GospodarkaPolska

Konsumpcja odbija, ale fajerwerków nie ma

Popyt konsumencki ma być głównym drajwerem ożywienia gospodarczego w 2024 roku

Konsumpcja w Polsce odbija, ale nie ma mowy o boomie. Sprzedaż detaliczna w cenach stałych wzrosła w styczniu o 3,0% r/r wobec konsensusu rynkowego na poziomie 1,4%. Dane te wpisują się w oczekiwania na 2024 rok, w którym popyt konsumencki ma być głównym drajwerem ożywienia gospodarczego. 

Konsumpcja w Polsce odbija, ale to nie boom

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego sprzedaż detaliczna towarów wzrosła w styczniu br. o 3,0% r/r wobec -2,3% r/r w poprzednim miesiącu i konsensusu rynkowego w wysokości 1,4% r/r. Dane zaskoczyły więc w górę i wpisują się w oczekiwany obraz makroekonomiczny na ten rok, w którym konsumpcja gospodarstw domowych będzie głównym drajwerem ożywienia gospodarczego.

Zobacz też: Polski przemysł. Jaki tu spokój na na na! Nic się nie dzieje na na na!

W strukturze sprzedaży detalicznej, najsilniej rosła w styczniu sprzedaż samochodów (22% r/r), paliw (13,1% r/r) oraz w kategorii „pozostałe” (18,9% r/r). Spadki sprzedaży były kontynuowane w żywności (-0,6% r/r), odzieży i obuwiu (-24,7% r/r) oraz w dobrach trwałego użytku, czyli meblach, RTV i AGD (-10,8%). Odbicie w ostatniej wymienionej kategorii będzie ograniczało nasycenie tymi dobrami podczas pandemii oraz wysokie stopy procentowe. Dobra trwałego użytku są bowiem w dużym stopniu konsumowane poprzez pożyczki. Dynamika odzieży powinna stopniowo się normalizować wraz z rosnącym realnym dochodem rozporządzalnym.

Zobacz też: PLL LOT idzie na zakupy. Znów stawia na MAX-y

Płace realne będą stymulować wydatki gospodarstw domowych

Popyt konsumencki będzie przede wszystkim napędzany odbiciem płac realnych, które załamały się podczas minionego epizodu fali inflacyjnej. Warto przy tym podkreślić, że na ten moment nie występuje boom konsumpcyjny i trudno spodziewać się, aby wystąpił on w tym roku. Dlaczego?

W obliczu dodatnich stóp procentowych w ujęciu realnym, obligacje skarbowe i depozyty terminowe dają całkiem solidne stopy zwrotu przekraczające wzrost cen, co będzie pobudzać skłonność do oszczędzania. Zwłaszcza, że według szacunków Polskiego Instytutu Ekonomicznego, realne oszczędności polskich gospodarstw domowych uległy skurczeniu w latach 2022-2023.

Ten rok będzie idealny (szybko rosnące dochody rozporządzalne i wysokie stopy proc.), aby odbudować oszczędności. Dlatego też, przyspieszenie inflacji w drugiej połowie roku (wynikające z silnego popytu krajowego, przywrócenia 5% stawki VAT na żywności i uwolnienie cen energii) może być słabsze, niż wskazują obecne oczekiwania rynkowe mówiące o wzroście inflacji nawet w pobliże 8% na koniec br. Innymi słowy, odbicie konsumpcji będzie i to będzie coraz żwawsze, ale niekoniecznie musi być tak silne, aby znacznie podbijać presję na wzrost cen.

Styczeń w gospodarce? Umiarkowane ożywienie

Ponieważ poznaliśmy już wszystkie odczyty danych makroekonomicznych za styczeń, możemy w kilku słowach podsumować sytuację gospodarczą w Polsce. Po pierwsze, jesteśmy w fazie umiarkowanego ożywienia gospodarczego. Produkcja przemysłowa mozolnie się odradza, a w kolejnych miesiącach to odrodzenie powinno być coraz szybsze w miarę, jak konsumpcja przyspieszy jeszcze bardziej. Po drugie, pozytywny cykl inwestycyjny wygasa, ponieważ środki publiczne z poprzedniej perspektywy budżetowej się wyczerpały, firmy zakończyły proces poprawy efektywności energetycznej, a środki KPO będą wpływać na inwestycję sektora prywatnego i publicznego dopiero w 2025 r. Po trzecie konsumpcja wreszcie przyspieszyła i staje się spójna z dynamicznie rosnącymi płacami realnymi.

Zobacz też: Budowlanka słabnie. Produkcja budowlano-montażowa spadła o 6,1% r/r

Uwaga ekonomistów w tym roku zostanie przede wszystkim skupiona na skali ożywienia gospodarczego (w ub. roku dominował proces dezinflacji), która przede wszystkim zależeć będzie od odbicia popytu konsumpcyjnego. Na in plus oddziaływać będą szybko rosnące płace realne i transfery fiskalne, zaś in minus mogą wpływać realne dodatnie stopy proc. (ergo: odbudowa oszczędności), a także słaby popyt zewnętrzny z Niemiec i krajów Grupy Wyszehradzkiej. Możliwe, że proces odbudowy oszczędności (szybszy, niż się obecnie oczekuje) namiesza w dynamice wzrostu polskiej gospodarki.

Chiny wydają jak szalone, aby wyrwać gospodarkę z recesji

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker