Dzietność w Polsce nadal spada. Jest gorzej niż w Rosji
Kryzys demograficzny już teraz daje się gospodarce we znaki, a dzietność w Polsce nadal spada. Jest już niższa niż w 2015 roku.
Najnowsze dane o liczbie urodzeń sugerują, że dzietność w Polsce nadal spada. Wczesne szacunki sugerują, że dzietność w Polsce jest niższa niż w 2015 roku.
Kryzys demograficzny się nasila. Jego skalę widać w danych opublikowanych przez Główny Urząd Statystyczny. Wynika z nich, że w dniu 31 marca 2021 ludność Polski liczyła 38 036,1 tys. osób. Oznacza to, że była ona o 475,7 tys. (1,2%) mniejsza niż podczas spisu z 2011 roku.
Jak uważają ekonomiści banku PKO BP, zmienia się struktura wieku w Polsce.
Zmiany demograficzne zaprezentowane w raporcie GUS potwierdzają, że w ciągu ostatnich 10 lat jedyną grupą wiekową ludności, której liczebność wzrosła (i to aż o 30,2%), są osoby w wieku poprodukcyjnym (60/65+). Liczba ludności w wieku produkcyjnym spadła o 9,0%, a w wieku przedprodukcyjnym (0-17 lat) o 2,8% — komentują ekonomiści banku.
Spadek populacji w wieku produkcyjnym i wzrost liczby emerytów uwypukla problemy na rynku pracy. Obecnie niemal wszystkie zawody w Polsce są deficytowe. Dodatkowo większa liczba emerytów zwiększa presję wywieraną na system ochrony zdrowia w Polsce.
Braki w polskiej ochronie zdrowia
Liczba lekarzy i pielęgniarek jest u nas 3-krotnie niższa niż w Norwegii czy Szwajcarii. Liczebnością personelu medycznego odbiegamy jednak nie tylko od światowej czołówki — dystansują nas również takie kraje jak Czechy, Litwa czy Estonia.
Biorąc pod uwagę pielęgniarki i lekarzy, mniej personelu (per capita) mają jedynie takie państwa jak Meksyk, Turcja i Kolumbia. Można więc śmiało powiedzieć, że jesteśmy lokalnym maruderem.
Dzietność w Polsce w 2022 roku
Użytkownik Twittera Birth Gauge systematycznie zbiera informacje nt. dzietności na świecie. Z najnowszych udostępnionych przez niego danych wynika, że dzietność w Polsce w 2022 roku wyniesie jedynie 1,34. Prognoza została opracowana na podstawie danych nt. liczby urodzeń z pierwszych 4 miesięcy tego roku.
To mniej niż w 2015 roku (1,44). Po wprowadzeniu 500+ współczynnik dzietności wzrósł, ale po 2017 roku zaczął spadać. Mimo to jeszcze w 2020 roku wynosił on aż 1,52. Od tamtego czasu spadło 11,8% (0,18) i wynosi obecnie ok. 1,34. Jeżeli nie zatrzymamy trendu spadkowego, to nasze problemy z demografią mogą się znacznie pogłębić.
Wyższą dzietność niż w Polsce odnotowano w większości państw UE. Lepszy rezultat uzyskała nawet Rosja. Dzietność w Rosji po kwietniu wyniosła 1,45.
Dzietność w Europie spada
Polska nie jest wyjątkiem na mapie. W tym roku w Europie wzrost odnotowano jedynie w Bułgarii, Albanii, Serbii i Macedonii. Czechy, które jeszcze w 2021 roku były unijnym liderem, zanotowały spadek z 1,83 do 1,66.
Stabilnie było za to u drugiego lidera – Francji. Razem z Czechami osiągnęła w 2022 roku dzietność na poziomie 1,83. W tym roku po 5 pierwszych miesiącach szacunki wskazują, że wyniesie finalnie 1,82. Duże spadki odnotowano m.in. w Niemczech, gdzie prognoza wskazuje, że dzietność w 2022 roku wyniesie jedynie 1,37. Rok temu było to aż 1,57 co pokazuje skalę spadku urodzeń.
Czym jest wskaźnik dzietności?
Współczynnik dzietności, z angielskiego TFR (total fertility rate), to najprościej mówiąc, liczba dzieci, które urodzi przeciętna kobieta w ciągu swojego życia. Na stronie GUS możemy znaleźć taką definicję:
Oznacza liczbę dzieci, które urodziłaby przeciętnie kobieta w ciągu całego okresu rozrodczego (15 – 49 lat) przy założeniu, że w poszczególnych fazach tego okresu rodziłaby z intensywnością obserwowaną w badanym roku, tzn. przy przyjęciu cząstkowych współczynników płodności z tego okresu za niezmienne.
Współczynnik ten osiąga wśród rozwiniętych państw wartość od 1 do 2 (choć zdarzają się takie jak np. Izrael, gdzie wynosi on aż 3). W przypadku najbiedniejszych krajów jest on nawet wyższy od 5. Poziom zastępowalności pokoleń wynosi ok. 2,15. Jest to dość dużo i obecnie żaden kraj UE nie znajduje się nawet w pobliżu tego wyniku.