Kryzys w Niemczech? Polski eksport na tym zyskuje
Kryzys w Niemczech mimo panującej opinii może opłacić się Polsce. Odnotowaliśmy zauważalny wzrost eksportu do naszego sąsiada
Kryzys w Niemczech jest faktem. Nie wiadomo kiedy nasz zachodni sąsiad z niego wyjdzie. Jednak ważniejszymi wieściami dla nas jest to, że mimo stagnacji na zachodzie Polska nie tylko traci, ale i zyskuje. Odnotowaliśmy wzrost udziału w niemieckim imporcie.
Kryzys w Niemczech szansą dla V4
2023 rok nie był najlepszy dla niemieckiego importu. Jak podaje Federalny Urząd Statystyczny Niemiec, zmalał on wtedy aż o 10,1%. Co ciekawe, mimo takiego spadku import towarów z Grupy Wyszehradzkiej wygląda bardzo korzystnie dla tych państw. Wartość dostaw towarów do Niemiec z Węgier rok do roku zwiększyła się o 8 %, ze Słowacji o 5,5%, a z Czech i Polski po 3%.
Bardzo wysoka odporność eksportu z grupy państw V4 wynika ze specyfiki tego eksportu. Towary wysyłane na rynek niemiecki są na rynku niemieckim nadal relatywnie tańsze niż pochodzące od dostawców z innych krajów. Obecny kryzys w Niemczech oraz recesja skłania konsumentów do zrezygnowania z droższych produktów, co zachęca do szukania substytutów wśród tańszej oferty. M.in. z Polski.
Zobacz także: Najem jest tak nieopłacalny, że biją go nawet obligacje skarbowe
Dzięki temu państwa Grupy Wyszehradzkiej zwiększyły w poprzednim roku swój udział w niemieckim imporcie towarów o 2 p.p. A sama Polska była drugim państwem, które powiększył swój udział najwięcej. Pierwszym było USA. W 2023 roku nasz udział w niemieckim imporcie był wyższy o 0,75 p.p. dzięki czemu osiągnął poziom 6%. Natomiast Czechy odnotowały wzrost o 0,55 p.p. do 4,5%, Węgry o 0,46 p.p. do 2,7%, a Słowacja o 0,23 p.p. do 1,5%. Wymienione państwa w 2023 roku odpowiadały za prawie 15% dostaw towarów do Niemiec. Warto wspomnieć, że udział Chin w 2023 roku wyniósł 11,5%. Oznacza to spadek o 1,3 p.p. niż w 2022 roku.
Jak podaje specjalista Polskiego Instytutu Ekonomicznego Łukasz Ambroziak:
Grupa Wyszehradzka jest kluczowym dostawcą do Niemiec niektórych wyrobów przetwórstwa przemysłowego. W 2023 r. ponad 61 proc. wyrobów tytoniowych oraz blisko 46 proc. mebli sprowadzonych do Niemiec pochodziło z państw V4.
Odpowiadały one także za blisko 30 proc. dostaw pojazdów samochodowych oraz części motoryzacyjnych do Niemiec oraz za ponad 27 proc. niemieckiego importu urządzeń elektrycznych i wyrobów z drewna. Wysoki, bo powyżej 20 proc., był także udział państw V4 w przywozie do Niemiec wyrobów gotowych z metali, wyrobów z pozostałych surowców niemetalicznych oraz wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych.
Kryzys w Niemczech okazał się korzystny dla Polski
PIE zaznacza, że mimo recesji w 2023 roku państwa V4 wyraźnie zyskały na znaczeniu jako dostawca niektórych wyrobów do Niemiec. Aż o 17 p.p. zwiększył się udział wymienionych państw w imporcie tytoniu. Był to najwyższy wynik. Z kolei o 6,7 p.p. w imporcie mebli. O 3 p.p. wzrósł import pozostałych wyrobów z surowców niemetalicznych. Z kolei o 1,5 p.p. w imporcie metali, maszyn i urządzeń oraz wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych
W niektórych grupach wyrobów przemysłowych znaczenie państw V4 w dostawach do Niemiec zmalało. Były to m.in. komputery, urządzenia elektroniczne i optyczne, pozostały sprzęt transportowy oraz koks i produkty rafinacji ropy naftowej.
Zobacz także: Logistyka e-commerce stoi przed poważnymi wyzwaniami. Czy handel online sobie poradzi? [RAPORT]
Co ciekawe odporny na kryzys w Niemczech okazał się również nasz oraz czeski eksport wyrobów przemysłu motoryzacyjnego. Najlepiej wypadła Polska, której udział w niemieckim imporcie wyrobów przemysłu motoryzacyjnego zwiększył się o 0,7 p.p. do 8,4 proc. Natomiast jedynie o 0,1 p.p. wzrosło znaczenie Czech. Chociaż i tak stanowią większy udział niż my, ponieważ 9,6%.
Natomiast Węgry i Słowacja straciły na znaczeniu w dostawach wyrobów przemysłu motoryzacyjnego do Niemiec. Węgrzy o 0,3 p.p. a Słowacy o 0,2 p.p. Dobry wynik Polski to przede wszystkim efekt dostaw części motoryzacyjnych, a w mniejszym stopniu gotowych pojazdów.
Niemiecki eksport zaczyna odbijać
Warto w tym miejscu przywołać analityka Obserwatora Gospodarczego Gabriela Chrostowskiego:
Spoglądając na dane dotyczące handlu zagranicznego, można zauważyć, że eksport Niemiec ma się generalnie lepiej od importu. W styczniu eksport wzrósł o 6,3% m/m po odsezonowaniu (prognoza: 1,5%), podczas gdy import zwiększył się o 3,6% m/m (prognoza: 1,8%).
Ubiegłoroczna stagnacja w eksporcie była słabsza, zaś obecne odbicie silniejsze. Prawy wykres przedstawiający średnią 3-miesięczna dla dynamik miesięcznych eksportu i importu sugeruje, że eksport dotknął już dna i może stać się kołem zamachowym tegorocznego wzrostu PKB i czynnikiem pozwalającym uniknąć recesji drugi rok z rzędu.
Zobacz także: Niemiecki eksport odbija od dna. To dobra wiadomość dla naszych sąsiadów
Odbicie w niemieckim eksporcie należy łączyć z poprawiającą się koniunkturą w gospodarce światowej. W wielu regionach koniunktura wygląda coraz lepiej, szczególnie na rynkach wschodzących, ale także w Wielkiej Brytanii, Korei Południowej czy Japonii. Coraz lepsze wskaźniki koniunktury notują również kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Wskutek ożywienia w wielu krajach, globalny indeks produkcji obliczany przez analityków JP Morgan wzrósł z 51,8 pkt w styczniu do 52,1 pkt w lutym, co stanowi najwyższy odczyt od czerwca ub. roku.
Podsumowując, styczniowe dane z niemieckiej wymiany handlowej są powiewem lekkiego optymizmu. Być może recesji uda się uniknąć, ale do generowania wyższych stóp wzrostu niż marne 0-0,5% niezbędne jest przebudzenie konsumenta, inwestora, a może nawet państwa.
Porównanie stanów USA do państw. 7 największych znalazłoby się w G20