AmerykiGospodarkaKomentarze I Analizy

Progresa, czyli jak socjal w Meksyku obniżył ubóstwo i dzietność

Program Progresa zauważalnie poprawił sytuację najuboższych Meksykanów, ale również przyczynił się do spadku dzietności

W 1997 roku w Meksyku został wprowadzony program warunkowych transferów pieniężnych Progresa, w ramach którego państwo co miesiąc wypłacało środki biednym rodzinom z dziećmi. Jak się okazuje, zasiłki nie spowodowały, że kobiety, zamiast pracować, zajęły się rodzeniem dzieci. Co więcej, było wprost przeciwnie. Wdrożenie programu obniżyło dzietność w Meksyku! Zacznijmy jednak od początku. 

  • W celu otrzymania środków w ramach programu Progresa rodzina musiała posłać dzieci do szkoły oraz regularnie przychodzić na profilaktycznie badania lekarskie. 
  • Program okazał się sporym sukcesem. Przyczynił się on do zwiększenia wskaźników skolaryzacji oraz poprawy stanu zdrowia ubogich mieszkańców Meksyku.
  • Co interesujące, zgodnie z nowym badaniem Progresa oprócz do redukcji ubóstwa doprowadziła również do spadku dzietności w Meksyku.  
  • Program mógł obniżyć liczbę dzieci przez szereg różnych kanałów. Z tych ważniejszych należy wymienić kanał obowiązkowej obecności, kapitału ludzkiego oraz równouprawnienia. 

Jak nie walczyć z biedą? Przykład Meksyku

Jak opisuje to specjalista od ekonomii rozwoju Dani Rodrik w swojej książce „Władza ekonomii”, w 1997 roku Santiago Levy, profesor na Uniwersytecie w Bostonie, wyruszył do rodzimego Meksyku. Został on wiceministrem finansów, po czym postawił zrobić to, co ekonomiści rozwoju lubią najbardziej, czyli wypowiedzieć wojnę ubóstwu. Przy czym, warto zaznaczyć, że kraj ten, jak z resztą wiele państw Ameryki Południowej, co widać na zamieszczonej poniżej mapce, miał wówczas z tym zjawiskiem spory problem. W 1996 roku, czyli na rok przed jego przybyciem (niestety nie ma danych dla 1997 roku), 18,1 proc. populacji Meksyku żyło w stanie ubóstwa absolutnego. Oznacza to, że niemal co piąty Meksykanin był tak biedny, że nie mógł zaspokoić nawet najbardziej podstawowych, biologicznych potrzeb. 

Zobacz także: Skrajne ubóstwo w bogatych krajach spadło, a w biednych wzrosło

Jednym z winnych tego stanu rzeczy zdaniem ekonomisty były programy rządowe mające pomóc ubogim. Te ze względu na złą konstrukcję zwyczajnie nie były w stanie spełnić swojego zadania. Rząd pomagał biednym głównie poprzez udzielanie dotacji na zakup żywności. Już sam fakt, że świadczenie miało niejako charakter rzeczowy, a nie pieniężny było poważnym problemem. W końcu jak kiedyś zwięźle, ale trafnie napisał Rafał Trzeciakowski w dyskusji o efektywności publicznych świadczeń: 

Bardziej efektywne jest, kiedy ludzie sami decydują, na co wydadzą świadczenie, a nie urzędnik za nich.

Jednakże co znacznie ważniejsze, program ten leczył skutek ubóstwa, a nie jego przyczynę. Biorąc pod uwagę wszystkie te problemy, ekonomista postanowił skonstruować własny lepszy system wsparcia najuboższych, który następnie otrzymał miano Progresa* (po hiszpańsku słowo to oznacza postęp).

*Nazwa była potem zmieniana. W 2002 roku program Progresa została przemianowana na program Oprtunidades (po polsku możliwości), a następnie na Prospera (po polski dostatni).

Progresa, czyli należy wyrwać ludzi z biedy raz na zawsze!

W jego ramach wprowadzonego programu państwo zaczęło wypłacać pieniądze ubogim rodzinom z dziećmi pod warunkiem, że te spełniły szereg warunków dotyczących zdrowia oraz edukacji. Po pierwsze w celu otrzymania środków każdy członek gospodarstwa domowego musiał regularnie przechodzić badania z zakresu profilaktycznej opieki zdrowotnej. Przy czym, jeżeli w skład gospodarstwa wchodziło dziecko do 5 lat, rodzice musieli z nim uczęszczać do odpowiednich klinik, w których lekarze badano jego stan zdrowia oraz odżywienie. Ponadto w placówkach tych również przekazywano rodzicom suplementy mające uzupełnić braki określonych składników odżywczych oraz prowadzono obowiązkowe kursy dotyczące higieny osobistej i zasad zdrowego odżywiania. Z kolei w przypadku kobiet w ciąży zaś istniał obowiązek przechodzenia regularnych badań prenatalnych.

Zobacz także: Warunkowe transfery pieniężne, czyli jeden ze sposobów na zwalczanie przemocy domowej

Jeżeli zaś chodzi o edukację wymogi, były mniej złożone. Gospodarstwo domowe, aby otrzymać pieniądze, musiało wysłać dzieci do szkoły. Przy czym, co warto zaznaczyć, frekwencja młodego Meksykanina nie mogła być niższa od 85 proc. dni szkolnych. Po spełnieniu tych wszystkich warunków gospodarstwo domowe mogło liczyć na miesięczny transfer, którego wysokość była uzależniona od poziomu szkoły, do której uczęszcza dziecko (rodzice wychowujący ucznia szkoły średniej mogli liczyć na zauważalnie większą wypłatę niż rodzice opiekujący się uczeniem szkoły podstawowej). Przy czym, mimo że same wypłaty były relatywnie małe (świadczy o tym między innymi fakt, że mimo ogromnej popularności programu, łączny koszt jego funkcjonowania w 1997 roku wyniósł zaledwie 0,2 proc. PKB Meksyku), to ze względu na to, że Progresa była skierowana głównie do biedniejszych gospodarstw domowych, stanowiły one sporą część (średnio ok. 20 proc.) dochodów gospodarstw domowych. 

Progresa polepszyła zdrowie i wykształcenie biednych Meksykanów

Progresa została wprowadzona w 1997 roku i praktycznie od razu okazała się ogromnym sukcesem. Cel w postaci transformacji ubogich gospodarstw domowych w wyedukowanej, zdolnych zdrowotnie do pracy oraz trwałego wyjścia do wyjścia ze stanu ubóstwa Meksykanów został w dużej mierze zrealizowany. Jak donosi Bank Światowy, już ewaluacje programu przeprowadzone w latach 1998-1999, czyli na rok/dwa lata po jego wprowadzeniu wykazały pozytywny wpływ Progresy na wskaźniki skolaryzacji (odsetek młodzieży w danym wieku uczęszczający do szkół). Z kolei zgodnie z badaniem Pierrea Dubois, Alaina de Janvry oraz Elisabeth Sadoulet z 2012 roku Progresa miała nie tylko silny i istotny statystyczny wpływ na wielkość wskaźników skolaryzacji na każdym poziomie edukacji, ale również na wyniki osiągane przez uczniów szkół podstawowych. Z drugiej strony warto zauważyć, iż zgodnie z ustaleniami badaczy, w przypadku edukacji na poziomie liceum efekt ten był negatywny. 

Zobacz także: Urynkowienie pogotowia ratunkowego w Szwecji doprowadziło do 420 dodatkowych zgonów rocznie! [BADANIE]

Jeżeli zaś chodzi o zdrowie, wyniki były jeszcze lepsze. Zgodnie z ustaleniami badaczy Simone Pearta Boycea oraz Paula Gertlera, Progresa przyczyniła się do znaczącego poprawienia stanu zdrowia zarówno dzieci, jak i dorosłych. W przypadku tych pierwszych częstość występowania chorób oraz anemii spadła kolejno o 23 i 18 proc. Jednakże najlepiej o pozytywnym wpływie programu świadczy fakt, że na skutek wdrożenia programu wzrost dzieci zwiększył od 1 do 4 proc. Z kolei w przypadku dorosłych np.  znacząco zmalała liczba dni, w których ze względu na chorobę mieli trudności ze wstaniem z łóżka lub wykonywaniem podstawowych codziennych czynności. Biorąc pod uwagę wszystkie te dane, nie powinno dziwić ani to, że ubóstwo w Meksyku drastycznie spadło, co widać na zamieszczonym poniżej wykresie ani to, że podobne do Progresy programy zaczęły pojawiać się w biedniejszych państwach niczym grzyby po deszczu. 

Dzietność w Meksyku się pogarsza. Dlaczego?

Tej bezprecedensowej redukcji ubóstwa w Meksyku towarzyszył inny równie bezprecedensowy proces. Demografia analizowanego państwa we wręcz błyskawicznym tempie pogrążyła się w kryzysie. Z danych zaprezentowanych poniżej wynika, że jeszcze w 1990 roku współczynnik dzietności w tym państwie wynosił 3,45. Oznacza to, że w czasie tym na kobietę w wieku rozrodczym przypadało średnio niemal 3,5 dziecka. W 2010 roku, czyli dwie dekady później, wynosił on już zaledwie 2,34. Z kolei w 2016 roku dzietność spadła poniżej wskaźnika zapewniającego zastępowalność pokoleń! Przy czym, co interesujące, jak zaznaczą badacze, szczególnie mocny spadek zaobserwowano w przypadku ubogich gospodarstw domowych i to w latach 90. Czy to przypadek, że znaczące zmniejszenie się dzietności miało miejsce akurat w tej samej dekadzie, co wprowadzenie Progresy?  

Zobacz także: Meksykański przewoźnik cargo oskarżony o naruszenie praw pilotów

Na to pytanie postanowili odpowiedzieć Susan W. Parker, Soomin Ryu w swoim badaniu zatytułowanym: „Do Conditional Cash Transfers Reduce Fertility? Nationwide Evidence from Mexico”. W tym celu postanowili oni zebrać dane dotyczące liczby i rozmieszczenia beneficjentów programu w gminach zaklasyfikowanych przez władze jako ubogie w latach 1990-2005. Posłużyły im one do skonstruowania wskaźnika intensywności programu będącego ilorazem liczby gospodarstw domowych w danej gminie będących beneficjentami Progresy do całkowitej liczby gospodarstw domowych. Następnie badacze zebrali informacje dotyczące dzietności kobiet w poszczególnych gminach. Przy czym analitycy pozyskali również informacje dotyczące nie tylko ogółu kobiet, ale również kobiet mających określoną liczbę lat (15-19, 20-24 itd.) Postąpili tak, ponieważ program potencjalnie mógł wpłynąć np. na młodsze kobiety inaczej niż na te starsze. Potem przeprowadzili regresje, z których wynikły następujące wnioski. 

Progresa, zamiast zwiększyć, ograniczyła dzietność!

Jak się okazało stosunkowo powszechna obawa, że w wyniku wprowadzenia programu kobiety zaczną rodzić więcej dzieci, aby otrzymać więcej transferów od państwa, okazała się całkowicie bezzasadna. Co więcej, Progresa zmniejszyła, a nie zwiększyła dzietność! Program w silny statystycznie sposób, średnio w ubogich gminach zmniejszył liczbę dzieci, którą przeciętna kobieta urodzi w ciągu swojego życia o ok. 0,26. Oznacza to, że współczynnik dzietności przeciętnie zmniejszył się o ok. 6 proc. Przy czym wraz z upływem czasu od wdrożenia programu jego wpływ na dzietność zmniejszał się, aż w końcu zaczął być statystycznie nieodróżnialny od zera. Przy czym, co nawet ważniejsze i bardziej interesujące od wpływu programu na współczynnik dzietności całkowitej jest to, jak wpłynął on na współczynnik płodności kobiet w określonym wieku.

Zobacz także: Współczynnik dzietności na Tajwanie będzie najniższy na świecie!

Zgodnie z wyliczeniami badaczy Progresa miała silny statystycznie, mocny, choć również słabnący wraz z upływem czasu od wprowadzenia programu, na płodność dwóch znacznie różniących się od siebie grup wiekowych kobiet. Po pierwsze nastolatki. W przypadku Meksykanek mieszkających w biednych gminach mających od 15 do 19 lat na skutek wdrożenia programu liczba dzieci przypadająca na 1000 kobiet zmniejszyła się od 7 do 11 proc. Przy czym, co warto zaznaczyć, analizy podobnych programów wprowadzonych w Malawi czy w Brazylii wykazały bardzo podobny wpływ na współczynnik płodności nastolatek. Z kolei, co bardziej zaskakujące, w przypadku kobiet w wieku od 30 do 34 lat średnio analizowany wskaźnik zmniejszył od 5 do 10 proc. W jaki sposób program, który przyznawał danemu gospodarstwu domowemu, tym większe środki im więcej dzieci wchodziło w jego skład, wpłynął negatywnie na płodność akurat tych dwóch grup? 

Edukacja, macierzyństwo i małżeństwo trudno jest połączyć

Zacznijmy od nastolatek. Po pierwsze tzw. efekt obowiązkowej obecności czy też (kiedyś spotkałem się z taką nazwą) ubezwłasnowolnienia. Edukacja, którą młode Meksykanki musiały pobierać, aby gospodarstwo domowe mogło otrzymać publiczną pomoc, bardzo trudno jest pogodzić zarówno z małżeństwem, jak i macierzyństwem. Z tego powodu nastolatki niejako zostały zmuszone do zrezygnowania ze wspomnianych dwóch rzeczy, przynajmniej na jakiś czas. Wystąpienie takiego krótkotrwałego efektu zaobserwowano np. w Turcji. Zgodnie z analizą Murata Kirdara, Meltem Dayıoğlu, oraz Ismeta Koça w kraju tym po wydłużeniu obowiązku szkolnego z 5 lat do 8 lat (jednakże liczba lat, która Turczynki średnio spędzały w szkole, wzrosła o zaledwie rok), prawdopodobieństwo zawarcia małżeństwa w wieku 16 lat oraz urodzenia pierwszego dziecka w wieku 17 lat statystycznie istotnie spadło. Jednakże program miał zerowy efekt w przypadku małżeństwa po ukończeniu 17 roku życia, a w przypadku dzietności po ukończeniu 18 roku życia. Co więcej, badacze zaobserwowali nawet efekt „doganiania”.  

Zobacz także: Religijność i dwoje rodziców zwiększają szansę na odniesienie sukcesu przez dziecko [BADANIE]

Uczyć można się nie tylko biologii, ale również zakładania prezerwatyw

Nie można również zapominać o kapitale ludzkim. Dzięki dłuższemu uczęszczaniu do szkół nastolatkowie mogli  nabyć dodatkową wiedzę czy umiejętności. Te zaś mogły im pomóc w zdobyciu lepiej płatnej pracy, czyniąc tym samym decyzję o urodzeniu dziecka bardziej niekorzystną finansowo. Co więcej, dzięki nauce młodzi Meksykanie i Meksykanki mogli zdobyć wiedzę o skutecznym planowaniu rodziny. Przy czym, na ten kanał mocno wskazują inne badania, zgodnie z którymi beneficjenci programu Progresa w porównaniu z ludźmi, którzy nie załapali się do tego programu, częściej stosowali nowoczesne metody antykoncepcji. W przypadku zaś kobiet w wieku od 30 do 34 lat program mógł zwiększyć ich wpływ na decyzje podejmowane w obrębie gospodarstwa domowego, który te postanowiły wykorzystać do ograniczenia liczby narodzin. 

Progresa dała kobietom władzę

Jak wskazuje wybitny ekonomista rozwoju, noblista Amartya Sen w swojej świetnej książce „Development as Freedom” (z niewiadomych dla mnie przyczyn polski tytuł to „Rozwój i wolność”) dominacja mężczyzn nad kobietami w relatywnie biednych krajach wynika z wielu czynników. Jednym z ważniejszych z nich jest bycie „żywicielem rodziny”. Zapewnia ono mężczyznom władzę ekonomiczną, którą ci mogą wykorzystać do wpływania na decyzje rodzinne. Progresa mogła mocno zmienić ten stan rzeczy. Jednym z ważniejszych elementów funkcjonowania analizowanego programu było to, że pieniądze przekazywano w przypadku pełnych rodzin wyłącznie matce. Dzięki temu wiele kobiet w Meksyku stało się żywicielkami rodziny, a ich pozycja w ramach gospodarstwa domowego się umocniła.

Zobacz także: Kapitał ludzki: determinant dynamicznego rozwoju polskiej gospodarki

Jak pisze we wspomnianym dziele Amartya Sen:

Istnieją również znaczące dowody na to, że wskaźniki dzietności spadają wraz ze wzrostem pozycji kobiet. Nie jest to zaskakujące, ponieważ życie młodych kobiet jest najbardziej obciążone częstym rodzeniem i wychowywaniem dzieci, a wszystko, co zwiększa władzę decyzyjną młodych kobiet i zwiększa uwagę, jaką poświęca się ich interesom, ma tendencję do zapobiegania zbyt częstemu rodzeniu dzieci. Na przykład w badaniu porównawczym prawie trzystu okręgów w Indiach okazało się, że edukacja kobiet i zatrudnienie kobiet są dwoma najważniejszymi czynnikami wpływającymi na zmniejszenie współczynnika dzietności.

Socjal zniechęca do pracy, ale jeszcze bardziej do popełniania przestępstw [BADANIE]

Wszelkie prawa do treści zastrzeżone.

Adam Suraj

Ekonomista zarażony miłością do tej nauki przez Ha-Joon Chang. To on pokazał, że ekonomia to nie są nudne obliczenia, a nauka o życiu społecznym.

Polecane artykuły

Back to top button

Adblock Detected

Please consider supporting us by disabling your ad blocker