Energetyka

Rząd ma problem! Może braknąć nam ponad 1 mln ton LPG

Brak LPG będzie bardzo problematyczny dla polskiej gospodarki

Jak doniósł portal Strefa Inwestora, polscy konsumenci LPG mają powody do obaw. Nie mówi się o tym głośno, ale wciąż około połowy tego surowca trafia na polski rynek z Rosji i z Białorusi. Jest bardzo prawdopodobne, że te dostawy szybko się skończą. W dodatku pod znakiem zapytania stoi los jednego z kluczowych nadbałtyckich terminali, dzięki któremu można sprowadzać gaz drogą morską, a tym samym zmniejszać zależność polskiego rynku od surowca ze wschodu. Wygląda na to, że rządzący będą mieli jeszcze przed wyborami kolejny problem – potencjalny brak LPG.

W ostatnich latach sukcesywnie maleje import LPG zza naszej wschodniej granicy, ale i tak stanowi niemal połowę całości surowca, który trafia na polski rynek. Dzięki działalności morskich terminali, m.in. Orlenu w Szczecinie, Gaspolu w Gdańsku i Alpetrolu w Gdyni, możliwy jest import znacznych wolumenów m.in. z państw skandynawskich. W 2021 roku roczne zapotrzebowanie Polski na LPG szacowano na prawie 2,5 mln ton, z czego niecałe 2,2 mln pokrywał import.

Zobacz także: Ile jest aut z LPG w Polsce? Na świecie wyprzedza nas tylko Turcja

Morskie terminale nie mają nieograniczonych możliwości przeładunkowych. Gdański może przyjąć 600 tys. ton rocznie, szczeciński i gdyński – po 400 tys. ton. Jeśli Unia Europejska wprowadzi embargo na LPG z Rosji, albo, co bardziej prawdopodobne, Rosja i Białoruś zakręcą kurek Polakom, to każda tona sprowadzana drogą morską będzie na wagę złota. A sytuacja nie jest taka różowa: szczeciński terminal w przypadku ciężkich zim musi wstrzymywać działalność, zaś losy właściciela terminalu w Gdyni właśnie się ważą. Mimo chęci większości wierzycieli do porozumienia, sąd – na szczęście jeszcze nieprawomocnie – umorzył postępowanie sanacyjne właściciela terminala. Co może się stać w polskich sądach, mówić nie trzeba.

Jeżeli spółka zostanie przez nich pogrzebana, to od 2,5 mln ton LPG, niezbędnych polskiemu rynkowi (to nie tylko samochody, ale i np. rolnictwo oraz ogrzewanie domów) trzeba będzie odjąć nie tylko około 1 mln ton ze wschodu, lecz i kolejne 400 tys. ton sprowadzanych przez Gdynię. Terminala po prostu nie może, od tak, z doskoku, przejąć inny podmiot. Niezbędne jest wyrobienie różnorakich zgód, pozwoleń, przejście skomplikowanych procedur. W tym czasie terminal nie będzie mógł działać.

Pytanie: czy rządzący są przygotowani na negatywny scenariusz? Na pewno powinni, również ze względu na kalendarz wyborczy. Bowiem ewentualny brak LPG odczują miliony Polaków

Ograniczone moce przerobowe rafinerii windują cenę diesla w Europie

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Sprawdź również
Close
Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker