GospodarkaKomentarze I Analizy

Krzywa Philipsa: ruda małpo ja jeszcze żyje

Dlaczego Krzywa Phillipsa nam się w Europie wystromiła i czy taki trend jest do utrzymania w dłuższym okresie?

Krzywa Phillipsa, czyli ujemna zależność pomiędzy stopą inflacji a bezrobociem, powraca do Europy, ponownie wykazując strome nachylenie. Pytamy zatem: czy to krótkoterminowe przeniesienia się nachylenia, czy może bardziej strome nachylenie zakorzeni się w gospodarce na dłużej? 

Krzywa Phillipsa – krótki kurs z makroekonomii

Najpierw krótkie wyjaśnienie, czym w ogóle Krzywa Phillipsa jest. Po pierwsze, jest to mainstreamowa teoria makroekonomiczna, która uznanie zyskała po II wojnie światowej, gdy w 1960 roku angielski ekonomista Alban W. Phillips opublikował artykuł dowodzący, iż stopa bezrobocia i inflacja płac wykazują ujemną zależność. Po drugie, Krzywa Phillipsa przedstawia koszt dezinflacji, tzn. na jakim poziomie musi być stopa bezrobocia, aby inflacja ustabilizowała się w celu. W latach 60. XX wieku teoria ta stała się główną wskazówką dla prowadzenia polityki makroekonomicznej. Po trzecie, Czytelnikowi należy się rozświetlenie, dlaczego inflacja miałaby rosnąć, gdy spada bezrobocie i na odwrót – spadać, gdy bezrobocie rośnie…

Mianowicie, gdy pracownicy nie mają alternatywy dla obecnego miejsca pracy (gdy bezrobocie jest wysokie to – rzecz jasna – oznacza relatywnie niską ilość miejsc pracy), wówczas wywierają niższą presję na podwyżki płac, co prowadzi do słabszej nominalnej dynamiki płac i w rezultacie ustabilizowania się inflacji na niskim poziomie. Dodatkowo, niższe zyski (a takie co do zasady występują przy wysokim bezrobociu) ograniczają przestrzeń do zwiększania wynagrodzeń (silny opór ze strony pracodawców dysponujących większą siłą rynkową), co wspiera stabilność płac i cen. Gdy „rzeczy dzieją się” odwrotnie (niskie bezrobocie -> większa alternatywa dla pracowników -> wzrost siły rynkowej pracowników -> nacisk na wzrost płac -> wzrost płac -> wyższa inflacja), analogicznie niższemu bezrobociu towarzyszy podwyższona inflacja.

Zobacz też: Wyższy dług publiczny może podnieść inflację [BADANIE]

Dlaczego nachylenie krzywej uległo wypłaszczeniu?

Ogólnie rzecz biorąc, koncepcja Krzywej Phillipsa swoje lata chwały miała w pierwszej połowie XX wieku. W drugiej połowie XX wieku i od początku obecnego stulecia (ściślej mówiąc od 1970 roku) doszło do załamania się relacji pomiędzy inflacją a bezrobociem. Wyjaśnień wypłaszczenia się nachylenia obu zmiennych jest wiele, np. 1) osłabienie siły przetargowej pracowników w wyniku zmniejszenia liczby związków zawodowych, 2) niższa zmienność stopy bezrobocia (bardziej napięty rynek pracy), 3) większa skuteczność banków centralnych w stabilizowaniu inflacji. Nie oznacza to wszakże, że teoria ta umarła: zamiast stopy bezrobocia zaczęto analizować np. lukę popytową, co dość dobrze sprawdza się w modelach makroekonomicznych (pisali o tym ekonomiści mBanku).

Krzywa Philipsa: ruda małpo ja jeszcze żyje

Poniższy wykres opracowany przez ekonomistów MFW przedstawia nachylenie Krzywej Phillipsa w krajach UE w latach: 1) 2010-2014, 2) 2015-2019, 3) 2020-2023. Jak łatwo dostrzec, w okresie poprzedzającym pandemię COVID-19, krzywa była bardzo wypłaszczona. Inflacja nie reagowała na różne poziomy zastoju, które gnębiły gospodarkę strefy euro w ubiegłej dekadzie. Wszyscy pamiętamy nieskuteczne działania Europejskiego Banku Centralnego mające pobudzić aktywność gospodarczą i zapobiec zakorzenionemu się na jakiś czas ryzyku deflacji. Ale lata 2020-2023 prezentują już zupełnie inny – „odpłaszczony” – obraz Krzywej Phillipsa. Dlaczego?

Źródło: IMF. Regional Economic Outlook. Europie (October 2023)

Wyjaśnienie jest prozaiczne: szoki. Najpierw 2020 rok. Wybuch pandemii pogłębił tendencje deflacyjne w Europie, którym jednocześnie towarzyszyło wysokie bezrobocie w związku z wcześniej występującą stagnacją oraz letargiem sfery realnej wynikającym z lockdownów. Następnie 2021 rok, czyli gwałtownie ożywienie koniunktury w kształcie litery „V”, wzrost popytu na pracowników, a tym samym bardziej napięty rynek pracy i wyższa presja na wzrost płac – przy tym stopniowa rosnąca inflacja w związku z niedopasowaniem skokowego wzrostu popytu do mozolnie dostosowującej się podaży. A potem lata 2022-2023, czyli szok kosztowy jako pochodna rosyjskiej agresji na Ukrainę podwyższający krótkoterminowe oczekiwania inflacyjne, a tym samym oczekiwania płacowe przy wciąż silnie napiętym rynku pracy. Okres ten z perspektywy kształtowania się Krzywej Phllipsa można spuentować następującym zdaniem. Miała miejsce krótkoterminowa „dyslokacja” (przemieszczenie) nachylenia pod wpływem turbulencji podażowych, szczególnie inflacji kosztowej implikującej podwyższenie oczekiwań inflacyjnych. Pytanie brzmi: czy strome nachylenie w konwencjonalnej Krzywej Phillipsa przetrwa próbę czasu? Zastanówmy się.

Zobacz też: Czas transportu morskiego normalizuje się na większości tras

Co zadzieje się z Krzywą Phillipsa?

Moim zdaniem tak strome nachylenie jest średniookresowo nie do utrzymania, ponieważ oznaczałoby to, że inflacja w Europie na dłuższy czas zadomowi się na znacznie wyższym poziomie, niż cele inflacyjne. Prędzej czy póżniej, w strefie euro i Europie Środkowo-Wschodniej poza Eurozoną, inflacja ustabilizuje się na niższym pułapie, niż jest obecnie. Pytanie na jakim poziomie. I to nas prowadzi ku przypuszczeniom, że nachylenie krzywej może nie być tak strome, jak ostatnio, niemniej nie wróci do swojego kształtu sprzed pandemii. Oczekiwania inflacyjne w wyniku szoków podażowych uległy pewnemu odkotwiczeniu, co przy napiętym rynku pracy może ustabilizować inflację na wyższym poziomie, niż w ostatniej dekadzie, a także implikować większą jej zmienność. To sprawia, że inflacja może silniej reagować na każdą zmianę stopy bezrobocia. No właśnie, ale pytanie, co w najbliższych latach będzie działo się na rynku pracy?

W krótkim i średnim okresie napięcia na rynku pracy nie znikną (w długim okresie mogą przez rozwój technologiczny), co z jednej strony będzie podbijać presję płacowa i tym samym inflację (przy wspomnianych nieco bardziej rozbudzonych oczekiwaniach inflacyjnych). Zjawisko to może jednak ograniczać napływ migrantów, czyli dodatkowej siły roboczej, która poluzowałby rynek pracy. Z drugiej strony napięty rynek pracy może prowadzić do stabilizacji bezrobocia na niższym poziomie niezależnie od luki popytowej (czyli koniunktury), co oznacza, że inflacja może przemieszczać się z góry na dół przy danej niezmiennej stopie bezrobocia (właśnie z tym mamy do czynienia obecnie w gospodarce amerykańskiej, gdzie inflacja szybko spada, a koszty społeczne są zerowe), ponieważ pracodawcy „chomikują” zatrudnienie.

Podsumowując, tak strome nachylenie Krzywej Phillipsa w Europie najpewniej nie przetrwa próby czasu, niemniej istnieje wiele przesłanek ku tezie, że jej nachylenie będzie w najbliższej dekadzie bardziej strome, niż przed pandemią.

Nowe prognozy NBP: inflacja jednak będzie wyższa

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Gabriel Chrostowski

Analityk makroekonomiczny, w wolnych chwilach uprawiający piłkę nożną oraz biegi krótko- i długodystansowe

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker