EnergetykaPolska

Brak gazu z Rosji nie zaszkodzi polskiej gospodarce! To zasługa polskiego rządu

Można krytykować polskie władze za ostatnie niefortunne posunięcia, tj. misz-masz w systemie podatkowym po wdrożeniu zmian w ramach Polskiego Ładu oraz działania silnie niekompatybilne z prowadzoną obecnie polityką monetarną. Nie mówiąc już o dysfunkjach, które prześladują polskie władze od zawsze (te obecne i poprzednie), tj. kulejąca ochrona zdrowia czy system edukacji. Jednak stopniowe uniezależnianie się od rosyjskiego gazu w ostatnich latach poparte realizacją konkretnych działań jest niewątpliwym sukcesem naszego rządu. W związku z powyższym wstrzymanie dostaw gazu z Rosji, które obowiązuje już od dzisiaj, godz. 8.00 nie stanowi zagrożenia dla polskiej gospodarki.

Źródła gazu w Polsce. Skąd i ile?

W 2021 roku zużycie gazu ziemnego w Polsce wyniosło 23,3 mld m3, z czego 83,6% pochodziło z importu. Głównym importerem jest Rosja, która zaopatruje nas w dostawy 10,2 mld m3 gazu rocznie. Drugim źródłem dostaw gazu jest import LNG (3,9 mld m3) przy wykorzystaniu gazoportu w Świnoujściu. Import z kierunku południowego oraz zachodniego wynosi 2,3 mld m3 gazu, zaś produkcja krajowa – 3,7 mld m3. W związku z powyższym wskaźnik uzależnienia od dostaw rosyjskiego gazu wynosi 43,8% (udział Rosji w całkowitym imporcie gazu).

Rosja zakręca kurek

Główny gracz na polskim rynku PGNIG poinformował we wczorajszym komunikacie, że odmawia Gazpromowi zapłaty za gaz w rublach w ramach kontraktu jamalskiego. Tym samym wstrzymane zostały dostawy gazu z Rosji. Nagła decyzja Moskwy oraz wysoki stopień uzależnienia od rosyjskiego gazu spowodowały uzasadnione wątpliwości: Czy poradzimy sobie bez rosyjskiego gazu?

Otóż poradzimy sobie. Polska gospodarka nie jest zagrożona zarówno w krótkim, jak i długim terminie. Jest to efekt wysokiego poziomu zgromadzonych zapasów gazu, konsekwentnie prowadzonej dywersyfikacji dostaw oraz rozwoju infrastruktury.

Podaż gazu nie jest zagrożona

Z analizy ekonomistów PKO Banku Polskiego wynika, że brak dostaw gazu z Rosji powoduje lukę podażową (różnica między popytem na gaz a jego podażą) na poziomie 6,2 mld m3 do końca roku. Czy jesteśmy w stanie ową lukę wypełnić na tyle, aby zaspokoić potrzeby klientów indywidualnych oraz firm?

Prawda jest taka, że spośród krajów Unii Europejskiej, jesteśmy najlepiej przygotowani na „zakręcenie kurka” z gazem przez Putina. Z danych Aggregated Gas Storage Inventory (AGSI) wynika, że polskie magazyny gazu są wypełnione aż w 76% i jest to jeden z najwyższych poziomów w UE. Średnia unijna wynosi zaledwie 32%. Zgromadzone zapasy starczą na pokrycie popytu w II i III kw. bieżącego roku. Dodatkowym źródłem gazu mogą być również mało jak dotąd wykorzystywane na polskim rynku gazowym transakcje spot.

Jesteśmy przygotowani, by poradzić sobie bez rosyjskiego gazu już dziś, na długo przed uruchomieniem rurociągu Baltic Pipe, który zabezpieczy nam dostawy norweskiego surowca. Mamy na tyle wypełnione magazyny, by poradzić sobie bez gazu z Rosji do jesieni. A wtedy ruszy już Baltic Pipe — wskazuje źródło Business Insider Polska

Zobacz także: Bank Światowy: Ceny energii i żywności pozostaną rekordowo wysokie do 2024 roku!

Dywersyfikacja dostaw zapewni bezpieczeństwo energetyczne po wyczerpaniu zapasów

W długim terminie od kryzysu energetycznego uchroni nas dywersyfikacja dostaw gazu, do której polski rząd konsekwentnie dążył w ostatnich latach. W ramach dywersyfikacji źródeł zaopatrzenia w gaz powstały dwa projekty energetyczne: powstanie terminalu LNG w Świnoujściu, który funkcjonuje od 2016 roku oraz budowa gazociągu Baltic Pipe, który rozpocznie przesył gazu 1 października 2022 roku.

Powstanie terminala LNG w Świnoujściu pozwoliło na podpisanie długoterminowych kontraktów na dostawy gazu LNG. Jak wskazują eksperci PKO BP owe kontrakty zagwarantują dostawy 12 mld m3 gazu od 2023 roku. Mimo że dostawy te przekraczają przepustowość terminalu w Świnoujściu, to nie powinno to stanowić problemu, gdyż można wykorzystać jeszcze wolne moce terminala w Kłajpedzie (Litwa). Natomiast gazociąg Baltic Pipe zagwarantuje nam dostawy gazu na poziomie 10 mld m3 rocznie, które będą pochodzić ze złóż PGNIG na terenie Norwegii. Warto odnotować, że polska spółka gazowa podpisała również długoterminowy kontrakt ze spółką z Ørsted (Dania) na dostawy 6,4 mld m3 gazu w okresie 2023-2028.

Dodatkowym źródłem gazu będą również budowane interkonektory, które pozwolą importować gaz ze Słowacji, Czech, Łotwy oraz Niemiec. 

Brak dostaw gazu z Rosji nie zagraża gospodarce. To sukces polskiego rządu

Jesteśmy gotowi na pełną niezależność od rosyjskich surowców – powiedziała Anna Moskwa, szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska

Zobacz także: Leasingodawcy nie widzą szans na odzyskanie samolotów z Rosji

Można stwierdzić, że polski rząd — w szeroko pojętej sferze energetycznej — nie przespał ostatnich lat. Dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia oraz rozbudowa nieistniejącej wcześniej infrastruktury pozwala na zwiększony import gazu z kierunku zachodniego, południowego oraz północnego. Z kolei wysoki poziom zapasów gazu w polskich magazynach chroni nas przed gwałtownym spadkiem podaży w tym roku.

Polska wydaje się być lepiej przygotowana do rezygnacji z rosyjskiego gazu, niż przeciętnie inne państwa UE. Według Financial Times, plany Komisji Europejskiej dotyczące ograniczenia importu gazu z Rosji o 2/3 do listopada mogą napotkać na istotne trudności ze względu na niewystarczającą infrastrukturę przesyłową gazu w Europie oraz nieoptymalne geograficzne rozmieszczenie terminali LNG (głównie w Hiszpanii i Portugalii). Drugą trudnością dla UE może być zakontraktowanie wystarczającej ilości LNG z powodu sztywności dostaw i zakłóceń w transporcie morskim — wskazują ekonomiści PKO BP

Embargo na ropę i gaz z Rosji: Krótkoterminowe koszty i długoterminowe korzyści dla Zachodu

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker