Ameryki

Kopalnia miedzi odpowiadała za 5% PKB. Obywatelski protest ją zablokował

Największa kopalnia miedzi w Panamie przestanie funkcjonować. To efekt wielotygodniowych protestów na ulicach i wyroku Sądu Najwyższego

Przez ostatnie tygodnie trwały protesty przeciwko kopalni miedzi w Panamie w Ameryce Środkowej. Protestujący twierdzą, że kontrakt wydobywczy przyznany kanadyjskiej firmie zagrażał środowisku naturalnemu i suwerenności kraju. Teraz na ulicach Panamy (dosłownie) obywatele świętują decyzję sądu, który uznał, że kontrakt jest niekonstytucyjny. To historia o sile zwycięskich protestów, ale także historia o przegranych. Ich lista może być długa, a jednym z nich może być panamska gospodarka. Kopalnia miedzi w Panamie odpowiadała bowiem za 75 proc. eksportu państwa.

  • Kopalnia miedzi w Panamie przestanie funkcjonować wskutek decyzji Sądu Najwyższego.
  • Przez ostatnie tygodnie w Panamie trwały protesty przeciwko nowemu kontraktowi zawartemu przez rząd z kanadyjską firmą, do której należy kopalnia miedzi.
  • Protestujący twierdzili, że kopalnia miedzi przyczynia się do degradacji środowiska i zagraża suwerenności Panamy.

Kopalnia miedzi w Panamie zablokowana

Zablokować kopalnię miedzi w Panamie – to jedyny cel, jaki mieli protestujący, który przez ostatnie tygodnie regularnie wychodzili na ulice. Protesty trwały ponad miesiąc. Blokowano ulice, co doprowadziło do problemów z dostawami gazu czy żywności. W wielu sklepach brakowało części produktów, a restauracje i hotele opustoszały. Doszło też do tragedii. Sfrustrowany kierowca zastrzelił dwóch aktywistów, którzy blokowali drogę. Były też starcia z policją.

A wszystko to, by wyrazić sprzeciw przeciwko zgodzie na funkcjonowanie kopalni odkrywkowej miedzi Cobre Panama w Panamie wydanej dla spółki-córki kanadyjskiej firmy First Quantum Minerals. Kopalnia miedzi działa od 2019 r. i wydobywa 300 tys. ton miedzi rocznie (ok. 1,5% światowego wydobycia). Jest niezwykle istotna dla gospodarki Panamy. Odpowiada za wytwarzanie ok. 5% PKB kraju, a do tego za 75% eksportu. 

Panamski rząd zawarł kontrakt, który umożliwiał największej kopalni miedzi w Panamie funkcjonowanie przez kolejne 20 lat. Umowa dawała Panamie roczne wpływy w wysokości 375 mln USD i zatrudnienie dla tysięcy osób. W ramach wcześniejsze kontraktu roczny wpływ wynosił… 35 mln USD, co pokazuje, o ile lepsze warunki udało się wynegocjować. Prezydent Panamy Laurentino Cortizo obiecał, że środki zostaną przeznaczone na podwyżkę emerytur dla ponad 120 tys. osób, jednak nie zmniejszyło to skali protestów. Rząd ogłosił, że w sprawie kopalni zostanie przeprowadzone referendum. I to bez skutku.

We wtorek Sąd Najwyższy Panamy uznał nowy kontrakt za niekonstytucyjny. Aktywistów ogarnęła euforia. Uliczne protesty zamieniły się w świętowanie z użyciem panamskim flag, śpiewano hymn narodowy, a nawet… tańczono. Radość dodatkowo wzmocnił fakt, że w Panamie tego dnia obchodzone jest święto niepodległości. Decyzja sądu ma zatem także wymiar mocno symboliczny.  

Zobacz też: Chiny notują spadek importu miedzi aż o 16,4%! Skąd problemy Pekinu?

Dlaczego Panamczycy protestowali przeciw kopalni miedzi?

Protestujący to, jak podaje część mediów, głównie ekolodzy, aktywiści środowiskowi i osoby o lewicowych poglądach. Do protestów dołączyły także związki zawodowe i rdzenna ludność Panamy. Według nich działalność kopalni miedzi Cobre Panama niesie ze sobą katastrofalne skutki dla środowiska. Nowy kontrakt napędził obawy o dalsze wylesianie Panamy oraz nadmierne eksploatowanie zasobów wody i jej zanieczyszczanie.

To jednak nie wszystko, bowiem protestujący wskazywali też, że kanadyjska kopalnia zagraża suwerenności kraju. Takie obawy nietrudno rozbudzić wśród społeczeństwa, które przez lata zmagało się z zależnością od USA. 

Faktem jest jednak także to, że kopalnia miedzi jest kluczowa dla panamskiej gospodarki. Wyrok sądu może teraz wywołać szereg konsekwencji.

Co ten wyrok oznacza dla Panamy?

W odpowiedzi na decyzję sądu minister handlu Panamy Federico Alfaro złożył rezygnację. NIeprzedłużenie pracy kopalni to nie tylko utrata wielkomiliardowych wpływów do budżetu.

Eksperci oceniają, że wydarzenia w Panamie wysyłają jasny sygnał do inwestorów zagranicznych. Po pierwsze o niepewności, jaka może im towarzyszyć, jeśli zdecydują się na inwestycje w Panamie. Po drugie, że Panamczycy nie są przychylnie nastawieni do zagranicznego kapitału. Już na początku listopada Moody’s obniżyła rating Panamy w związku z protestami. Po decyzji Sądu Najwyższego można się spodziewać, że zrobi to po raz kolejny. 

Kanadyjska First Quantum Minerals oświadczyła, że zapozna się z treścią wyroku. Kilka dni wcześniej nie wykluczano, że spółka zgłosi sprawę do międzynarodowego arbitrażu, powołując się na zawartą między Panamą a Kanadą umową o wolnym handlu. 

Zobacz też: Indie wycofują stare tankowce. Chcą dbać o środowisko

Jeśli nic się nie zmieni, pracę straci 6600 pracowników panamskiej kopalni miedzi. Większość z nich to oczywiście Panamczycy. Działalność największej kopalni miedzi w Panamie to jednak także pośrednie miejsca pracy. Szacuje się, że dzięki niej pracę znajdowało w sumie 40 tys. osób. Niewykluczone, że duża część z nich także straci pracę. Związek zawodowy kopalni Cobre Panama zapowiedział, że teraz on rozpocznie protesty przeciwko wyrokowi sądu.

Ceny miedzi na giełdzie metali LME w Londynie w poprzednim tygodniu skoczyły do 8610 USD za tonę, osiągając niemal 4-miesięczny szczyt. Analitycy przyznają, że jest to skutek wydarzeń w Panamie.

Australia wybuduje nową kopalnię węgla. Aktywiści klimatyczni chcą zablokowania projektu

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker