Komentarze I Analizy

Ludzie żyjący obok byłych łagrów po dziś dzień nie ufają ani państwu, ani sąsiadom [BADANIE]

Wprowadzony w ZSRR system pracy przymusowej spowodował, że ludzie żyjący obok byłych łagrów nie ufają ani państwu, ani sąsiadom!

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez Milenę Nikolovę, Olgę Popovę oraz Vladimira Otrachshenko stalinowski terror zostawił na psychikach mieszkańców byłego Związku Radzieckiego trwałe blizny. Z ich ustaleń wynika, że wprowadzony w ZSRR system pracy przymusowej doprowadził do tego, że po dziś dzień ludzie żyjący w promieniu 10 km od miejsca, w który funkcjonował kiedyś łagier, statystycznie istotnie rzadziej ufają państwu, sąsiadom oraz są mniej aktywni politycznie. 

System pracy przymusowej w ZSRR był ogromny

Jednym z ważniejszych elementów stalinowskiego terroru był systemem obozów koncentracyjnych (łagrów) znany powszechnie pod określeniem gułag. Z danych zaprezentowanych na zamieszczonym poniżej wykresie wynika, że w latach 1923-1960 łagry działały praktycznie w każdym regionie byłego Związku Radzieckiego. Co więcej, gułag nie tylko obejmował znaczną część terenu ZSRR, ale również znaczny odsetek ludności żyjącej wówczas w pierwszym państwie socjalistycznym. Z danych przytoczonych przez badaczy wynika, że przez łagry w ciągu ich istnienia przetoczyło się łącznie 20 mln ludzi. 

Źródło: Milena Nikolova, Olga Popova, Vladimir Otrachshenko, „Stalin and the origins of mistrust”

Co więcej, nawet w 1953 roku, kiedy to umarł Stalin, liczyła ona ponad 2,5 mln osób. Oznacza to, że w okresie tym na 100 000 mieszkańców ZSRR przypadało ok. 1 558 więźniów. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych stosunek ten był we wspomnianym roku ponad dziesięciokrotnie mniejszy. Ponadto nawet we współczesnej Rosji, która może się „pochwalić” największym wskaźnikiem osadzonych w Europie, stosunek ten nawet nie jest blisko osiągnięcia połowy tego z 1953 roku (w 2021 roku na 100 tys. mieszkańców Rosji przypadało 328 więźniów).

Ludzie żyjący obok łagrów dobrze zdawali sobie sprawę ze skali oraz surowości represji

Przy czym, jak wskazują badacze, powstały w ZSRR system pracy przymusowej nie tylko doprowadził do śmierci milionów niewinnych osób, ale również mógł zostawić na psychikach mieszkańcach tego kraju, a dokładnie na osobach żyjących w pobliżu łagrów, trwałe blizny. Otóż radzieckie państwo ukrywało na wszelkie możliwe sposoby informacje o łagrach przed opinią publiczną. Listy przesyłane przez osadzonych znajomym/rodzinie były odpowiednio cenzurowane, wizyty w łagrach kontrolowane, a sami więźniowie po opuszczeniu obozu koncentracyjnego mieli zakaz osiedlenia się w większych ośrodkach. Co więcej, władze utrudniały byłym więźniom opuszczenie terenów znajdujących się obok łagrów, w których byli oni uwięzieni. Powodowało to, że skazańcy po wyjściu często osiedlali się obok dawnego więzienia (szerzej o tej kwestii później). 

Zobacz także: Przez 30 lat PRL dalsza długość życia 15-latka spadła o 2 lata [ANALIZA]

Jednakże ludzie mieszkający obok łagrów mogli dowiedzieć się na różne sposoby o skali represji w obozach koncentracyjnych. Po pierwsze, jak już wcześniej wspomniałem, często więźniowie po opuszczeniu łagru osiedlali się obok nich. Powodowało to, że zwykli mieszkańcy bez większych problemów mogli się dowiedzieć o karach przysługujących między innymi za drobne naruszenia w miejscu pracy, które aktualnie w większości krajów nie są nawet klasyfikowanie jako przestępstwa. Dodatkowo więźniowie przed opuszczeniem obozu koncentracyjnego nierzadko pracowali wraz z wolnymi robotnikami rolnymi oraz przemysłowymi, co sprzyjało rozprzestrzenianiu się informacji wśród mieszkańców terenów znajdujących się nieopodal obozów pracy przymusowej. 

Nigdy nie ufaj nikomu, a w szczególności państwu oraz sąsiadom!

Ludzie mieszkający obok łagrów ze względu na to, że wiedzieli znacznie lepiej od innych ludzi o skali budzących przerażenie represji panujących w Związku Radzieckim, najprawdopodobniej byli nieufni oraz co do zasady starali się nie wychylać. Jak zaznaczają badacze takie cechy, działania w tamtych czasach zwyczajnie maksymalizowały szanse na przeżycie. Przy czym należy podkreślić, iż tereny obok łagrów zapewne słynęły nie tylko z atmosfery ogólnego braku zaufania, ale również z nieufności wobec określonych instytucji bądź ludzi. Po pierwsze, co najbardziej oczywiste, ludzie żyjący obok łagrów najprawdopodobniej byli nieufni wobec organizacji, które odpowiadały za stalinowski terror, czyli głównie policji oraz sądów. Ponadto osoby takie nie ufały również nawet własnym sąsiadom. 

Szpiegostwo było rozpowszechnione w całym Związku Radzieckim. Z danych przywołanych przez ekonomistów wynika, że już w 1935 roku, czyli w początkowym okresie wielkiej czystki, na terenie sowieckich republik działało 27 650 agentów policji, którzy to utworzyli sieć informatorów liczącą ponad 270 tys. osób. Co więcej, donosili również zwykli mieszkańcy, którzy liczyli na to, że donos ustrzeże ich od dotkliwych represji. Skala donosicielstwa oraz szpiegostwa najprawdopodobniej sprawiły, że ludzie posiadający informacje o tym, jak wygląda system pracy przymusowej w ZSRR, starali się zachować szczególną ostrożność również podczas spotkań z sąsiadami oraz rozmów domowych, gdyż w końcu ściany mają uszy. 

Zobacz także: Upadek Związku Radzieckiego był wspaniałym wydarzeniem dla klimatu

System pracy przymusowej zwiększył liczbę przestępców żyjących w okolicy łagrów

Jednakże to nadal nie wszystko. Otóż jak wskazują badacze, istniał jeszcze, jeden bardzo dobry powód, aby być nieufnym, żyjąc w okolicy łagrów. Wielu ludzi przebywających w obozach koncentracyjnych udało się z nich wyjść za zgodą władz w ramach ułaskawień bądź amnestii. Jednakże, jak już wcześniej wspomniałem, ze względu na to, że komuniści chcieli ukryć informacje o łagrach, zabraniali byłym skazańcom, osiedlać się w większych miastach. Co więcej, w żaden sposób nie ułatwiały im powrotu do wcześniejszego miejsca zamieszkania. Powodowało to, że ci często osiedlali się obok łagru. 

Następnie zaś zaczynali żyć z przestępczości ze względu na to, że lokalni pracodawcy unikali ich jak ognia, a policja nie była skora do wydawania im dokumentów pobytowych. Do tego warto zanotować, że w łagrach oprócz ogromu niewinnych osób, siedziało wielu faktycznych przestępców. Zgodnie z szacunkami mordercy, gwałcicielce bądź złodzieje mogli stanowić nawet do jednej trzeciej populacji sowieckich więzień. Z tego powodu zwyczajni ludzie żyjący obok łagrów musieli być bardziej czujni, gdyż na skutek wprowadzenia w ZSRR systemu pracy przymusowej w ich okolicy liczba przestępców drastycznie wzrosła. 

Czy stalinowski terror zostawił trwałe blizny na psychikach ludzi?

Przy czym, jak wskazują badacze nieufni oraz trzymający głowę nisko mogli być również nie tylko ludzie żyjący wokół funkcjonujących łagrów, ale również ich dzieci, a nawet i wnuki. Rodzice chcący dla swoich dzieci jak najlepiej w celu zapewniania bezpieczeństwa swoim pociechom mogli nauczyć tego, aby w żaden sposób się nie wyróżniały, by były ostrożne, by zawsze pamiętały, że ściany mają uszy. Z kolei dzieci, którym wpojone takie wartości, gdy stały się już dorosłe, mogły zechcieć wpoić taką samą wiedzę swoim zstępnym i tak dalej. Jednakże czy rzeczywiście taki proces miał miejsce? Temu postanowili się przyjrzeć badacze w swojej pracy zatytułowanej: „Stalin and the origins of mistrust”.

Zobacz także: Alkoholizm w Rosji i jak Gorbaczow wypowiedział mu wojnę [BADANIE]

W celu ustalenia odpowiedzi na wspomniane pytanie sięgnęli oni do badania Life in Transition Survey, w ramach którego na przełomie 2015 oraz 2016 roku przepytano między innymi byłych mieszkańców Związku Radzieckiego odnośnie ich ufności ogółem, wobec policji, banków, sąsiadów, związków zawodowych i tak dalej. Przy czym na przykład pytanie mające ocenić ogólny poziom zaufania brzmiało następująco:

Ogólnie rzecz biorąc, czy powiedział(a)by Pan(i), że większości ludzi można ufać czy że nie można być zbyt ostrożnym w kontaktach z ludźmi?.

Na nie, jak i na każde inne pytanie, można było odpowiedzieć, korzystającej z pięciostopniowej skali wyglądającej następująco:

Całkowita nieufność, Częściowa nieufność, Ani zaufanie, ani nieufność, Częściowe zaufanie i Całkowite zaufanie.

Co warto zaznaczyć, nieprzypadkowo ekonomiści zdecydowali się skorzystać akurat z tych danych. Otóż autorzy tego badania sondażowego nie tylko w przeciwieństwie do wielu swoich kolegów prosili o odpowiedź wyrażoną na skali, zamiast zwykłego tak lub nie, ale dodatkowo zbierali informacje o dokładnej lokalizacji ankietowanych. Dzięki temu było możliwe określenie, w jakiej dokładnie odległości dany respondent mieszkał od byłego łagru. Po zebraniu tych danych, przeprowadzeniu odpowiednich wyliczeń badaczy doszli do następujących wniosków. 

System pracy przymusowej w ZSRR na trwałe podkopał zaufanie

Otóż nawet przy kontroli dla płci, wieku, religii, pochodzenia etnicznego, wzrostu, kraju, szerokości oraz długości geograficznej, wysokości, na jakiej znajduje się miejscowość, odległości od stacji kolejowej w 1917 roku, okazało się, że odległość od łagru w statystycznie istotny sposób wpływała na ogólny poziom zaufania. Jak widać na zamieszczonym poniżej wykresie średnio prawdopodobieństwo, iż osoba żyjąca w odległości do 10 km od byłego obozu zadeklaruje „całkowity brak zaufania” jest o 2,5 pkt proc. wyższe w stosunku do prawdopodobieństwa, że postąpi tak człowiek mieszkający w większej odległości. 

Źródło: Milena Nikolova, Olga Popova, Vladimir Otrachshenko, „Stalin and the origins of mistrust”

Zobacz także: Rosja zablokuje korytarz zbożowy?! Co to oznacza dla świata?

Z kolei ogólny poziom zaufania (średnia wartość odpowiedzi) w przypadku ludzi żyjących w promieniu 10 km od byłych obozów pracy przymusowej jest w istotny statystycznie sposób mniejszy o 3,8 procent od analogicznego wskaźnika dla ludzi żyjących dalej. Ponadto z danych zaprezentowanych poniżej wynika, że ludzie żyjący we wspomnianej wcześniej odległości od funkcjonującego niegdyś obozu koncentracyjnego statystycznie istotnie rzadziej są członkami partii politycznych, głosują oraz mają gorsze kontakty towarzyskie z przyjaciółmi i rodziną. Przy czym, należy zaznaczyć, iż mimo tego, że siła tego efektu może się wydawać nikła, warto mieć na uwadzę to, iż gułag przestał działać w 1960 roku, czyli ponad pół wieku przed przeprowadzeniem wykorzystanego przez ekonomistów badania sondażowego!

Źródło: Milena Nikolova, Olga Popova, Vladimir Otrachshenko, „Stalin and the origins of mistrust”

Na samym końcu zaś warto zaznaczyć, że badacze solidnie przetestowali prawdziwość sformułowanych przez nich hipotez. Choćby sprawdzili, jakim konkretnie instytucjom, nie ufają mieszkańcy żyjący wokół byłych łagrów. W końcu jak wcześniej wskazywałem, jeżeli teoria o strachu przed represjami jest prawdziwa, powinni oni nie ufać między innymi policji, sądom oraz sąsiadom w istotny statystycznie sposób częściej, niż ludzie z innych regionów ZSRR. Jak się okazało, faktycznie istotnie statystyczne ludzie ci bardziej nie ufali tym organizacjom oraz ludziom. Przy czym dla porównania pod względem ufności wobec banków, inwestorów zagranicznych, organizacji pozarządowych, związków zawodowych i organizacji religijnych, czyli instytucji, które za czasów Stalina albo nie istniały, albo nie brały udziału w organizowanym przez niego terrorze, analizowane osoby nie odstawały od reszty mieszkańców byłego ZSRR. 

Wyniki analizy zostały dogłębnie przetestowane

No dobrze, a co jeżeli zwyczajnie w miejscowościach, w których powstały gułagi od wieków ludzie sobie nie ufali? Badacze nie wykluczyli takiej możliwości i tej kwestii również postanowili się przyjrzeć. Co interesujące z ich analizy wyszło, iż tereny, na których powstały obozy koncentracyjne, przed 1917 roku cechowały się stosunkowo wyższymi wskaźnikami alfabetyzacji. Oznacza to, że były one relatywnie bardziej zasobne w ludzki kapitał, który to z kolei silnie koreluje z poziomem zaufania. Oznacza to, że jeżeli miejscowości te pod jakimś względem wyróżniały się przed 1917 rokiem, jeżeli chodzi o poziom zaufania, to raczej odstawały one na plus.

Potęga PRL: po dwóch dekadach nieistnienia nadal wpływał negatywnie na wzrost gospodarczy

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker