Polska

Awantura o PKB Polski. Trwa recesja czy rośniemy? Sprawdzamy

Politycy kłócą się o to, czy gospodarka Polski jest w dobrej kondycji. Jeszcze w I kwartale należeliśmy do liderów wzrostu PKB w UE. Z kolei w drugim kwartale zamykamy stawkę. Jak to możliwe?

GUS opublikował nowe dane dotyczące zmiany PKB Polski w II kwartale. Choć mogłoby się wydawać, że dane te łatwo zweryfikować, to okazuje się, że nie do końca tak jest. Śledząc social media, można zobaczyć dwie główne narracje. Jedna strona barykady twierdzi, że PKB w Polsce spada najszybciej w UE. Z drugiej strony mamy osoby, które twierdzą, że należymy do liderów wzrostu. Gdzie leży prawda? Przyjrzyjmy się statystykom.

  • PKB Polski spadł w II kwartale tego roku zarówno w ujęciu kwartalnym jak i rocznym. Względem I kwartału spadł on o 3,7%, a w ujęciu rocznym spadek wyniósł 0,5%.
  • Jeszcze w I kwartale PKB Polski urósł aż o 3,8% (względem IV kwartału 2022 roku).
  • Tak duża różnica może być kwestią problemów z wyrównaniem sezonowym.

GUS podaje najnowsze szacunki PKB Polski

Na samym początku najlepiej przyjrzeć się nowym danym Głównego Urzędu Statystycznego. Statystycy oszacowali, że PKB Polski w II kwartale okazał się niższy, zarówno w ujęciu rocznym, jak i kwartalnym. Jeszcze niedawno wzrost w ujęciu rocznym przekraczał 6%. Nowe dane pokazują, że takie wyniki to już przeszłość. PKB Polski spadł w II kwartale bieżącego roku o 0,5% w ujęciu rocznym. Oznacza to, że był o 0,5% niższy niż w II kwartale 2022 roku.

Zobacz też: Deficyt budżetowy USA bije rekordy. Wynosi już 6% PKB

Jak wyglądało to w poprzednich kwartałach? Zanim omówimy dane, warto wyjaśnić jeszcze jedną istotną rzecz — sezonowość. Zjawiska makroekonomiczne mają bardzo często sezonowy charakter. Bardzo dobrym przykładem może być produkcja budowlana. Ta jest zwykle najwyższa pod koniec roku i najniższa w pierwszym miesiącach. Dlaczego się tak dzieje? Przyczyn jest kilka.

Po pierwsze, bardzo często terminy wyznaczane są do końca roku. Po drugie, jest nią pogoda. Zima jest okresem najniższej aktywności w budownictwie. Wynika to np. z dużych opadów śniegu, które utrudniają, a czasem nawet uniemożliwiają wykonywanie prac. Wreszcie — w grudniu mamy święta bożonarodzeniowe, które większość pracowników spędza z rodziną.

Zobacz też: Głęboka recesja w Szwecji! PKB w drugim kwartale skurczył się o 2,4% r/r

To wszystko sprawia, że wykres przedstawiający aktywność budowlaną ukazuje powtarzające się wystrzały w górę i w dół. Gdybyśmy brali pod uwagę niewyrównane sezonowo dane, to media co roku w styczniu informowałyby, że produkcja budowlana leci na łeb na szyję i spada o kilkadziesiąt procent w miesiąc. Taki opis danych byłby oczywiście niepoprawny, ponieważ produkcja zachowywałaby się tak samo, jak co roku. W drugą stronę — nie powinniśmy wtedy pisać o wysokich wzrostach w okresach naturalnie zwiększonej aktywności. Dane przedstawia poniższy wykres autorstwa Piotra Araka.

Produkcja budowlana w Polsce
Piotr Arak, PIE

Warto w tym miejscu wspomnieć, że taki charakter ma także mnóstwo innych sektorów. Mówimy tutaj o motoryzacji, gastronomii, hotelarstwie, sprzedaży kwiatów itd. Aby poprawnie interpretować dane makroekonomiczne, powinniśmy je oczyszczać z efektu „sezonowości”. Gdy już to wiemy, to możemy przejść do omówienia danych dotyczących PKB Polski. Wzrost PKB (który niemal zawsze podawany jest realnie, czyli po uwzględnieniu zmian cen) jeszcze rok temu był bardzo wysoki. Wyrównane sezonowo dane mówiły nawet o wzroście rzędu 10% w ujęciu rocznym.

PKB Polski w ujęciu rocznym
GUS

Ostatnio wzrost jednak mocno wyhamował. W II kwartale 2022 roku było to 4,7% r/r, a w III kwartale 4,5% r/r. Rok zakończył się bardzo kiepskim wzrostem o 0,4% r/r. W I kwartale 2023 roku PKB Polski było takie same jak rok wcześniej. Najnowsze dane mówią o tym, że spadł on o 1,3% r/r w II kwartale. Wszystkie przytaczane liczby dotyczą danych wyrównanych sezonowo. Niewyrównane sezonowo dane to 0,5% spadku w II kwartale wobec 0,3% spadku kwartał wcześniej.

Czy mamy w Polsce recesję?

Patrząc na te dane, można odnieść wrażenie, że jesteśmy w recesji. Warto jednak pamiętać, że recesję występuje, gdy PKB spada w ujęciu kwartalnym. Dlaczego? Recesja techniczna to fachowe określenie, które oznacza, że gospodarka notuje ujemną dynamikę PKB dwa kwartały z rzędu. Dosyć często występują sytuację, że PKB spadnie w jednym kwartale. Taka klauzula sprawia, że chwilowe wahania nie oznaczają od razu recesji. Z kolei dwa spadki z rzędu wskazują już na pewną konsekwencję, dlatego mówi się wtedy o wystąpieniu recesji.

Zobacz też: Koniunktura w Polsce leci na łeb na szyję! Konsumpcja rekordowo słaba

Dlaczego dwa kwartały spadku w ujęciu rocznym nie muszą oznaczać recesji? Wyobraźmy sobie sytuację, że PKB państwa X wyniósł w IV kwartale 2021 roku 1000 zł. W I kw. 2022 roku urósł on do 1010 zł, w II do 1020 zł, a w trzecim do 1040 zł. Czwarty kwartał przynosi spadek o 30 zł i PKB wraca do 1010 zł. W ujęciu rocznym oznacza to wzrost o 10 zł, mimo że realnie mówimy o sporym spadku. Zakładając, że w następnych trzech kwartałach będzie ono rosnąć o 5 zł/kwartał, to w III kwartale 2023 roku wyniesie ono 1025 zł. Mimo że możemy mówić o mniejszym, ale wzrośnie, to w ujęciu rocznym będzie ono o 15 zł niższe (1025 kontra 1040 zł).

Analiza rocznych dynamik prowadzi więc do absurdalnych wniosków. Gospodarka rozwijała się według nich bardzo szybko w okresie dynamicznego spadku (IV kwartał 2022), a w okresie wolnego wzrostu możemy mówić o jego spadku w ujęciu rocznym (III kwartał 2023). Właśnie dlatego do określenia obecnej kondycji gospodarki najlepiej używać wyrównanych sezonowo danych w ujęciu kwartalnym (bo PKB w Polsce podawane jest co kwartał).

Zobacz też: Ile wynosi dług publiczny Polski? Jest niższy niż w 2018 roku

Co mówią najnowsze dane GUS na temat dynamiki kwartalnej? W II kwartale tego roku PKB Polski spaść miał aż o 3,7% (względem poprzedniego kwartału). Tak duży spadek nie obszedł się bez echa. Do sprawy odniosło się wielu polityków. Wykorzystać postanowił to również jeden z liderów opozycji — Donald Tusk. Oskarżył on rząd o niszczenie polskiej gospodarki. Z przedstawionych przez polityka danych wynika, że nasza gospodarka kurczy się najszybciej w całej Unii i nie mamy sobie pod tym względem równych.

Sytuacja wygląda nieco absurdalnie, ponieważ jeszcze kilka miesięcy temu to rząd porównywał wzrost PKB Polski do innych państw UE. W I kwartale był on… najwyższy w całej UE. Pierwsze trzy miesiące zakończyły się wzrostem na poziomie 3,8%. Wtedy był to… najwyższy wzrost w UE. Mówiąc najprościej — według danych GUS PKB Polski rósł w I kwartale najszybciej w UE. Wtedy wynikami chwalił się rząd. Gdy podano dane za drugi kwartał, gdy PKB Polski spadło najmocniej w UE, danymi zainteresowali się z kolei politycy opozycji. To jak to w końcu jest — rozwijamy się szybko czy wolno? Z czego wynikają tak duże skoki?

PKB Polski jak rollercoaster — raz ostro w górę, raz ostro w dół

Aby zrozumieć ten fenomen, spójrzmy w dane kwartalne. Do końca 2021 roku PKB Polski zachowywał się normalnie. Pierwszy kwartał 2022 roku zakończył się bardzo wysokim wzrostem (o ponad 4%). W drugim kwartale PKB Polski skurczył się o ponad 2%, aby w III kwartale wzrosnąć o 1%. W czwartym kwartale znów odnotowaliśmy spory spadek (o ponad 2%). Największe różnice przypadły na ostatnie dwa kwartały. Najpierw PKB Polski rośnie o 3,8%, a następnie spada o 3,7%. Dane można prześledzić na wykresie autorstwa GUS.

Realny PKB Polski w ujęciu kwartalnym
GUS

Tak dziwne odczyty sprawiają, że w zasadzie co kwartał (w zależności od preferencji politycznych) można wykorzystywać dane do celów politycznych — raz wieszcząc recesję, a raz mówiąc o silnym wzroście polskiej gospodarki. Te skoki zainteresowały ekonomistów. Zauważyli oni, że z tymi danymi coś nie gra. Zmienność polskiego PKB jest większa nawet niż w przypadku danych z Luksemburga czy Irlandii, a odczyty tych państw są zaburzone przez międzynarodowe korporacje. Jak to możliwe?

Kolejny kwartał obserwujemy duże wahania po wyłączeniu zmian sezonowych – w II kw. nastąpił spadek o 3,7%. Wynik ten może nie odzwierciedlać rzeczywistości, bo bazuje na zastosowaniu narzędzi filtrujących w poszczególnych kategoriach – w tym przypadku zakwaterowaniu i gastronomii – czytamy w komunikacie Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Zobacz też: Wzrost PKB Polski będzie jednak 4-krotnie wyższy? MFW podnosi prognozę

Ekonomista Piotr Arak twierdzi, że problem ma dwa źródła. Głównym mogą być problemy z wyrównaniem sezonowym odczytów związanych z turystyką. Branża ta nawet po wyrównaniu sezonowym wykazuje olbrzymi wzrost w III kw., kiedy ludzie wyjeżdżają na wakacje. Ten efekt „wakacji” powinien być wygładzony przez algorytm — twierdzi ekspert. Drugim problemem jest konsumpcja publiczna. Jak zauważa ekonomista, w ostatnich latach GUS ma tendencję do niedoszacowywania wzrostu we wstępnych odczytach.

Jak wygląda wzrost PKB Polski?

Pora wreszcie ocenić jedno — w jakiej kondycji jest nasza gospodarka? Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć na wykresie analityków mBanku. W zależności od przyjętej metody wyrównania sezonowego wynik może być inny. Dane GUS wskazują na stagnację z delikatnym naciskiem na recesję. Inne przedstawione metody sugerować mogą stagnację/lekki wzrost lub nawet stabilny, choć mniej dynamiczny niż w poprzednich latach wzrost.

PKB Polski odsezonowanie
mBank

Gdy weźmiemy pod uwagę dane od początku 2020 roku, to okaże się, że Polska należy do unijnych liderów we wzroście PKB. Trudno jednoznacznie ocenić czy jesteśmy w recesji, czy nie. W średnim terminie Polska należy do liderów we wzroście, ale ostatnie kwartały pokazują, że mamy obecnie poważne problemy gospodarcze. Nawet jeśli uznać, że PKB Polski rośnie, to trzeba dodać, że wzrost nie jest już tak dynamiczny jak w 2021 roku.

Dane te pokazują także jedną, bardzo istotną zasadę. Nie należy tworzyć narracji na podstawie poniższych odczytów i znacznie ważniejsze jest spojrzenie na sytuację w dłuższym terminie. Oczywiście pierwsze negatywne odczyty mogą być jaskółkami zwiastującymi recesję, ale zalecana jest tutaj duża ostrożność.

PKB Polski spada. II kwartał powodem do niepokoju?

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Radosław Ditrich

Świat postrzegam przez pryzmat liczb. Kocham przeglądać wykresy, tabele i mapy. Lubię także pobiegać i podróżować komunikacją publiczną.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker