparciu odgórnie ustalone biurokratyczne kryteria. Osoba posiadająca takie pozwolenie może bezterminowo zamieszkiwać daną nieruchomość, ale co warto zaznaczyć, nie jest ona jej prawnym właścicielem. Co więcej, w każdym momencie obywatel KRLD może utracić prawo do użytkowania danego lokalu i zostać zmuszonym przez władze do zmiany miejsce zamieszkania. Przy czym, jak wynika z zeznań uciekinierów z tego kraju, takie przymusowe przeprowadzki mimo upływu lat nadal są stosunkowo częstym zjawiskiem.

Właściwie jedynym kapitalistycznym, zachodnim elementem analizowanego tutaj systemu prawnego jest istnienie bardzo organicznej instytucji prywatnej własności mieszkań. Otóż w KRLD po drugiej wojnie światowej jak zresztą w wielu innych państwach komunistycznych miało miejsce powszechne przejmowanie przez państwo bez odszkodowania gruntów oraz budynków. Jednakże jak informują badacze, z powodów technicznych domy znajdujące się wiele dekad temu na odludziu ominął ten los. Przy czym w późniejszych latach władze nie tylko nie postanowiły „naprawić” tego przeoczenia, ale, co więcej, usankcjonowały ten stan rzeczy. Zgodnie z obowiązującym prawem osoba fizyczna może posiadać dom, który został wybudowany przed 1958 roku. Ponadto może nawet to prawo własności przenosić na inne osoby. Z drugiej strony po pierwsze takich mieszkań jest bardzo, bardzo mało. Ponadto o możliwości sprzedaży, czy odpłatnego wynajęcia komuś takiego mieszkania obywatel KRLD może co najwyżej pomarzyć. 

W latach 90. miał miejsce ogromny kryzys w Korei Północnej

Tak opisany system mieszkaniowy funkcjonował w Korei Północnej długie dekady. Jednakże, jak opisują to badacze Cheong-Hoon Baek, Eun-Young Kim, Keum-Sung Park w artykule naukowym zatytułowanym “Mehcanisms of housing marketisation in North Korea” od lat 90. sytuacja zaczęła się bardzo dynamicznie zmieniać. Wszystko to stało się ze względu na tak zwany Uciążliwy Marsz (Arduous March). Upadek najważniejszego partnera gospodarczego Korei Północnej, Związku Radzieckiego w połączeniu z katastrofami naturalnymi doprowadził do ogromnego kryzysu gospodarczego. 

Zgodnie z danymi z najnowszego Maddison Project, PKB per capita wyrażony w parytecie siły nabywczej KRLD spadł z i tak bardzo niskiego poziomu 2,5 tys. dolarów w 1990 roku do ok. 1,6 tys. dolarów w 1998 roku. Przy czym gwałtownemu spadkowi produkcji towarzyszyła wręcz niewyobrażalna skala głodu. Na jego skutek licząca 22 mln ludzi populacja w latach 1993-2000 miała się zmniejszyć aż o 600 tys. osób. Okres ten nazywa się zaś mianem Uciążliwego Marszu ze względu na wielokrotnie przywoływaną w tym czasie przez koreańską propagandę historię opowiadającą o walce z przeważającymi siłami wroga w skrajnie niekorzystnych warunkach.

Bloki mieszkalne znajdujące się w stolicy Korei Północnej, Pjongjangu
Bloki mieszkalne znajdujące się w stolicy Korei Północnej, Pjongjangu; Pixabay

Zobacz także: Korea Północna kradnie kryptowaluty, aby finansować zbrojenia. USA oskarżyły pierwsze osoby

W Korei Północnej powstała klasa bogatych kapitalistów

Przy czym, co warto zaznaczyć, opisany tutaj kryzys raz na zawsze zmienił to, jak funkcjonuje Korea Północna oraz utworzył grunt pod późniejsze powstanie rynku mieszkaniowego w tym kraju. Ze względu na klęski żywiołowe władze zaczęły mieć problemy z pozyskaniem odpowiedniej ilości żywności, w wyniku czego system jej dystrybucji w latach 90. znalazł się w poważnym kryzysie. Ze względu na tragiczność sytuacji, władze w celu zwiększenia jej produkcji niczym Włodzimierz Lenin za czasów rewolucji październikowej zgodziły się na otworzenie rynków rolnych, na których mieszkańcy mogą sprzedawać po dowolnych cenach żywność. Te szybko przekształciły się w tzw. Jangmadang, czyli charakterystyczne dla tego kraju lokalne, czarne rynki, na których handluje się wszystkim, na co jest popyt. 

Powstanie Jangmadang zaś doprowadziło do tego, że w KRLD powstała nowa klasa społeczna — Donju, co można przetłumaczyć na język polski, jako mistrzowie pieniędzy. Niektórzy handlarze zaczęli sobie radzić ponadprzeciętnie dobrze, w wyniku czego szybko zakumulowali pokaźne (oczywiście jak na Koreę Północną) majątki. Co więcej, jak donoszą badacze często po początkowym sukcesie, zaczęli oni dywersyfikować swoją działalność. Wielu członków Donju zaczęło zajmować się między innymi wymianą walut, udzielaniem pożyczek, a nawet importowaniem dóbr z zagranicy. Co więcej, bardzo szybko kapitaliści z KRLD podobnie z resztą jak bogaci mieszkańcy wielu innych państw w tym okresie, zainteresowali się mieszkaniami. 

Państwo przestało działać, więc mieszkańcy postanowili zacząć sobie radzić na własną rękę

Zwłaszcza że w latach Uciążliwego Marszu zaczął powoli pojawiać się handel nimi. Ze względu na skalę problemów, z jakimi zmagała się KRLD w latach 90., władze postanowili skupić się głównie na utrzymaniu funkcjonowania publicznego systemu dystrybucji żywności oraz zapobieganiu buntom i potencjalnej utracie władzy. Z tego powodu środków na budowę nowych mieszkań oraz system zajmujący się dystrybucją już istniejących zwyczajnie zabrakło. W związku z tym mieszkańcy Korei Północnej zostali zmuszeni do wzięcia spraw we własne ręce. 

W celu pozyskania środków na zakup żywności ludzie żyjący w KRLD zaczęli odpowiednio modernizować nieprzeznaczone do zamieszkania szopy, a następnie sprzedawać je jako domy między innymi spragnionym własnych czterech ścian nowożeńcom. Inny zaczęli dzielić swoje mieszkania na mniejsze lokale, które następnie sprzedawano bądź wynajmowano. Jeszcze inni postanowili na stale opuścić swoje miejsce zamieszkania ze względu na skalę głodu, przed tym sprzedając dom Donju. W taki oto sposób powoli zaczął się pojawiać oraz popularyzować handel nieruchomościami, który co należy podkreślić, najprawdopodobniej nie byłby w ogóle możliwy, gdyby nieostatni długotrwały skutek Uciążliwszego Marszu — powszechna korupcja.

Stolica KRLD, Pjongjang
Stolica Korei Północnej, Pjongjang; Pixabay

Zobacz także: Wybryki Kima zagrażają żegludze handlowej w Azji

Korupcja w KRLD stała się powszechnym zjawiskiem

Przed kryzysem lat 90. branie łapówek w KRLD należało do rzadkości. Wynikało to zarówno z surowych kar, które groziły za to, jak i z faktu, iż zwyczajnie nie dało się wymienić otrzymanej nielegalnie gotówki na zbyt wiele dóbr. Wszystko zmieniło się wraz z wielkim kryzysem. Po pierwsze jak wspomniałem wcześniej powstały targi, na których można kupić szeroką gamę dóbr. Ponadto co nawet ważniejsze socjalistyczne władze postawiły zaoszczędzić znaczne środki na funkcjonowaniu administracji publicznej (swoją drogą zdaje się, że wdrażanie polityki oszczędności w administracji publicznej w czasach kryzysu gospodarczego jest cechą wspólną skrajnego kapitalizmu oraz socjalizmu). Wynagrodzenia wielu biurokratów spadły tak mocno, że w wielu przypadków przeżycie wyłącznie z urzędniczej pensji stało się niemożliwe.

Doprowadziło to do tego, że przyjmowanie łapówek wśród biurokratów w KRLD zaczęło być codziennością. W 2022 roku Korea Północna w Indeksie Percepcji Korupcji, który mierzy skalę korupcji w sektorze publicznym, zajęła 174. miejsce na 180 możliwych. Obecnie za gotówkę, żywność czy papierosy można tam uzyskać pozwolenie na import dóbr z zagranicy, podróż poza miejsce zamieszkania czy też wiele potrzebnych zgód związanych z mieszkaniami. Jak wskazał jeden z uciekinierów z Korei Północnej, z którym rozmowę przeprowadzili badacze:

Pozwolenie na budowę można uzyskać, nawet jeśli dom został zbudowany nielegalnie, jeśli przekupimy urzędnika. Możemy również uzyskać prawo pobytu poprzez przekupstwo. W ten sposób nielegalne budynki zmieniają się w legalne domy.

Nawet komunizm nie ochroni kraju przed prywatnymi deweloperami

Wszystko te czynniki doprowadziły do tego, że proces budowy oraz dystrybucji mieszkań w KRLD uległ całkowitej zmianie. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie, podobnie jak kiedyś nadal oficjalnie to na barkach organizacji zamawiających spoczywa zadanie budowy mieszkań. Jednakże ze względu na poważne niedobory nakładów, które doskwierają im szczególnie mocno od lat 90., często zrealizowanie rządowych wytycznych dotyczących liczby wybudowanych mieszkań graniczy z niemożliwością.

Z tego powodu osoby kierujące tymi instytucjami oczywiście łamiąc przy tym prawo udają się do Donju w celu pozyskania potrzebnych materiałów budowalnych bądź środków niezbędnych do nabycia potrzebnych nakładów na lokalnych targach. Oczywiście prywatni inwestorzy nie są organizacjami charytatywnymi i chcą  za swoją pomoc coś w zamian, konkretnie kilka mieszkań. Przy czym oczywiście przekazanie nieruchomości odbywa się nieoficjalnie tak samo, jak późniejszy handel nimi przez zamożnych Koreańczyków. 

Zobacz także: Straszliwy głód nęka Koreę Północną. Blisko połowa ludzi jest niedożywionych

Co więcej, czasami kapitaliści z KRLD całkowicie wyręczają organizacje zamawiające. W Korei Północnej zamożne osoby fizyczne zaczęły zakładać razem przedsiębiorstwa deweloperskie! Jak to możliwe? Otóż takie prywatne (!) podmioty zazwyczaj dogadują się z analizowanymi wcześniej organizacjami. W zamian za współpracę, zajęcie się kwestiami administracyjnymi, przekazanie bonów na nabycie nakładów od państwowych przedsiębiorstw (cena czarnorynkowa większości dóbr jest znacznie wyższa od tej oficjalnej). 

Z kolei Donju w zamian przekazują łapówki oraz zobowiązują się do przekazania określonej liczby wybudowanych mieszkań organizacjom zamawiającym. Po kwestiach formalnych deweloper przechodzi do nabycia wszystkich potrzebnych do zbudowania domu nakładów. Zamawia projekty, wynajmuje maszyny, kupuje niezbędne surowce oraz zatrudnia pracowników. Oczywiście żadna z tych czynności nie jest legalna, ale na szczęście dla koreańskich kapitalistów odpowiednio opłaceni urzędnicy na wszystko przymykają oko. Na samym zaś w taki sposób powstałe mieszkania się sprzedaje. Przy czym co warto zaznaczyć, z wielu powodów te rozchodzą się niczym ciepłe bułeczki.

Mieszkańcy KRLD, aby posiąść swoje upragnione mieszkanie, opłacą wielu urzędników

Nowych mieszkań po Uciążliwym Marszu przybywa bardzo powoli, a podaż dobrze wyposażonych domów w Korei Północnej jest bardzo ograniczona. Zgodnie ze spisem ludności przeprowadzonym dzięki ONZ w 2008 roku (najbardziej rzetelne źródło, jakie mamy odnośnie liczby i stanu mieszkań w KRLD) jedynie 58,3 proc. wszystkich gospodarstw domowych miało dostęp do prywatnej toalety ze spłuczką. Do tego, dla wielu obywateli Korei Północnej mieszkanie jest relatywnie bezpiecznym sposobem na oszczędzanie środków. Władze analizowanego państwa już nie raz próbowały pozbawić swoich obywateli pieniędzy zakumulowanych w lokalnej walucie. Choćby w 2009 roku przeprowadzono w tym kraju reformę walutową, w ramach której nakazano wszystkim mieszkańcom wymienić oszczędności przekraczające określoną kwotę na nową walutę po kursie 1:1000. Z tego powodu ludzie w KRLD jak ognia unikają gromadzenia środków w lokalnej walucie.

No dobrze, ale w jaki sposób w kraju tym można w ogóle kupić mieszkanie? Czy do mieszkania w danym lokalu nie trzeba prawa pobytu? Otóż jak wskazują badacze, mimo upływu lat życie w danym miejscu bez tego pozwolenia wiążę się ze sporym ryzykiem (w przypadku wykrycia władze rekwirują dom). Jednakże na szczęście dla ludzi żyjących w KRLD dokument ten da się zdobyć! W przypadku osób bogatych wystarczy opłacenie odpowiedniego urzędnika. Z kolei osoby mniej zamożne decydują się głównie na zdobycie dokumentu poświadczającego bycie innowatorem siły roboczej (labor force innovator). To zaświadczenie uprawniające mieszkańca KRLD do otrzymania domu przed wszystkimi innymi przysługuje wyłącznie osobom, które pracowały na dużym placu budowy w Samjiyon, miejscu narodzin Kim Dzong Ila. Można wejść w jego posiadania między innymi przekupując pracowników publicznego przedsiębiorstwa odpowiedzialnego za prace przy powstawaniu Samjiyon. 

Korea Północna, czyli jak gospodarka ucierpiała kosztem zbrojeń

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker